Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Małe dziecko (440 Wątki)

Małe dziecko w kuchni

Data utworzenia : 2014-06-30 20:57 | Ostatni komentarz 2015-12-14 22:56

mamuśka

5589 Odsłony
45 Komentarze

Mam do was pytanie odnośnie kuchni. Sama uwielbiam gotować, niestety niejednokrotnie jest to bardzo utrudnione przez mojego synka. Czasem ciężko go czymś zainteresować i po prostu kręci się między nogami. Próbuję różnych sztuczek - zajęcie przy stole w kuchni czy próby zainicjowania zabawy w pokoju. Kiedy dziecko jest młodsze można je gdzieś ulokować w bezpiecznym kącie kuchni czy w kojcu z furą zabawek jest spokój. Co jednak z dzieckiem, które jest bardziej mobilne? Jak sobie radzić ze zbuntowanym dwulatkiem, który wszędzie chce zaglądać i wszędzie wkładać łapki? Wiadomo, że część z was powie, że można gotować jak maluch zaśnie, jednak ja pracuje na dwóch etatach i naprawdę wszystkiego po 20 nie jestem w stanie ogarnąć:)

2015-12-06 19:06

Gudrun maluszek musi spróbować wszystkiego wszędzie zajrzec wszystko zobaczyć wszystkiego dotknąć nieda sie tego uniknąć niestety trzeba mieć tylko oczy do okoła głowy

2015-12-06 18:56

magicznypazur, to masz cudowne dziecko ;-) Mój wie, że wielu rzeczy mu nie wolno... ale jak nikogo na horyzoncie nie ma, to hulaj dusza. I nie wytłumaczy się mu tego. Bo później znowu próbuje. Nic z tego, że niby nie ma na co się wspiąć by wejść na parapet, bo on to przyniesie, będzie to samochodzik, kask, torba, krzesełko ( innego pokoju nawet stół sam wyniesie, szurając po ziemi) itp. Niestety z kuchni całego pokoju nie widzę. Jak siedzi ze mną w kuchni, jest ok. Robi po swojemu. A gorsze dni chyba każdy ma.

2015-12-06 18:44

moja córcia najczęściej siedzi ze mna w kuchni jak chce iść ze mna to wtedy jej pozwalam po prostu proszę ja żeby usiadła sobie przy stole na krzesełku i ona to robi patrzy jak ja cos ogarniam albo gotuje i co chwilę pytam mamusiu co robisz:-)

2015-12-06 15:30

Mój 16 miesięczny syn rozumie, jak mówię, że nie wolno... On do kuchni nie wchodzi wcale, no chyba, że mu pozwolę :) A jak wchodzi ze mną, bo czasami się tak zdarza, a np chce mu przygotować jedzenie to mówię mu żeby szedł do pokoju i wziął np zabawkę, która tam leży to słucha i idzie do pokoju. Ja mam pokój obok kuchni, wystarczy, że się wychylę i synka widzę i w tym pokoju nie ma żadnych niebezpiecznych przedmiotów, a z parapetu nie ma jak spaść, bo nie ma jak do niego się dostać. Nie należy wkładać wszystkich dzieci do jednego worka, bo każde jest inne:) Nie każde dziecko rozumie, że nie wolno, tak jak nie każde dziecko mówi mama tata jak ma rok. Ale moje rozumie i jestem o tym przekonana :)

2015-12-06 11:25

magicznypazur, mój synek mało zawsze spał. Jak był młodszy, to gotowałam tylko jak on spał, ale czasy się zmieniły, i w taki sposób to ja bym w kuchni dopiero po 21 była. A zjeść trzeba, i my i on. A nie da rady zawsze po 21 gotować, do tego smaczniejsze jest zrobione świeże :) Nie licz, że 1,5 roczne dziecko zrozumie, że nie wolno. Co z tego, że zabraniam. Zabawa w pokoju obok - cóż, wypadków, włażenia na szafy, kanapę oraz na parapety widziałam nie mało. Ale mój to mały wspinacz jest. Wolę mieć synka w kuchni, widząc co robi, dając mu to czym może się zajmować, a nie myśleć co tam robi, gdzie go nie widzę. Zawsze jak cisza się zrobi to znaczy, że coś nie tak....

2015-12-05 21:00

ja nie pozwalam synkowi zabawy w łazience, ani w kuchni. Uważam, że są lepsze miejsca do zabawy niż właśnie te dwa pomieszczenia, w których bardzo łatwo o to żeby się dziecko uderzyło, czy nie daj boże napiło żrącego detergentu. Gotuję, jak synek śpi, jak kiedyś przestanie spać w dzień, to wtedy będzie na tyle duży żeby zrozumial, że nie wolno i wtedy jakoś zorganizuję mu zabawę w pokoju obok i będę go pilnować :)

2015-12-03 22:42

Mam bramkę na wejściu do kuchni. Póki nie ma mnie w kuchni, to jest OK. Niestety gdy ja wejdę do kuchni, to szkrab też musi. Na razie udaje nam się jakoś zorganozować razem. Ja przy garnkach, synek na taborecie, zagląda ba stół, podbiera wszystko co jest w jego zasięgu. Czasem i do pojemnika z mąką rekę włoży, ale głównie zajmuje się wszytskimi pojemnikami, któe ma obok siebie, łyżkami. W takiej sytuacji coś w kuchni zrobię. Zdarzają się dni, kiedy nie ma szans na to. Ma wtedy dzień destrukcji, rzuca wszytskim, a w kuchni nie jest to najlepszy pomysł. Wtedy uspokajamy się poza kuchnią, a moje gotowanie schodzi na daleki plan (ew. coś odmrożę ;))

2015-12-03 14:52

A u mnie czasami gotowanie wygląda tak. Młodszy syn na rękach, córka kręcąca się między kolanami i ja upocona przy garach i ciągle "Amelia zostaw,Amelia odejdź". Czasem uda mi się znaleźć jej zajęcie i niby sama coś gotuje w małych garnuszkach, albo mi sprząta z miotłą i szufelką a ja tylko uważam aby z kija nie dostać., bo to szalona 2latka heh.