Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie butelką (541 Wątki)

Nie CHCE karmić piersią

Data utworzenia : 2019-11-20 17:07 | Ostatni komentarz 2021-03-18 20:40

JustaMama

18087 Odsłony
183 Komentarze

Długo zastanawialsm się czy taki wątek założyć bo mimo wszystko jest dość kontrowersyjny. Wiem że jest trochę mam które karmią mm bo nie udało im się piersią z różnych przyczyn i ze mną za pierwszym razem też tak było. 

Ale interesuje mnie czy są tu na forum mamy które nie karmily piersią z wyboru albo te w ciąży które karmić nie zamierzają i mają odwagę powiedzieć o tym na forum. Jeśli są to jak radziły sobie z presją społeczna związana z kp. 

Jeśli w otoczeniu macie kogoś bliskiego kto nie karmil z wyboru to też chętnie poczytam. 

Proszę tylko o nie przekonywanie mnie tu jakie to kp jest super dla mamy i dziecka. 

2019-11-21 11:42 | Post edytowany:2019-11-21 11:52

Justa, nie dziwię Ci się,że odczuwasz niechęć do kp bo po tych przeżyciach , które przeszłaś mogły faktycznie dość mocno napierać na psychikę.

Ja będąc w drugiej ciąży bardzo chciałam kp, planowałam to itd. bo przy córce długo to nie trwało ale to było dawno i nikt mnie nie wspierał.

Gdy synek się urodził, prawie od początku był problem z kp bo mam krótkie brodawki i ciężko miał złapać.W szpitalu miałam bardzo poranione sutki a przy każdym przystawieniu był okropny ból,krew i strupy.W domu ten początek dalej nie był łatwy.Czesto miałam problem z przystwieniem, płakał,szarpał się, miałam momenty załamania ale NAJWAŻNIEJSZE! mój mąż bardzo mnie wtedy wspierał gdyby nie on to chyba wpadłbym w depresję.Powiedział do mnie żebym tak nie przeżywała i jak kp się nie uda to trudno damy mm i tyle!!! Ważne żeby mały nie był głodny.Ważne ,że poprostu synek jest z nami a czy dostanie pierś czy butelkę to już jest mniej ważne.

Tamte słowa bardzo mi pomogły, zszedł ze mnie taki jakby głaz, poczułam się lżejsza.Ostatecznie nie poddałam się w walce o kp, czasem dokarmiałam mm a z czasem całkowicie udało się zrezygnować z mm.

Jeżeli w tamtym czasie nie udało by się kp to trudno,tak samo mocno kochała bym synka.

Ja myślę,że może jak urodzisz maleństwo to poczujesz potrzebę kp.Jeśli nie, to też opiekując się swoim maleństwem, karmiąc butelką też będziesz najlepszą mamą dla swojego dziecka.Nie myśl co inni powiedzą, pomyślą ,miej to gdzieś.Rób to co uważasz za słuszne tak abyście Ty i maleństwo mieli się dobrze.Powodzenia ;)

Konto usunięte

2019-11-21 11:36

Nie ma to jak poprosić o wypowiedź matki, które nie karmią piersią i dostać odpowiedź (w większości) od osób karmiących piersią :D Ah to czytanie ze zrozumieniem... ;) 

 

 

Justa - ja z wyboru zrobiłam się matką karmiącą KPI. Czyli w butelce podaję moje mleko. Do piersi przystawiam sporadycznie: raz, dwa razy na dobę. A tak to staram się, aby młodego karmić z butelki. Dlaczego? Taką decyzję podjęłam, gdy karmiłam piersią moją córkę. Na początku karmienie było super, ale potem stało się dla mnie kulą u nogi. Nigdzie nie mogłam wyjść, nic nie mogłam zrobić, nie mogłam wrócić do moich nałogów. Czułam się mega ograniczona. I to przez 10-11 miesięcy po porodzie. Koszmar... Wtedy z mężem podjęliśmy decyzję, że kolejne dziecko będzie karmione odciąganym mlekiem. Jak wyjaśniam to rodzinie i otoczeniu? Trochę mam sprawę ułatwioną, ponieważ syn urodził się z niską masą urodzeniową (2,4 kg). Bardzo ważne jest, aby regularnie jadł, aby kontrolować ile je i jak przybiera na wadze. Więc jak ktoś widzi, że karmię butelką to po pierwsze: nie wyjaśniam, że to moje mleko, a po drugie: mówię, że dzięki temu wiem ile je dziecko. Oczywiście babciom i mamom musiałam wyjaśnić, że w butelce jest moje mleko, ale po tygodniu zamiast dziwnie na mnie patrzeć i przekonywać, nawet zaczęłam słyszeć pochwały :) Pewnie fakt, że młody sporo przybrał na masie ma w tym spory udział. 

 

Wiem, że Tobie bardzo zależy na opinii otoczenia. Mi nie zawsze. Jak ktoś zaczyna ze mną temat karmienia to mówię: "Taką podjęłam decyzję i tak karmię. Koniec rozmowy.". Próbowałam używać tekstów z artykułu, który dała Joanna (świetne odpowiedzi!), ale miałam wrażenie, że sprawiam tym przykrość rodzinie i że oni nie rozumieją tego... Ale muszę się jeszcze nauczyć i będę tak właśnie odpowiadać ludziom :) 

2019-11-21 11:32

Ja nigdy nikogo nie oceniałam , ale niestety mamy takie społeczeństwo że temat karmienia dla ludzi jest dużym zainteresowaniem . Sporo osób interesuje się jak karmione jest dziecko . A najważniejsze to żeby matka czuła się też dobrze. Jak tego nie czujesz to ok nie uważam żeby było coś z Tobą nie tak . Ja po porodzie chciałam karmić ale nie wyszło trochę też się poddałam bo , położna tak doradzała że masakra . Później spotkałam się z krytyka wsrod ludzi co dla mnie wydało się niedorzeczne . Później już miałam gotową odpowiedź i za każdym razem odpowiadałam że karmie mlekiem . 

Są różne sytuacje jak Sylwia karmiła bo małą nie przybierała na wadze . 

Na początku miałam z tym problemu ze nie karmiłam teraz już nie ale zastanawiam się czy jakby nam się udało kp to czy syn odrzuciłby mleko bo w wieku 9 miesięcy skończyła się nasza mleczna przygoda z mm . 

Justyna myślę że jest sporo takich kobiet jak Ty ale boją się mówić o tym , że spotkają się z krytyka . 

 

2019-11-21 11:06

JustaMama, bardzo dobrze Cię rozumiem. Ja niby początkowo naprawdę chciałam karmić, ale Synek nie dał się przystawić do piersi - dostawał histerii, zarówno w szpitalu, w domu, przy położnej. Bardzo szybko straciłam zapał do walki o karmienie piersią i stwierdziłam, że jedyne co mogę zrobić, to odciągać pokarm laktatorem. Początkowo czułam się kiepsko ze świadomością, że nie karmię naturalnie, tym bardziej, że w dniu wypisu ze szpitala jedna położna mnie otwarcie skrytykowała. Na szczęście kiedy byliśmy już w domu, na wizyty patronażowe przychodziła do mnie cudowna kobieta, z którą próbowałam "nauczyć" siebie i Synka karmienia piersią, ale z bardzo marnym skutkiem. Kiedy zobaczyła, że powoduje to u mnie napady płaczu stanowczo stwierdziła, żebym sobie dała z tym spokój, ewentualnie odciągnęła laktatorem i dawała butlę, bo kompletnie nic się nie stanie. To znaczy, właściwie stało się - byłam o wiele spokojniejsza, kiedy zrezygnowałam z przystawiania dziecka do piersi. Ostatecznie pokarm bardzo szybko mi zanikł i po 3 tygodniach Syn był już tylko na mieszance.

Czy przy drugim dziecku będę walczyć o karmienie piersią? Jeszcze całkiem niedawno wydawało mi się, że tak, ale dziś totalnie nie mam takiej pewności. Na pewno spróbuję odciągać jak najdłużej laktatorem, ale prawdę mówiąc na samą myśl o próbach przystawienia dziecka do piersi czuję zwyczajną niechęć. U mnie też na pewno dużym problemem jest to, że nie potrafiłabym nakarmić dziecka w każdym miejscu, nawet we własnym domu odciąganie pokarmu było dla mnie mocno niekomfortowe i nienawidziłam, kiedy ktoś w tym momencie wchodził mi do pokoju.

Zdaję sobie sprawę, że mleko mamy jest dla dziecka najzdrowszym pokarmem, ale ja chyba nie jestem mamą, która w tej kwestii byłaby w stanie się "poświęcić". Nie miałam w sobie na tyle siły, żeby walczyć o kp, nie chciałam tego - wolałam po prostu zrobić butelkę i mieć spokojne, najedzone dziecko. Poza tym, osoby, które mnie zachęcały do karmienia piersią, uspokajania dziecka przy piersi nie potrafiły zrozumieć, że to totalnie mojemu dziecku nie pomaga. Zamiast się uspokoić, to naprawdę dostawał histerii. I mam w swoim otoczeniu kobiety, dla których karmienie piersią było ogromnym obciążeniem psychicznym i powodowało poporodową depresję - dopiero w momencie odpuszczenia tematu stawały się spokojniejsze i szczęśliwsze. Jeżeli kp sprawia mamie problem, jeżeli tego nie chce, to nie będzie w stanie w 100% cieszyć się z macierzyństwa. I choć jestem w stanie poświęcić swojemu dziecku praktycznie wszystko, bo kocham je ponad życie, to też wiem, że muszę zadbać o swoje szczęście, a mi kp tego nie dawało.

A jak ktoś pytał czy karmię, to posługiwałam się krążącymi w internecie tekstami, typu:"nie, głodzę!" i rozmówca szybciutko milknął :)

 

Króciutki tekst na jednym blogu:

https://nieperfekcyjnamama.pl/2015/09/15/karmisz-nie-glodze-3/

 

i cytat z niego, który warto wbić sobie do głowy: "Jestem wspaniałą mamą, najlepszą jaką potrafię być. A sposób karmienia moich dzieci nie jest wyznacznikiem tego czy jestem gorsza czy lepsza od innych matek. Mądrzeję. I jestem szczęśliwa. Szczęśliwa z butelką w ręce. I nie zazdroszczę już innym mamom. "

2019-11-21 08:59

JustaMama znam koleżankę która z własnego wyboru nie karmi piersią. Powiem tak każdy karmi jak chce. Ja nikogo nie potępiam. 

2019-11-21 08:40

Widzicie wszystkie piszecie że chciałyscie karmić że było to dla was ważne że cieszcie się że się udało a ja mam zupełnie inne odczucia i przyznam że trochę mi, tym źle w sensie dlaczego nie czuje tego jak inne kobiety ale nie czuje nie widzę siebie q tym i nie umiem nic na to poradzić 

To ja Aga odpowiadając na twoje pytanie jednoznacznie się nie da ale spróbuję choć pewnie będzie długo. 

Po pierwsze jak się zapewne zorientowałas z innych wątków dla mnie poród ciąża i cała ta otoczka jest okropna nie ma w tym dla mnie nic pięknego naturalnego a cudowny jest tylko efekt po 9miesoacach meczarni i dziecko jest cudowne. Podobnie jest u mnie z kp nie widzę w tym nic super pięknego a lecące z piersi mleko jest dka mnie poprostu obrzydliwe i czuję się brudna i klejąca. 

Piersi są dla mnie obiektem seksualności i choć wiem że mają zupełnie inne zadania mi kojarzą się jednoznacznie a ponieważ nam duży problem ogólnie z pogodzeniem seksualności i macierzyństwa ot u mnie jedno wyklucza drugie taki paradoks bo wszyscy wiemy skąd biorą się dzieci to jest mi jeszcze trudniej dopuścić dziecko do swojej seksualności i intymności. 

W pierwszej ciąży tak naprawdę kompletnie nie myślslsm o kp tzn nie zakładałem żadnego scenariusza nie zależało mi na tym ale też nie myślałam że karmić nie będę. Jedyne co to wiedziałam że jedli będę to krótko 2-3 miesiące maks pół roku bo widok starszych dzieci przy piersi jest dla mnie obrzydliwy. Jeszcze do roku znosny potem naprawdę aż mnie mdli jak widzę. 

Ale jak urodziłam synka to zmieniło mi się i karmić chciałam tzn teraz wydaje mi się że raczej ambickonalnie i bojąc się oceny społecznej aniżeli z własnej potrzeby ale naprawdę chciałam jakiekolwiek motywy temu towarzyszyły. No ale był problem pokarmu brak zupełny. Nie zagłębiajsv się w szczegóły ti były trzy tyg walki łez frustracji niemocy poczucia że zawiodłam. Towarzyszył temu ogromny ból fizyczny piersi dla mnie ciężki do zniesienia. Płakałam przy każdym karmienii i dostawałam skurczy w plecach. Chwilami miałam ochotę oderwać na siłę głowę synka. Gdy byłsm u kresu wytrzymałośći synek jakby rozwiązsl mój problem i przestał chcieć nawet łapać piers. Byłsm zła wciskalsm mu ją na siłę ale płakał coraz bardziej aż robił się siny i nagle ns mnie spadło opanowanie że co ja robię że DOŚĆ więcej nie orzystawialam mleko po trzech dniach samo zaniklo. Okropnie przeżyłam porażkę ocenę społeczna. Ale od tego momentu stałam się naprawdę szczęśliwa mama karmiąca butelka. Macierzyństwo zaczęło mnie cieszyć. Było mi dobrze z tą butelka naprawdę czułam się komfortowo. Potem powiedziałam że drugiego dziecka karmić napewno nie będę że mam tak złe wspomnienia że nawrt nie chce próbować. Do momentu ciąży. Bo teraz mam mieszane uczucia ale myślę że to znów presją społeczna ta nagonka i to że wszystkie bardzo chcą i walczą a mi ciężko jest stanąć przeciw wszystkim i powiedzieć NIE. Ja mam niska samoocenę bardzo potrzebuje akceptacji innych i niestety mam z tym problem. 

Myślę że może choć spróbuję a z tyłu głowy mam może się nie uda jak za pierwszym razem i będę miała spokój. Czyli no cóż nie pragnę tego. Jedyne co do mnie gdzieś tam przemawia to że to najlepszy pokarm dla dziecka ale znów nie wiem czy jestem w stanie poświęcić swoje ciało swój komfort psychiczny swoje szczęście dlatego. Ciąża i poród w moim mniemaniu to o tak ogromne poświęcenie z mojej strony. Nie zrozumcie mnie źle kocham swoje dzieci bardzo są chciane i wyczekiwane ale ciąża jest dla mnie największym poświęceniem w życiu gdzie wręcz zstracam siebie i staje się tylko żywym inkubator em i wszystko co robię przez te miesiące robię dls dziecka.  

Mam też inne troski odnośnie tego kp że nawet jeśli zrobię to dla dziecka o pójdzie łatwiej to nie wyobrażam sobie siebie karmiącej na żądanie tzn pierwszy okres siedzącej praktycznie cały czas z cycem na wierzchu nie wyobrażam sobie nakarmić w miejscu publicznym wiem że to okropne ale prędzej zamknęła bym się gdzieś w toalecie więc ti dla mnie butelka jest dużo wygodniejsza. Jestem osobą która planuje wszystko pod linijkę cały plan dnia niemalże i wtedy czyje się dobrze inaczej jest zagubiona o sfrustrowana więc jak żyć jsk wyjść z domu kiedy nigdy nie wiesz kiedy dziecko będzie głodne znów. W końcu boję się tego uwiązania bo trzeba nakarmić albo tego że będę chciała odstawić a dziecko nie będzie akceptować butelki czy mm bo przecież tsk się zdarza. W końcu dls mnie mleko cxy z piersi cxy mm to jedynie pokarm jedzenie a wiem że piers to nie tylko jedzenie. I nie dobrze mi się robi jak na każdy płacz mamy wyciągają piers żeby uspokoić dziecko. 

 

Wiem że większość przeczyta i pomyśli niemożliwe że ktoś tak myśli albo wręcz chyba laska nie kocha swoich dzieci skoro nie jest w stanie dać im najlepszego co może ale ja nie wiem czy napewno dobrym jest tsk bardzo poświęcenie siebie dla dziecka i cxy to kiedyś gdzieś się nie odbije 

2019-11-21 07:17

Ja chcialam karmic i karmie poprzednia coreczka w sumie bylam zmuszona a uwierzcie mi mialam ochote to j... W diabla to co ja przeszlam z nia te krzyki rzucania sie wrzask na pol osiedla :-( bylam zdruzgotana płakałyśmy obie ale szcxerze karmilam bo bylam zmuszona.... Nie tyle przez ludzi a przez zycie. Misia nie przybierala na wadze zadnego mleka mm nie akceptowala jest naleśnikiem dlugo by wymieniac i na prawde w tamtym momencie jak kochalam KP i sama myśl o tym obrzydlo mi tak ze na sama mysl ze zbliza sie pora karmienia chcialo mi sie ryczec .... 

 

Znam kilka kolezanek ktore nie karmia z wlasnego wyboru zastawiajac sie wlasnie np . haslami " nie mialam pokarmu , maly ma silna skaze czy brzuszek go bolał " dla mnie to z deka bez sensu bo wiadomo ze to zadne wytlumaczenie wedlug nie najlepiej mowic ze nie karmie bo nie chce ... To wybor kazdej z nas indywidualny i nikogo nie powinno to interesowac 

2019-11-20 23:02

Ja karmię synka jak już wcześniej pisałam 15 miesięcy jestem szczęśliwa że mogę. Jest to dla mnie bardzo wyjątkowe i czuję że dla mojego synka też. Szczególnie piękne jest to jak widzę uśmiechnięta buźkę mojego synka który woła "cici". Od znajomych słyszałam pytanie czy nie chce odstawić bo już jest duży, ale chcę zatrzymać te chwilę na dłużej bo są naprawdę wspaniałe. Uważam że karmienie to kwestia indywidualna i nikt nie powinien w to ingerować, to powinna być tylko i nasza decyzja.

Justa jeśli nie chcesz to nie karm piersią wszystkich do okoła i tak nie zadowolisz.