Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2339 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79145 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2015-09-04 17:15

Ja w pierwszej ciąży rodziłam sama, to była okropność zero wsparcia itd. Przy drugiej ciąży był moj ukochany ze mną mimo że miałam cesarkę. Oboje chcieliśmy by partner był przy porodzie a tutaj w Holandii nawet nalegali na poród we dwoje. Mega wsparcie, dobre słowa i widok maleństwa w rękach tatusia zaraz po porodzie bezcenny :)

2015-09-04 16:43

Ja rodzilam 12 h, byl ze mna maz i szczerze powiem ze bez niego byloby ciezko. Porod u mnie skonczyl sie cc, ale czulam sie bezpieczniej wiedzac ze maz jest niedaleko

2015-09-04 16:23

Każda z nas jest inna i ma inne podejście. Nikt nikogo nie krytykuje i nie namawia. To nasza indywidualna sprawa jak postanowimy :)

2015-09-04 16:15

U mnie nie było partnera , znalazłam mu być przy porodzie. Zresztą on nie czuł takiej potrzeby. Wiem , że dla większości z Was wsparcie mężczyzny wiele znaczy ale ja nie chciałam. Nie chciałam żeby mnie oglądał w wielkim bólu, płaczu itd. Miałam skomplikowany poród mała miała 3 razy owinięte pempowine dookoła szyji. Urodziła się przyduszona , oszczedzilam partnerowi nerwów. On dowiedział się o tym jak już dziecko spokojnie odpoczywalo w inkubatorze.

2015-09-04 13:33

Właśnie to jest to jak kobieta mówi po porodzie, że jej partner dał radę. :P To nic, że to kobieta rodzi, hahahaha. Ale fakt, gdyby nie partner, to ciężko by było samej leżeć na łóżku.

2015-09-04 13:21

Mój mąż był ze mną od samego początku. Zaczełam rodzić o 22 a skończyłam o 18 następnego dnia. Gdyby nie mąż nie dałabym rady. Wspierał mnie masował, pomagał mi się kąpać. Jestem mu wdzięczna za to wsparcie. Chodź porodówka wyglądała jak rzeźnia to dał rade:)

2015-09-04 13:17

Mój mąż przy przecięciu pępowiny się popłakał :)

2015-09-04 13:12

My mieliśmy aparat ze sobą na porodówce, ale Tatuś był taki zszokowany, że zrobił tylko 30 zdjęć, jak Małą mierzyli, ważyli i leżała później w rożku. I dodam, że wszystkie 30 zdj są identyczne, serię sobie włączył hahaha :) A co do przecięcia pępowiny, to też był w szoku, bo zamiast podejść od strony położnej, to gdzieś na około łóżka, koło sprzętu do ktg, taki zakręcony :D