Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2184 Wątki)

Współżycie po urodzeniu dziecka

Data utworzenia : 2019-01-04 22:01 | Ostatni komentarz 2022-01-07 15:51

Samanta-1999

6733 Odsłony
245 Komentarze

Kochani chciałabym usłyszeć od was rady dotyczące powrotu do współżycia po porodzie , kiedy można zacząć jak sie do tego przygotowac czego unikać ;) z góry dziękuje

2022-01-07 15:51

Dokładnie tak podstawą jest przede wszystkim wizyta u ginekologa po zakończonym połogu on oceni wasz stan zdrowia wygojenie się ewentualnych ran blizn i określi Czy to już jest czas  czy jeszcze trzeba z tym tematem poczekać czasami bywa tak że fizycznie już nie ma żadnych przeciwwskazań natomiast My jeszcze psychicznie nie do końca Czujemy się na siłach bo nie oszukujmy się nasze ciało miejsca intymne bywa że znacznie zmieniają się po przebytej ciąży po porodzie musimy to wszystko jakoś przyswoić do głowy przetrawić i dopiero wtedy powoli jesteśmy w stanie zaakceptować zmiany pokazać się naszemu partnerowi natomiast czysto teoretycznie po zakończonym połogu gdy lekarz nas zbada nie ma żadnych przeciwwskazań możemy już współżyc

2022-01-07 13:46

Najlepiej gdybyś po połogu poszła na wizytę do ginekologa i jeśli będzie wszystko w porządku myślę że możecie to robić 

2019-03-13 19:42

U mnie był problem z seksem po 1 porodzie, ale ginekolog pomyślał jak mi pomóc ił. Miałam zbyt mocno zszyte krocze i zalecił mi rozszerzacz pochwy VAGIWELL. Bardzo mi to pomogło, chociaż nie byłam na początku przekonana, nigdy o czymś takim nie słyszałam. Teraz jest już wszystko normalnie i jestem ciekawa jak to będzie, po drugim porodzie. Kiepsko wspominam początki życia łóżkowego po 1 porodzie, ale wiem że są na wszystko sposoby.

2019-02-18 16:13

Justynka- wy oboje pochodzicie z trudnych domów. Zatem kszde z Was ma bagaż i to spory. Zatem każdy walczy o siebie i swoje dobro z osoba ktora kochał kiedys a moze kocha jeszcze teraz. Ale takie szaroanie sie i walka z ukochana osobą bardzo szybko przeradza sie w nienawisć, zgryzote, żal a kolejno w obojętność. Niestety nie ma nic gorszego niż obojętność:/ to juz jest praktyczbie jedna nogą w rozpadzie. Justynko jak mowilam kiedyś, aby wszystko zaczęło grać musisz popracowac nad sobą, własną samooceną, osobowością- nie musisz byc perfekcjonistką- wystarczy że będsiesz wystarczajaco dobra. Przykladowo podłoga owszem umyta byc musi anie nie musi byc co tydzień pastowana aby pięknie błyszała. Kurze jak zetrzesz raz w tygodniu tez wystarczy - nie ttzeba latac na szmacie. Bo sterylne warunki w domu to tez niezdrowo! Ja Cie Justynko troszke rozumiem. Bo ja nie mam rodziców wogole i liczyc moge w sumie sama na siebie. Bo rodzeństwo ma swoje domy, życie itd. Owszem jak jest potrzeba to kazdy sobie pomaga, aczkolwiek kazdy ma swoje problemy i jestesmy dorosli i nie zarzucamy najblizszych wszystkim, bo kazdy wymięknie wkońcu. Poza tym po to dorastaliśmy aby uczyc sie radzić z trudnościami. Dlatego ja liczę na siebie przede wszystkim. Reszta moze mi pomóc gdy probuje osiagnac cel- dobre słowo, poklepanie po ramieniu, przytulanie. Ale każdy powinien walczyc o siebie przede wszystkim. Tak samo Ty. Nie oplataj sie jak bluszcz wokół męża. Jestes zdrowa, młoda i ambitna. Nie musisz byc zależna od niego. To oierwszy krok do zdrowego związku. Jestescie parą ale stanowicie na dobra sprawe dwa osobne byty mimo wszytko

2019-02-17 18:50

Zgadzam się. My się pogubilismy a ja w tym całym perfekcjiniznie który w każdym aspekcie chciałsm pokazać najbardziej bo okazało się że oszalałsm na punkcie dziecka i nie umiem być też cudowna żona partnerka nie mówiąc o kochance. Mąż dołożył di tego brakiem zrozumienia i pomocy co powodowało moje oddalenie i zamknięcie w skorupie ja plus dziecko. Potem był przebkysj ale tylko z mojej strony. A i inni nie ułatwiaki mówiąc że tak to jest przy dziecku. No i zostawiłam to czego żałuję. Na początku przeszkadzało bardzo kilka razy mówiłam mężowi potem jakoś przywyklsm i przestałam odczuwać brak czułości a nawet nie czułam takiej potrzeby. I tak jest teraz. Widzisz ja nue przytulam męża sama siebie bo nie czuje takiej potrzeby niestety. Chociaż Eresz w kilku wątkach zwróciła uwagę na to że mój związek od początku nie był taki jak być powinien i nie miał solidnych podstaw co napewno też miało wpływ.

2019-02-17 18:26

Justyna ja wiem że po jakimś tam czasie przychodzi przyzwyczajenie. Ja jestem z mężem 8 lat , 3 po ślubie i czasami czuję się jak na pierwszych spotkaniach , motyle w brzuchu , tęsknota. Ale ja na prawdę kocham tego człowieka ze wszystkich sił . Jak urodziłam pierwsze dziecko to też mieliśmy chwilę z czarnymi chmurami . Bo ja przyzwyczajona że wszędzie z nim a tu bach , dziecko i ja w domu a on sobie mógł wyjść kiedy tylko miał ochotę. Trwało to dopóki nie wyjechał za granicę na miesiąc . Wtedy dopiero ja trochę oprzytomnialam , wszystkie uczucia które poszły trochę przy dziecku w odstawkę wróciły i trwają do tej pory .a wy się po prostu pogubiliscie i teraz trzeba to ratować bo jak zostawisz tak jak jest to w końcu się rozleci i już nie będziesz miała wyboru . Tak że ratujcie to co wam jeszcze zostalo .

2019-02-17 17:52

Np to u nas wynajem kawalerki to min 1 500 plus liczniki. Poza tym kredyt i tak muszę spłacać a mieszkania nie sprzedaje się u nas od ręki. Tak mąż walczył by min o naprzemiennie opiekę a ja bym tego nie zniósła nie wyobrażam sobie mieć tydz dziecko a tydz nie. Wiem że my byśmy się nie dogadali po dobroci bo ja nie rozstaje się że swoim dzieckiem na jedną noc więc nie wyobrażam sobie nim dzielić. Naprawdę czasem łatwo się mówi. Justyna ja wiem co jest przyczyną ale chyba nie ułatwia mi to zmiany nastawienia. Rewers oczywiście że odbijają się ba dziecku. Wiesz js tej miłości już nie jestem pewna za długo to trwa i za bardzo spiwszednialo. To pisanie to stare dzieje a nie aktualne. Tak się zaczęło dziać po przejściu na świat naszego syna oczywiście stopniowo. Pamiętam jak mówiłam mężowi jak syn miał 8-10miesuecy że bardzo się od siebie oddaliłśmy ale wtedy on nie widział problemu z bywał mnie mówił że nie prawda. A to się pogłębislo aż w końcu obudziludmy się w momencie kiedy żyjemy obok siebie.

2019-02-17 17:40

Justyna jak jest coś na rzeczy to wiele zmienia . Wam to by się obojgu przydała dobra terapia rodzinna . Wiesz takie suche i oschle relacje też się odbijają na dziecku , dlatego też zachowuje się tak jak wcześniej to pisałaś . A ty zamiast napisać że kochasz męża i dlatego go nie zostawisz to piszesz że musisz z nim być i koniec . Uwierz że wcale nie musisz jak nie chcesz i on tez nie musi i jak nie zdecydujesz się czegoś z waszymi relacjami zrobić to rozpadnie się wszystko samo i na to nie bedziesz miała wpływu . Tak że bierz się ostro za te relacje między wami jak zależy ci na rodzinie . No ja bym nie odpuściła. Mój mąż też jest z rodziny jakiej jest ale to już za dużo do pisania . Ale też jest mało uczuciowy , trzyma wszystko w sobie ale to ja jestem tą która potrafi z nim porozmawiać , pocieszyć , to mnie przytula , to ze mną i dziećmi spędza czas . Mimo że mało kiedy mówi że kocha to widać ta miłość w czynach , w pocałunkach , w przytuleniu się. Ja nie wiem jak wy możecie tak funkcjonować , niby jesteście razem ale żyjecie jakby osobno . Z innymi pisze , widocznie potrzebuje rozmowy , uczuć . Czemu ty sama nie potrafisz podejść do niego i od tak go przytulić , bez powodu . Albo siedzicie razem w pokoju i nie odzywacie się słowem do siebie . Nie wiem ja chyba po prostu tego nie umiem zrozumieć , jak można być z własnym mężem w takich relacjach . Powiedz mi kiedy do nich doszło ? Kiedy przestaliście być sobą , być zakochani .?