Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Tłumaczenie, klaps, krzyk...jak najlepiej pokazać dziecku co wolno, a co nie?

Data utworzenia : 2013-01-15 17:05 | Ostatni komentarz 2015-12-23 19:13

Joanna-1983

11225 Odsłony
60 Komentarze

Jestem mamę dwóch dziewczynek i nigdy nie wyobrażam sobie, aby którąś z nich uderzyć. Jednak na placu zabaw zakupach spotykam rodziców, którzy regularnie karzą klapsami swoje pociechy. Na co Wy stawiacie w wychowaniu dzieci? Moja starsza córka z doświadczenia wiem, że dużo bardziej reaguje na wytłumaczenie co zrobiła źle i jakie mogły być tego konsekwencje niż na krzyk.

2013-06-24 16:06

Też uważam, że trzeba tłumaczyć aż do skutku, ewentualnie jakaś kara np. dziś nie oglądamy bajki. Osobiście nie rozumiem ludzi którzy uważają klaps za wyjście z sytuacji, to oznacza, że my dorośli nie radzimy sobie z emocjami.

2013-06-24 12:07

Przyszło mi jeszcze do głowy takie rozwiązanie: przed wyjściem z domu niech mała wybierze zabawkę dla siebie i drugą, którą chciałaby się podzielić z innym dzieckiem. I wtedy gdy przyjdzie co do czego, to przypomnieć jej,że przecież mamy zabawkę przeznaczoną do wypożyczenia. Też będzie to jej zabawka, prawo własności zachowane, no i sukces w podzieleniu się. Chwalimy za każdy pozytywny gest w stronę drugiego dziecka. Myślę, że tłumaczenie typu: jesteś starsza, więc powinnaś, jest bezzasadne i nie podoba mi się. To, że jest ktoś starszy nie znaczy, że nie może być przywiązany bardzo do swojej zabawki. Zaakceptujmy postawę naszego dziecka, że nie chce się dzielić konkretną zabawką, ale pomóżmy mu podzielić się inną, tą mniej lubianą. Myślę,że zabranie do piaskownicy dwóch łopatek też jest dobrym rozwiązaniem, ale najpierw poinformujmy naszego malucha, że zabieramy dwie-jedną się na pewno podzielimy. Uprzedźmy, to ważne-żeby potem nagle na dworze nie okazało się, że obydwie są ulubione;)

2013-06-24 11:14

Agulka ciekawy pomysł z tym ubywaniem zabawek ;) ja staram sie małej tłumaczyć jak np. fajnie można pograć we dwie osoby niż samej, myslę że takiemu maluchowi (półtoraroku) jest chyba łatwiej wytłumaczyć coś niż starszemu który wie lepiej;) starsze dziecko ma już swoje nawyki i moze być gorzej z wpajaniem czegoś czego nie wpoiło się dużo wcześniej.

2013-06-24 10:55

Mam córkę w podobnym wieku i drugą nieco młodszą od Twojego synka (ma 4 miesiące). starsza na placu zabaw też niechętnie pożycza swoje zabawki. Myślę, że to rozwojowe. Nie martw się tym. Oczywiście podejmuj próby wytłumaczenia,że zabawce nic się nie stanie, gdy pobawi się nią inne dziecko. My stosujemy taką zabawę: "ile piłeczki ubyło, gdy inne dziecko się nią pobawiło" . Ja pozwalam obcemu dziecku pobawić się piłką, potem ono oddaje, i sprawdzamy: czy ubyło powietrza, czy są wszystkie kropki. Córka stoi z niepokojem i niemal łzami w oczach, czy piłka wróci,ale potem śmieje się do rozpuku, gdy okazało się, że niczego nie ubyło, a przybyło komuś radości, no i mamy nowego kolegę/koleżankę do wspólnej zabawy. Musze powiedzieć, że odnosi to dobry skutek. Córa oswaja się z tym pożyczaniem. Dobrze nam robi również pożyczanie od innych. Tłumaczymy po oddaniu czyjejś zabawki, że my też korzystamy z zabawek innych. Dodam, że nie etykietkuję swojej córki, że jest taka a taka, nie cmokam z niezadowoleniem. Idziemy na bok, tłumaczymy-czasem po takiej rozmowie sama podchodzi ze swoją zabawką i podaje innemu-proszę pobaw się. Podejrzewam, że u Was jest podobnie jak u nas. Pojawienie się nowego członka rodziny nieco zintensyfikowało przywiązanie do swoich zabawek. Może starajcie się podchodzić do starszych dzieci-one są bardziej interesujące od tych młodszych. Mają więcej umiejętności-lepiej łapią piłkę, więcej już rozumieją i nawet same "utemperują" takiego trzylatka: Zagramy z tobą, ale twoją piłką. Albo zbudujemy zamek z piasku, ale twoimi wiaderkiem i łopatką. Wtedy mała może poczuje się inaczej-to ja mam coś, ja mam narzędzia-oni mają wiedzę i umiejętności, "coś wtedy zyskam, nie stracę". Nie poddawaj się:) A synek też pokaze swoje różki:) Wydaje mi się, że to też jest tak,że nasze córy mają swoje maluchy w domu, z którymi muszą dzielić się zabawkami i na placu zabaw mają już dość podobnych sytuacji.

2013-06-17 20:48

Znam ten ból moja córka ( 3 latka) to wariat jakich mało ja mogę mówić i mówić i nic do niej nie dociera. Ostatnio też wpada w atak furii strasznie mnie to martwi, ale staram się ją utulić i uspokoić trochę to trwa, ale spokój jest najlepszy. Niestety mam też z nią straszny problem na placu zabaw - nie daje dotknąć swoich zabawek, wiem że większość dzieci tak ma, ale ona to już szczyt. Jak już zaczyna to popychać dzieci, najczęściej mniejsze, aż nie upadnie - więc masakra. Tłumaczę, mówię i przyznam szczerze, że krzyknę. Strasznie mi z tym źle i winię się że nie potrafię do niej dotrzeć. Mam nadzieję, że synek ( 7 miesięcy) nie da mi tak popalić. Nigdy nie dałam jej klapsa i również przykro mi kiedy widzę jak rodzice to robią. Widziałam ostatnio kampanię w telewizji przeciw biciu i reagowaniu i zastanawiam się reagować czy nie, jak będą reagować inni na moją reakcję. Takie zamknięte koło.

2013-02-14 22:00

Ten etap dopiero przed nami, ale już bardzo się go boję. Też jestem zdania, że trzeba tłumaczyć i być przede wszystkim konsekwentnym w tym co się robi i mówi. Rodzice muszą także mieć takie samo zdanie i nie podważać swoich autorytetów. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale trzeba się starać. Ja w dzieciństwie czasem dostałam klapsa i nic mi się przez to nie stało. Jednak trzeba uważać bo łatwo przekroczyć granicę. Jednak ja będę starał się używać wobec synka innych argumentów niż klapsy.

2013-01-28 21:36

Odnajduję się w tym co mówi Kinia. Takie często "klapsowane" dziecko będzie przenosiło ten model nawet nie przemocy ale perswadowania dalej na młodsze rodzeństwo, na kolegów, nawet na zwierzęta. Widzimy (Mąż i ja) rezultaty tego gdy nasz Jaś wraca od Dziadków z "wakacji'. Niezmiernie długo potem zajmuje nam uleczenie takiej sytuacji. Widzimy, że ZAWSZE musimy wymagać najpierw od siebie, a czego??? KONSEKWENCJI!!! Musimy być konsekwentni w KAŻDYCH okolicznościach. To niezmiernie trudne ale jeśli małżonkowie nawzajem się wspierają i poświęcają swój czas na dyskusje o wychowaniu zamiast np. oglądania tv to będą szybko widzieli te RADOSNE rezultaty oddawania swojego życia, bo wychowanie to oddawanie życia. Jak czasem patrzę na znajomych to myślę, że nam jest łatwiej bo jesteśmy starsi (Mąż 48 lat, ja 40 lat) i bardzo cenimy ten dar jakim są dla nas Dzieci, bo bardzo długo na nie czekaliśmy i to nie było takie oczywiste, że będziemy je mieć.

2013-01-24 11:27

za dobre nagradzać, a za złe karać - chyba jeden z najbardziej sprawdzonych modeli, tylko jak nagradzać i jak karać? jeśli nagradzać, to nie pieniędzmi, bo w którymś momencie dojdzie do mniej lub bardziej świadomego/wyuczonego "szantażu", a jeśli karać, to nie klapsem i nie krzykiem, a zakazem, tłumaczenie i powtarzanie owszem, ja dodałabym jeszcze pewne wyrażenia, by podkreślić, że dziecko coś zrobiło, a my nie jesteśmy z tego zadowoleni (tłumaczenie, że czegoś nie wolno robić i tyle nie przemawia do dziecka, a magia słowa NIE kusi, oj kusi)