Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1188 Wątki)

Karmienie piersią - wyzwania i sukcesy

Data utworzenia : 2014-10-04 21:38 | Ostatni komentarz 2016-06-01 15:20

Redakcja LOVI

25676 Odsłony
205 Komentarze

Tylko nieliczne mamy karmią piersią bez najmniejszych przeszkód. Większość napotyka jakieś trudności. Warto to wiedzieć i potraktować problem jak wyzwanie. Przygotuj się na to wyzwanie - sprawdź nasze rady na najczęściej pojawiające się kłopoty z karmieniem piersią.

2014-11-29 23:49

podziwiam matki bliźniąt które karmią naturalnie, to mega wyzwanie :) karmienie piersią nie jest łatwe. wiele słyszałam jeszcze w czasie ciąży o kobietach które kochają karmić piersią, że jest to przyjemne i w ogole. Dla mnie niestety nie było od samego początku. Synek już w szpitalu był dokarmiany bo miałam tak poranione brodawki. Po wyjściu wspomagalam się laktatorem do czasu wygojenia. Potem mąż wrócił do pracy i karmienie piersią było dla mnie najwygodniejszym rozwiązaniem choć najmniej przyjemnym. Mimo wszystko nadal dokarmialam go mm na noc, bo dzięki temu spał dłużej a wtedy i ja. Teraz synek ma już ponad 2 mce a ja mam za sobą kryzys laktacyjny. Z całkiem sporej laktacji produkcja zmniejszyła się na tyle że w 30 min sesji odciągnia pokarmu byłam w stanie ściągnąć 20 ml zamiast 160.. synek przez to odrzucił mi pierś . Wtedy moje nastawienie do karmienia zmienilo się. Uparłam się że nie chce przerywać karmienia piersią i że muszę odbudować laktację. Zaczełam od zmiany butelki na tę najbardziej sprzyjającej karmieniu piersią - i kupilam butlę Lovi, oraz przystąpiłam do metody relaktacyjnej 7-5-3. Co 2-3 godziny ściągałam poarm pobudzając laktację. Po 4 dniach było już lepiej. Jak pokarm napływał zaczęłam przystawiać synka. Początki były straszne. on płakał, ja płakałam, ale daliśmy radę. i teraz znów synek jest na piersi :)

2014-11-26 17:02

no nie jest to łatwe - ale da sie - kwestia organizacji - z czasem da sie opanowąć :) a przy dwójce to jeszcze łatwiej :D

2014-11-24 23:49

mamuska to sie nazywa dobre zorganizowanie....zazdroszcze bo ja jakos z facetem przy jednym maluchu nie potrafimy sie zgrac.

2014-11-24 21:45

Dzięki za wsparcie;) ale to też nie jest tak. Ja też mam chwile, że chlipie po katach z bezsiljosci, zmęczenia a czasem sama nie wiem dlaczego. Mam nadzieję, że się unormuje. Niby te pierwsze trzy miesiące najgorsze. Teraz jak tylko się da karmię dwa na raz. Dziś spróbowałam oba spod pachy i calkiem nieźle poszlo. Problemem jest to że mmaluchy przysypiają w trakcie jedzenia. Po odłożeniu po paru minutach znowu szukają. Dziś podalam na noc Bebilon Nutriton na ulewanie. Nie wiem czy ma z tym ktoś doswiadczenie? Bo ja po ostatniej nocce kiedy to karmilam od drugiej do piątej non stop mam dosyć. Najedzone , ulane , glodne i znowu do karmienia. I tak w nieskończoność:/

2014-11-24 20:43

mamuśka to Cię podziwiam, mega Cie podziwiam naprawdę bo przy dwójce to jest masakra ja sama nie dałabym rady a ty jeszcze trzeciego do ogarnięcia... trzymaj się dziewczyno ja za Tobą strasznie kciuki trzymam żeby dzieciaki ładnie spały,nie chorowały i były bardzo spokojne !! :)

2014-11-24 20:10

Tak miałam cc. Niestety taka sytuacja, mąż ma własną działalność i nie może zamknąć zakładu. W sumie to całkiem nieźle daję sobie już radę rano dosypiam z maluchami i do 15 regeneruję siły i staram się zrobić co muszę. Później jak synek wraca z przedszkola chcę z nim spędzić trochę czasu. Gorzej jak dzisiaj przywieźli mi go wcześniej bo miał biegunkę:/

2014-11-24 10:44

mamśka jak to jesteś sama? to mąż nie mógł być z tobą chociaż kilka dni żebyś oswoiła się z nową sytuacją? przecież to jest bardzo ciężka sprawa, miałaś cc?

2014-11-24 00:56

Ja miałam duże wyzwanie jeśli chodzi o pierwsze karmienie. Niestety w szpitalu spotkałam się ze słabym zrozumieniem i krytyką..to była zmiana weekendowa.Strasznie mnie położne oceniały i nie chciały pomóc..w Poniedziałek kiedy nadeszła inna zmiana było o niebo lepiej. O co mi chodzi...pierwsze karmienia były bardzo bolesne...położne boleśnie ściskały mi sutka i niby w ten sposób mnie uczyły karmić dziecko lol... przez cały pobyt w szpitalu miałam poranione piersi. Maluch mi je pogryzł tak,że zrobiły mi się straszne strupy. Nie dość ,że byłam po cc i byłam wycieńczona, głodna to położne zmuszały mnie do karmienia piersią pomimo przeraźliwego bólu. Gdy Karmiłam po prostu wyłam z bólu. Nikt nie reagował na zaalarmowanie ,że jestem pogryziona...pokazywałam nawet im piersi. Dostawałam odpowiedź ,że tak się niekiedy zdarza i pewnie źle dziecko przystawiam. Jednak gdzieś na jakimś forum czytałam pewien post pewnej kobiety, która wspominała o krótkim wędzidełku. Pomyślałam ,że to może być to, ale po tym rozwiewałam myśli ,że teraz wymyślam. No ale w sumie zauważyłam ,że mały ma dziwny kształt języka! Poczytałam w necie i okazało się ,że rzeczywiście. Maluch miał sprawdzaną wcześniej buźkę ale widocznie olali jego język...Podeszłam do położnych i mówię,że mały ma krótkie wędzidełko. Zostałam wyśmiana a potem ktoś ze mną poszedł i zwrócił mi honor. Wtedy stwierdzili ,że rzeczywiście mam poranione bardzo brodawki,że mały płytko pierś łapał i jest głodny ,bo się nie najadał i kazali mi podejść po mleko modyfikowane... nalali mi 10ml co dla mojego syna było zdecydowanie za mało...Mały był tak głodny ze wyżłopał az 30 ml ! Musiałąm po kryjomu resztę dolać ,bo baby nie chciały mi dać więcej twierdząc, że mały się powinien tym najeść. Dopiero w poniedziałek podcięto mu wędzidełko... Bałam się potem znów go przystawiać do piersi ,bo bardzo mnie bolało... to naprawde był niesamowity ból. Całe szczęście przyszła fajna położna zajmującą się laktacją ...zasłoniła mnie bym się nie krępowała i nauczyła mnie odpowiednio malucha przystawiać. Było trudno ale rezultat był nieziemski...Bolało znacznie mniej...i dlatego zaczęłam mieszać mm z piersią....no już zostałam na mm...niekiedy dam też pierś ale powoli rezygnuje. Przez ten cały incydent było mi ciężko się przestawić na pierś i karmić bez żadnych złych wspomnien. Może gdyby się inaczej potoczył mój los z pierwszym karmieniem, to dalej bym została przy piersi.