Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1178 Wątki)

Motywacja do karmienia

Data utworzenia : 2013-02-02 11:08 | Ostatni komentarz 2021-07-29 15:15

monika_b

20936 Odsłony
419 Komentarze

Moim zdaniem laktacja ma swój początek w naszej głowie, z nastawienia i podejścia do naturalnego karmienia. Co Was motywowało? Co powodowało, że długo karmiłyście, lub, że karmiłyście w ogóle?

2013-02-02 20:01

monika_b miałaś naprawdę niezłe przejścia, niesamowicie to przykre kiedy ktoś Ci tak z uporem maniaka podcina skrzydła, bo w sumie dlaczego ona to robiła? Gdyby chciała tego co najlepsze dla wnusi to powinna Cię wspierać, no być może ona po prostu tak bardzo Ci zazdrościła. Tak czy owak to przykre. Wracając jednak do tematu, ja w sumie będąc w ciąży nawet nie zastanawiałam się nad tym było dla mnie to tak oczywiste, że będę karmić piersią, że w zasadzie nie sądziła, że jest się nad czym zastanawiać. Nie wiem nawet skąd mi się to wzięło ponieważ sporo kobiet wokół mnie karmiło mm, może to natura mi podpowiadała:) Gdy urodziłam i dali mi synka do karmienia pojawił się problem. Mianowicie jedna brodawka była niewielka, druga praktycznie płaska. Mały domagał się jedzenia, a ja nie potrafiłam mu podać piersi, nie mógł jej chwycić i się denerwował. Ja oczywiście jeszcze bardziej i tak koło się zamykało. W szpitalu co jakiś czas przychodziły położne, które mi pomagały jednak jak wychodziłam ze szpitala sądziłam, że nie dam rady. Byłam załamana, nawet nie tym że nie będę karmić piersią tylko zmęczenie dało o sobie znać i frustracja z całej tej sytuacji. W domu usiadłam ze spokojem, nałożyłam na piersi nakładki i przystawiłam synka - to była taka ostania szansa. Robiłam to w całkowitym spokoju, bez nerwów i chyba dzięki temu poskutkowało. Mały "zassał" i jadł, jadł, jadł (szczerze mówiąc w końcu to ja byłam tym jego przedłużającym się jedzeniem zniecierpliwiona:) cieszyłam się niezmiernie, że i mnie się udało. W sumie to nie wiem co mnie motywowało do karmienia, chyba poczucie, że daje maleństwu to co mam najlepszego, przecież żadne mleko modyfikowane nie zastąpi pokarmu i tej niesamowitej więzi, tych chwil wspólnie spędzonych. Podobnie jak monika_b namawiam gorąco do karmienia piersią, jeśli się zastanawiacie, to choć spróbujcie i się przekonajcie na własnej skórze czy to dla was, nie poddawajcie się bez spróbowania tego;)

2013-02-02 12:40

U mnie bardzo duży wpływ na to, że karmie miało środowisko w którym żyje. Nie ma w moim otoczeniu kobiety, która by piersią nie karmiła krócej niż 9 miesięcy, a zdecydowana większość karmiła swoje dzieci dłużej niż rok czasu. Nie znam żadnej osoby co by karmiła od początku mm, więc dal mnie naturalne było, że i ja karmić w ten sposób będę. Będąc w ciązy, założyłam, że karmić będę tylko piersią i w związku z tym, nie będę potrzebowac butelek, smoczków, czyścików, sterylizatorów, itp.... Kompletując wyprawkę, tych rzeczy nie kupiłam. Kupując laktator ręczny (wiedziałam, że bedę odciągać mleko w sytuacji wyścia z domu) w zestawie byłą buteleczka 160 ml plus smoczek, i to był jedyny moj dodatkowy "osprzęt" Moje podejście podbudowało spotkanie z konsultantką laktacyną w ramach szkoły rodzenia. Bardzo stanowczo, powiedziała, że mleko matki jest jedynym najlepszym pokarmem dla dziecka i, że jeśli tylko przystawia się malucha do piersi to laktacja jest. Wytłumaczyła nam mechanizm laktacji i utwierdziła w przekonaniu, że nawet po cc karmic z powodzeniem można. Wyobraźcie sobie, że kilka kobiet na spotkaniu przyznało się, że kupiło już mieszankę i butelki bo uznało, że mają za małe piersi i nie dadzą rady własnego dziecka wykarmić. A to spotkanie przywróciło im wiarę we własne możliwośći. Powiem Wam, że ogromną "motywację" do karmienia dała mi moja teściowa. Z uporem maniaka przez całą moją ciążę, powtarzała, że nie każda kobieta ma pokarm, u nich w rodzinie żadna kobieta nie miała pokarmu, że powinnam sobie kupić mleko bo przecież dziecko bedzie głodne, że napewno nie będe karmić jak założyłam minimum rok bo "dziecko już później nie chce piersi i tylko ją gryzie". Nie musze Wam, mówić jak było mi przykro, gdy to słyszałam. Gdybym była osobą słabszego charakteru i nie miała przykładu ze strony koleżanek, że karmienie jest możliwe to kto wie, czy nie uwierzyłabym jej w te bzdury. Po porodzie sytuacja się niewiele zmieniła, gdy przyszła zobaczyć moją córeczkę, powiedziała, że ona oglądała już butelki i chce je kupić dla wnusi i mam jej powiedziec ile ich chce.... Miałam później problem bo moje poranione brodawki zakażone zostały gronkowcem, więc musiałam stosować antybiotyk. Gdy Teściowa dowiedziała się o tym, kazałą mi odstawić dziecko bo jej szkodzę. A a karmiłam dalej...., gdy przez to zakażenie piersi bolały mnie tak, że podawałam przez jakis czas odciągniety pokarm, myślałam tylko o tym by nie dać jej satysfakcji i przetrwać jakoś ten ból. Gdy budziłam, córeczkę na karmienie co 3-4 godziny (była strasznym śpiochem, nie domagała się karmienia), słyszałam tylko, że "ona pierwsze słyszy" by tak robić. A ja karmiłam dalej i karmie już tak 5 miesięcy. Stwierdzam, że każda jej uwaga pod moim adresem umacnia nas w tym by karmić jak najdłużej. Tak więc, moje drogie koleżanki forumowiczki, nie poddawajcie się presji osób trzecich, jeśli tylko chcecie karmić to karmcie i cieszcie się to chwilą ak najdłużej :)

2013-02-02 11:34

Ja bardzo chciałam karmić. Sama wywołałam laktacje odciągając mleko by wszystko było gotowe na przyjazd do mnie maluszka. Niestety karmienie nie wyszło ale to już pisałam w innym wątku ;) Chciałam być taką prawdziwą, książkową mamą jak z obrazka. Z dzieckiem przy piersi i z uśmiechem na ustach. Chciałam mu dać wszystko co najlepsze i co mu się należy. Okazało się że nie muszę karmić piersią by dawać mu wszystko i być dobrą mamą ;)