Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79027 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2014-06-29 09:58

Przy obu porodach mojego męża nie było, rodziłam sama..Choć mój mąż nigdy się do tego nie przyznał, myślę, że poprostu się bał, a ja go nie naciskałam. Jesli mąż nie chce to nie ma sensu go do niczego zmuszać bo i tak niewiele wtedy pomoże....

2014-05-07 16:17

Nie zawsze poród z partnerem jest dobry. Poród dla nas samych jest niekomfortową sytuacją i nie chcemy żeby partner oglądał nas w niektórych momentach. Jest to oczywiście niesamowite wsparcie przy porodzie, ale może nam je zapewnić również odpowiednia położna. Nasz partner może to przeżyć psychicznie gorzej od nas, a po patrzeniu na nas w momencie porodu, na to jak nas boli, jak się męczymy może wywrzeć zły wpływ na jego późniejsze podejście do dziecka i ojcostwa, a tak że do powrotu do życia seksualnego.

2014-05-07 13:24

Ja również rodziłam z mężem. Nie wyobrażam sobie być w takiej chwili sama! Mój poród trwał bardzo długo. Zaczęło się w niedzielę o 6, a urodziłam następnego dnia o 6. Bardzo się męczyłam. Trafiłam na bardzo niemiły personel. Kiedy rodziałam, nie mogłam pozostać w szpitalu, który sobie wybrałam, ponieważ wszystko było oblężone. Pozostał mi jeden w moim mieście, bardzo stary, w którym porodówka składała się z boksów, oddzielonych parawanami, do których panowie nie mieli wstępu. Na szczęście zwolniła się sala do porodów rodzinnych i tam trafiłam. Oboje z mężem byliśmy zmęczeni, w między czasie, między skórczami przysypialiśmy oboje. Gdy nadchodził kolejny, z bólu gryzłam męża po rękach. Boże, biedak... Do samego końca był przy mnie, nie zemdlał, informował mnie, że widzi już główkę. Spisał się na medal! W tej chwili jestem w drugiej ciąży i już ustaliliśmy, że będziemy znowu rodzić razem. Choć za pierwszym razem, położna nam odradzała, uprzedzała, że pary później mają problem ze współżyciem, jednakże nas ten problem nie dotknął. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i bardzo się kochamy. Jednakże to kobieta powinna zadecydować czy chce rodzić z kimś bliskim, czy sama.

2014-05-07 13:19

Pisząc komentarz do jednej z wypowiedzi chciałam zapytać jakie macie spostrzeżenia odnośnie porodu moje pierwsze dziecko- syn przyszedł na świat podczas porodu rodzinnego. Miałam wtedy 20 lat i wszystkiego co z tym porodem było związane bałam się.Uczestniczyliśmy we wszystkich zajęciach szkoły rodzenia , dzięki temu mogłam obejrzeć wcześniej jak wyglądają sale porodowe- co troszkę zmniejszyło mój stres związany z pobytem w szpitalu. Ale może niektóre za was mi przyznają rację ,że teoria teorią ale kiedy faktycznie zaczyna się poród - pierwszego dziecka to np ja nie byłam przygotowana na tak ogromny ból. Obecność bliskiej osoby na sali pomagała ale tylko do pewnego momentu- potem strasznie zaczęło mnie to draż nić poza tym miałam wrażenie jakby personel- za mnie decydował - o pozycji kiedy przeć a kiedy nie. Za drugim razem w lutym tego roku postanowiłam rodzić sama. Trafiłam na bardzo miłą położną i lekarza,pozwolili mi przyjąć dogodną dla siebie pozycję- Małą urodziłam leżąc na boku. i wszystko sprawnie przebiegło. Myslę też że niektóre kobiety nie zdają sobie sprawy ze stresu jaki facet przeżywa - mimo że nawet chce byćprzy porodzie. Poza tym mówi się że jak jest mąż to przynajmniej ,,patrzy na ręce lekarzom"-i tu mam odmienne zdanie bo jak rodziłam sama to zainteresowanie i aktywność personelu była większa niż przy porodzie rodzinnym- pan patrzy na zegarek - pan zawoła jakby skurcze były częściej ,pan poda żonie do picia coś..- ojej dlaczego pan nie patrzy na ten zegarek!

2014-04-17 09:02

ja jak pszyszło co do czego to nie chciałam;)

2014-04-07 09:03

Powiedziałam memu, że powoli zaczynam się przekonywać, ku temu by był przy porodzie, bardzo się ucieszył, ale zastrzegł żebym dokładnie to przemyślała, bo nie chciałby, żebym czuła się niekomfortowo, a on jest zwarty i gotowy :)

2014-04-07 08:56

Teresa niestety u mnie podczas CC nie nie było takiej szansy aby mąż mógł mnie widzieć tylko czekał na korytarzu. Ale ja byłam przygotowana że przy zabiegu go nie będzie najważniejsze że na Nas czekał :)

2014-04-07 08:33

Bardzo chciałam żeby mąż był ze mną przy porodzie ale nie zmuszałam go, on sam miał podjąć decyzję czy chce być ze mną i czy da radę. W dniu porodu, gdy zawiózł mnie do szpitala to powiedział, że chce być przez cały czas ze mną i cały czas ze mną był. Dla mnie jego obecność na sali porodowej była bardzo pomocna, bo podczas skurczów masował mi kręgosłup i odmierzał czas między nimi. Gdy pani doktor powiedziała że muszę mieć cc bo nie ma postępu porodu to mąż również był ze mną, a podczas operacji stał za szybą i patrzał na mnie a ja na niego. Partnera nie można zmuszać do tego żeby był z nami bo w tedy może się denerwować i zamiast nam pomagać może przeszkadzać. Decyzję o tym że chce być przy porodzie powinien podjąć sam bez nacisku