Karmienie piersią w restauracji

Ja jak karmiłam to się do wszystkich odwracałam i przykrywałam Pieluchą ale czasami z nalazł się ktos kto łaził kolo mnie to mnie denerwowało 

No ja w kościele nigdy dziecka piersią nie karmiłam więc także podziwiam za odwagę :) jak juz trzeba było to wtedy butelka szła w ruch i jakoś ta godzine wytrzymała :)

w restauracjach czy jak szliśmy na pizze to jak to nie było za długo to tez miałam przygotowane mleko w  butelce zeby jej podać. Przy dłuższych imprezach okolicznościowych to zawsze gdzies siadałam z boczku tyłem/bokiem do innych albo szukałam jakiegoś pokoju żeby w spokoju sobie nakarmić. Po pierwsze, że w ciszy dziecko lepiej mi jadło a po drugie było to dla mnie takie wygodniejsze jak tłumy na mnie nie patrzyły :)

Ja karmiłam na chrzcie w takiej świetlicy w kościele, niby miejsce ustronne ale było tam kilka innych pań z dziećmi które też karmiły :P Dobrze, że u mnie w kościele jest takie miejsce bo dziecko jeśli nie śpi to całej mszy nie wytrzyma 

Pewne jest że dziecko trzeba nakarmić, ja nie miałam nigdy odwagi karmić w miejscu publicznym i podziwiam kobiety które się nie krępują innych.

ja nie miałam chyba żadnej takiej sytuacji 

zdarzyło się mi nakarmić dziecko w toalecie dla mam i dzieci, w galerii, po przewinięciu po prostu mała tak zaczęła płakać, ze wyjścia nie było.

Ja tez sobie tego nie wyobrażam 

Nie wyobrażam sobie karmić dziecka w toalecie i mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała tego robić. Choć moja córeczka jak jest głośno lub nowe miejsce to zanim zacznie jeść to bardzo chce się rozglądać a jeśli obok by ludzie gadali to na pewno by nie zjadła