Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79038 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2014-07-09 22:17

ja niestety przy obu porodach byłam sama i nic nie było w stanie zmienić zdania mojego narzeczonego ;)

2014-07-04 15:08

Oczywiście był do samego końca i bardzo mnie wspierał. no i przeciął pępowinę. Ale nic na siłę na początku nie chciał być ale na końcu się zdecydował i wcale nie żałuje.

2014-07-04 08:42

Przy pierwszym porodzie nie było męża ze mną i strasznie żałuję, nawet nie miałam z kim porozmawiać, żeby czas mi szybciej leciał. Przy drugim porodzie mąż nie chciał być, był ze mną na sali przedporodowej, ale gdy zaczęłam przeć nie chciał wejść. Jednak zrobił mi wielką niespodzienkę i był przy narodzinach naszego drugiego syna i przecinał pępowinę. Jestem mu bardzo wdzięczna za te chwile, bo był dla mnie oparciem i bardzo mi pomógł.

2014-07-04 00:24

Magda mężczyzna przy porodzie prawie nic nie widzi - z resztą - nie musisz patrzeć tam gdzie nie chce, bo nikt mu nie każe. Ma się zająć Tobą - pomóc wstać, pomasować, podać wodę, pomóc pod prysznicem i.. Na tym kończy się jego rola. No ewentualnie jak nie padnie może przeciąć pępowinę; )) Nie taki diabeł straszny, choć mój po pierwszym porodzie sn zakończonym cesarką, nie chce już być przy drugim cc.

2014-07-04 00:06

A mi się nadal wydaje że w czasie I fazy porodu facet nie zobaczy nic od czego się mdleje. W trakcie badania rozwarcia może wyjść i tyle. Co do drugiej fazy, z" kąta" może więcej wiedzieć niż z zagłowy, więc jeśli faktycznie nie chce, to nie zmuszałabym, naprawdę. Aczkolwiek może się okazać że taki Tatuś będący na początku, nie będzie chciał wyjść jak zaczniesz przeć. Taki przykład z życia wzięty: Mój mąż nie chciał być na USG pierwszym bo miało być przezpochwowo, mimo że go lekarz zachęcał, no bo to pierwszy raz serduszko i tak dalej - wiadomo. Później chodził bardzo chętnie. Aż w końcu na USG genetycznym w 14 tygodniu, mimo że było przez brzuch, okazało się że lekarz nie jest w stanie uwidocznić kości nosowej a to bardzo ważny wskaźnik, więc trzeba wskoczyć na "samolot" i spróbować od dołu. Ja powiedziałam mężowi że może poczekać na drzwiami, że rozumiem i w ogóle, a na to mój Mąż, że on nigdzie nie idzie, przecież to jego Syn pierworodny i on poprostu MUSI być ;) finalnie patrzył na ekran i na mnie, mimo że "akcję" miał przed nosem, więc to na prawdę nie problem!

2014-07-03 21:07

Mąż na prawdę bardzo pomaga podczas porodu. Ale lepiej nie zmuszać. Jeszcze zemdleje i nie będą opiekować się tobą tylko nim.

2014-07-03 20:48

Magdalena mój mąż tez nie wyobrazal sobie aktywnego uczestniczenia w porodzie, jednak kills dni przed porodem zmienił zdanie. Tak więc wszystko sie jeszcze moze zmienić. Dodam ze mój nie znosi widoku krwi i innych takich, ale nie malał i byl jedynym mężczyzna na sali :-D

2014-07-03 20:36

Ja bardzo bym chciała aby przy moim porodzie miałabym go blisko siebie w końcu to moje pierwsze dziecko. Niestety on się nie zgadza :( wiem że gdyby tam wszedłby to zemdlałby po 5 min :) ale umówiliśmy się że będzie przynajmniej w rogu sali tak żeby nic nie widział a wspomagała by mnie jego obecność wiem że w ten sposób uda mi się poród, ponieważ sam fakt jego obecności doda mi otuchy. :)