Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

Baby blues a depresja poporodowa

Data utworzenia : 2014-05-05 23:52 | Ostatni komentarz 2017-03-04 00:45

Redakcja LOVI

14472 Odsłony
184 Komentarze

Poród – przyjście na świat dziecka - jest nie tylko niezwykłym, wzniosłym wydarzeniem lecz także ogromnym obciążeniem fizycznym i psychicznym dla organizmu matki. Nierzadko obciążenie to znajduje swoje odbicie w kondycji psychicznej kobiety. Przeczytaj o baby blues i depresji poporodowej, daj ten tekst do przeczytania najbliższym. Zauważenie problemu i szybka reakcja są bardzo ważne.

2015-11-20 20:04

Przykro jest czytać o takich smutkach :( Ja, tak jak wspominałam nie miałam żadnej depresji poporodowej, ani nic. Za to jak synek miał 2 tygodnie, miał taki moment, że w nocy jadł i później 2 godziny musiałam go nosić, a że ściągałam mleko to praktycznie nie spałam i w dzień i w nocy. Wszystkiego mi się odechciewało, ale mąż mi wtedy pomógł bardzo i jak było trzeba bujał synka w nocy żebym mogła choć zdrzemnąć się 2 godzinki

2015-11-20 15:42

Czytam artykuł i nie podstawie nic pod siebie... Może miałam to szczęście i siłę że to zjawisko jest mi obce hmm łzy były ale radości, zmęczenie też ale widok córki dodawał sił, mąż wspierający i pomagający, nauka wszystko z dnia na dzień samodzielnie i wszystkie inne czynniki szukania odpowiedzi na nurtujące pytania chyba sprawiły że nic nie zaburzulo radości z nowego życia :) Myślę że nasza rodzina powinna mieć baczenie na to jak wszystko znosimy żeby w porę zareagować :))))

2015-11-20 15:00

ja też miałam chwilowy kryzys gdy młody był na oiomie a wszystkie inne dzieci były przy matkach a moje nie :( gdy wrócliśmy do domu to tylko chciało mi się płakać ale na szczęście szczera rozmowa z partnerem pomogła... i było tylko lepiej :)

2015-11-20 13:25

Po porodzie zostałam sama bez dziecka dobę. Wtedy czułam się okropnie ,chciało mi się płakać bez powodu.Podobnie się czułam gdy córka już była przy mnie. To ras byłam radosna , szczęśliwa a zaraz przybita. Przedłużony pobyt w szpitalu nie działał na mnie dobrze , chciałam do domu ,a musiałam przebywać w szpitalu.Nie tak to wszytko miało wyglądać, poczułam się bardzo samotnie . Patrener mnie odwiedzał , ale też chodził do pracy więc nie mógł być przy mnie cały czas. Do tego wszystkiego miałam problemy z karmieniem piersią. Złe samopoczucie , burza hormonów oraz zmęczenie po porodzie na piętrzyły się. Po powrocie do domu gdzie już mogłam normalnie funkcjonować to wszystko minęło.

2015-11-20 13:02

Oj sama osobiście nie miałam. Ale pracowałam z dwiema kobietkami. I obie niestety miały depresję poporodową. Jedna z nich poszła po terminie do szpitala i robiła wszystko, by urodzić naturalnie. Niestety podczas porodu zaczęło zanikać tętno jej córeczki i musieli zrobić cesarkę. Bardzo się tym załamala. Uważała siebie za najgorszą matkę na świecie, nie uważała siebie godnej bycia matką. Po wyjściu ze szpitala przez jakieś 3 tygodnie zajmował się mąż tą córeczką, aż w końcu jej przeszło. Druga znajoma też miala cesarkę, ale z powodu zatrucia ciążowego i baardzo wysokiego ciśnienia(ponad 220) i też popadła w depresję i to przez męża, bo kiedyś mi opowiadała właśnie, że mąż tylko do niej z pretensjami a czemu dziecko znowu płacze, a czemu piersią nie karmisz, a czemu jeszcze nie przebrałaś, zamiast pomóc. Ale pomogła koleżance jej mama i teraz jk się widujemy to jest ok wszystko :) w końcu jej synek jest tylko 2 tygodnie młodszy od mojego :)

2015-11-20 08:18

Mam nadzieję, że z moją głową nic złego się nie stanie...że ból nie uruchomi złego mechanizmu destrukcji tak bardzo pożądanych w tym czasie endorfin.

2015-03-02 10:29

Dla mnie pierwsze dwa tyg były cięzkie , nawał pokarmu , boląca rana , cokolwiek ciężko było zrobić , piersi nabrzmiałe. Ale wszystko potem wróciło do normy i ciesze sie z macierzynstwa

2014-12-16 10:12

Daria nawet tak nie mysl! Bo kto sie podniosl? Kto stwierdzil ze warto dla tego usmiechu? Kto potrafi czerpac radosc z zycia pomimo rzucanych klod po nogi??? Wybrnelas z tej depresji sama pomimo braku wsparcia...a przeciez moglabys brnac w nia dalej prawda?