Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2339 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79108 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2015-07-11 19:21

Co do studentów, to prawda-boją się bardziej od nas (w pewnym sensie), ale zaliczeń wtedy nie maja;)

2015-07-11 18:02

szczerze mówiac, nie wyobrazam sobie meza przy mnie ... ja na jego miejscu nie chcialabym przy tym byc... boje sie ze juz nie bede dla niego atrakcyjna ze si do mnie zrazi ze bedzie miec jakas traume...:) dla mnie w tej chwili nie ma nic pieknego, ja tez nie bede dobrze wygladac, beda krzyczec, cierpiec, plakac, zwijac sie z bolo...a gdzie tu jeszcze on do tego ... wydaje mi sie ze jego obecnosc bardziej by mnie wkurzala niz pomagala przetrwac te ciezkie chwile... a nie chcialabym mu powiedziec ze ok zgadzam sie zebys przy tym był a potem go wywalic bo mi sie odwidziala, mogloby sie mu zrobic przykro jakbym tak zrobila, a cos czuje ze do tego by doszlo,:) jestem taka osoba i mam taki charakter ze nie potrzebuje jego wsparcia w takiej chwili wole przejsc przez to sama:)

2015-07-11 16:24

Liczę na to że los będzie łaskawy. Mąż ma dwa tygodnie urlopu od 20 lipca więc mała może już w tym czasie się rodzić teraz niech jeszcze poczeka :)

2015-07-11 12:15

Angulka- chyba każdy student boi się pytań. Nie dość, że pierwszy raz człowiek na oczy takie rzeczy widzi, to w dodatku odpowiadać ma i to pewnie na zaliczenie.

2015-07-11 10:15

U nas były dwie cesarki i czeka nas w grudniu trzecia. Mąż jest ze mną w szpitalu przy przyjęciu i przed zabiegiem mogę go zobaczyć, ale w czasie samej operacji nie jest obecny. Obecni są za to przerażeni studenci (bo rodzą się nasze dzieci w szpitalu klinicznym uniwersytetu medycznego) w każdym momencie. Stoją bezradni, a lekarz prowadzący im tłumaczy, co i jak robi, zadaje pytania. Oni chyba najbardziej boją się pytań...

2015-07-11 08:22

Wsparcie napewno się przyda ale też nie ma tak że jesteśmy na tej porodowe same. Ja też miałam cudowną położna zajęła się nami przed w trakcie i po porodzie. Czułam się naprawdę komfortowo mąż był ale bez niego też bym sobie dała radę. Myślę że tu bardziej chodzi o to zacieśnienie więzi które się tworzy w tej danej chwili, trzymania za rękę wiesz że to właśnie on Cię trzyma nie ktoś obcy że przechodzicie to wsztsto razem, widzi ile to Cię wysiłku kosztuje darzy Cię szacunkiem że jesteś taka dzielna jak wydajesz to dzievko na świat bo faceci to i jak się skalecza potrafią przerywać. Późnej chwila przecięcia pepowiny też jest miła heh Ten czas po samym porodzie gdzie zabierają dziecko na chwilę wiesz że tatuś tam czuwa jest się spokojnym. Późnej to on ma je w ramionach i przynosi tobie... no wspominam to wszysto cudownie :-))))

2015-07-11 00:01

Mój w pracy akurat może być :(. Pracuje tylko na nocki.

2015-07-10 19:03

Artan na pewno dobra położna potrafi szybko i sprawnie poprowadzić poród, pomóc i jeszcze dać szybkie szkolenie :-))) gdybym wiedziała jak ta dziewczyna się nazywa to napisałabym jej podziękowania:-),ale może jeszcze uda mi się znaleźć. A.Zazulak moj by może zdążył na poród,ale ja też mu nie pisałam,ze mam w nocy skurcze, bo mąż był na wsi, zawiózł naszego synka do dziadków więc i tak by się nie zrywał w środku nocy i jechał do mnie, poza tym tak jak napisałam, jakoś bardzo mi na tym nie zależało żeby był :-) więc dobrze wyszło :-)