Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79034 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2014-07-01 19:58

Przy pierwszym porodzie byłam sama i personel nie był zbyt miły dla mnie. Przy drugim mąż był ze mną i dużo pomagał, personel też był dużo milszy.

2014-07-01 18:54

mi towarzyszyl i jestem zadowolona ze tak bylo

2014-07-01 18:34

My rodziliśmy razem, choć wcale tego nie planowaliśmy. Przy Nikoli poród również miał być rodzinny, ale niestety potoczyło się to tak szybko, że mąż nie zdążył przyjechać. Drugi poród tez miałam przeżyć sama, bo już wiedziałam, co mnie czeka i nie chciałam, by na to patrzył. Jednak przyjechał z moimi wynikami akurat jak leżałam już na łóźku porodowym i położna zaproponowała, by już został. No i został. Na szczęście położna pilnowała, by stał przy mojej głowie :). Poród był szybki, ja nie krzyczałam, więc nie czuł się niezręcznie, ale za to przecinał pępowinę i pierwszy synka wziął na ręce. Tę więź, która wtedy powstała widać do dziś. Mąż nie żałuje, że był przy porodzie, nie ma traumy, nie mamy problemu z bliskością, więc jest ok :). Warto jednak przed podjęciem tej decyzji odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego chcemy i co nas przeraża w porodzie rodzinnym.

2014-07-01 18:06

Mój mówi, że nie ma opcji, żebym bez niego rodziła :) Jest taki pewny siebie... nawet go nie zmuszałam, sam oświadczył mi, że będzie przy mnie, ale tak szczerze mówiąc znam już Damiana troszeczkę to co do czego szybko wymięknie :) Zauważyłam to po spotkaniu w szkole rodzenia gdzie temat był głównie o porodzie i przygotowaniu się, bólach itp. jak dziecko wygląda gdy się urodzi, na zajęciach raczej nacisk był bardziej na partnerów, ktorzy będą towarzyszyć przy porodzie... to minka od razu mu zrzędła :) jak to położna określiła ,, będzie moją cheerleaderka ( czirliderką- nie wiem jak to się pisze ) :) jest strasznie wrażliwy: jak ja płacze to on razem ze mną... no ale cóż może sobie poradzimy :)

2014-07-01 16:45

Niektóre szpitale umożliwiają pobyt ojca nawet w przypadku cc ale to chyba racze w przypadku planowanego zabiegu, a nie gdy coś się dzieje. Jednak podczas oczekiwania na zabieg personel powinien pozwolić na wspólne czekanie, bo przecież to bardzo uspakająco działa na rodzącą, a dodatkowy stres nie ułatwia nikomu sprawy.

2014-07-01 16:25

Ja miałam cc i mąż nie był przy mnie. Niestety w trakcie czekania na operację też go do mnie nie wpuszczono. Byłam zła bo bardzo go potrzebowałam a tylko leżałam podłączona do ktg i umierałam z bólu ponieważ miałam częste skurcze. Pytałam każdej jednej pielęgniarki czy mąż może wejść i gdy jedna się zgodziła to wszedł na 20 sekund bo przyszła taka co się nie zgadzała i go wyprosiła. Przy samej operacji rozumie, że go nie było ale przed mogli go spokojnie wpuścić. Biedak też się bardzo martwił bo nie wiedział w sumie co się dzieje. Myślę, że partner powinien być, wspierać , pomagać, mobilizować, uspokajać i zobaczyć co kobieta przeszła ;)

2014-07-01 15:51

Ja zgadzam się w tej kwestii z Mraczek80, mój mąż także szykował się być ze mną do samego końca jednak nieplanowana CC to uniemożliwiła. To była jego świadoma decyzja, że chce być obecny przy narodzinach. niestety nie mógł być do końca. A przecież mąż/partner w życiu codziennym ogląda nas w różnych sytuacjach, nie zawsze wyglądamy wtedy pięknie, kusząco i pociągająco. Zresztą różnych panów różne rzeczy i sytuacje nakręcają i podniecają. Są tacy, którzy na jakiś czas zniechęcają się do kobiety widząc ją rodzącą, ale są i tacy dla których ich partnerka jest po tym wszystkim bardziej pociągająca.

2014-06-30 19:35

Nie, nie towarzyszył:) Była taka opcja, ale po długich debatach zdecydowaliśmy, że jednak poród będzie tradycyjny. Ja po prostu nie chciałam. Bo jak pomyslałąm sobie, ze jeszcze będę się zamartwiać o mężczyznę to wolałam rodzić sama:)