Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (376 Wątki)

Konkurs "Karmię Piersią" (ZAKOŃCZONY)

Data utworzenia : 2019-12-17 15:35 | Ostatni komentarz 2020-01-10 09:34

Redakcja LOVI

12026 Odsłony
633 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 20 zestawów  z elektrycznym laktatorem Expert, smoczkami Buddy Bear, wkładkami, rożkiem i poduszką do karmienia marki Sango Trade.

Zadanie konkursowe:

Dokończ zdanie: Karmienie piersią to dla mnie... 
Nagrody czekają!  
 

W dniach 17 - 31.12.2019 zamieść odpowiedź w przygotowanym przez nas wątku konkursowym na forum. 

 

Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie nie będą brane pod uwagę. Zgłoszenia konkursowe należy dodawać w tym wątku.

Wygrani: 

Martaen

[email protected]

ankaakna

[email protected]

Spinka

maratenka

Sigmabook

[email protected]

M.Walska

Magda.Lena

[email protected]

AnnaBren

TataRoku

[email protected]

Adleri

Monika3105

[email protected]

[email protected]

lila.lilianna

[email protected]

 

 

 

 

2019-12-31 17:26

Karmienie piersią jest dla mnie pięknym darem miłości i naturalnej odporności.

2019-12-31 17:01

Karmienie piersią jest dla mnie...ja bym to nazwała -  nadprzyrodzoną mocą, bowiem nie da się jej kupić za wszystkie bogactwa świata. Moc, ta przyczynia się do lepszego startu w przyszłość mojego maluszka, i co najważniejsze do budowania więzi między nami. Posiadam tę moc, pragnę ją ponownie wykorzystać, gdy tylko na świat przyjdzie moja druga córeczka. Nie będę się zastanawiam się czy mleka nie jest za dużo czy za mało, czy nie jest za gęste, za rzadkie, tłuste czy chude - jest zawsze idealne, dokładnie takie jak potrzeba. Nie muszę mleka przygotowywać, podgrzewać, nosić w torbie, martwic ze się zepsuje - jest zawsze na zawołanie, dokładnie wtedy, kiedy dziecko tego potrzebuje - w idealnej ilości, konsystencji i temperaturze. Pierwsze dziecko karmiłam prawie do roku czasu, obecnie jestem w ciąży i chcę by drugie dziecko również było karmione jak najdłużej. Któż by pomyślał - tylko dwie piersi a tyle korzyści:)

2019-12-31 16:45

Karmienie piersią jest dla mnie...
inwestycją w przyszłość mojego dziecka. Pewnością, że daję mu to, co dla niego najlepsze. I ogromną, rozpierającą serce DUMĄ. To okres pełen rozterek, pytań i obawy czy dziecko się najada,a także stresu że dziecku nie wygodnie, że ręka już drętwieje od otrzymania. Ale odkąd zobaczyłam dwie kreski wiedziałam, że nie poddam się.O karmienie będę walczyć jak lwica bo to niezastąpiony dar, który nie bez powodu płynie w kobiecie. I tak własnie kilka dni temu na świat przyszła moja kruszynka, skarb wyczekiwany bardzo. Karmienie piersią choć przysparza m stresu to jednak czas spędzony na karmieniu tworzy więź bliskości z moim małym aniołkiem, daje mi i jemu poczucie bezpieczeństwa. Początkowy ból i nawał pokarmu nie są w stanie mnie zniechęcić. Gdy córcia pije mleczko z piersi ja "obrastam w piórka", że mogę, że doznałam zaszczytu że moje piersi mogą wykarmić dziecko, to takie niesamowite ! Czas spędzony na karmieniu piersią to niezastąpiony moment wiążący dziecko z mamą, tworzący niewidzialną więź, jakby barierę, chroniącą zarówno matkę jak i dziecko przed rozłąką, przed uczuciem osamotnienia. Daje poczucie,że jest się silną, wytrwałą i powoduje,że karmi się miłością. 

2019-12-31 16:16

Karmienie piersią to dla mnie najcudowniejsze "uzależnienie" w moim życiu.I chodź na drodze mlecznej zdazaja się kryzysy ,problemy  to wiem że mój synek dostaje ode mnie życiodajny pokarm- moje mleczko.W pakiecie otrzymuje również moją miłość  gdy tuli się do piersi,nawiązuje się między nami nić porozumienia i wiem chcę mu dać to co najlepsze.W końcu karmienie to tak jak nałóg z którego bardzo trudno zrezygnować ale jakże pozytywny dla mnie i dla mojego dziecka.

2019-12-31 15:20

Karmienie piersią to dla mnie...

najlepsze, co stworzyła natura! Wykształcenie sutków i ich funkcji wymagało wielu lat ewolucji. Początkowo mleko miało stanowić substancję nawilżającą złożone przez samicę jaja, następnie stało się pokarmem uchodzącym na powierzchni ciała samicy, by na końcu przyjąć formę, jaką znamy dziś. Już sama ewolucyjna droga mleka i gruczołów piersiowych świadczy o tym, że jest to dar i dobrodziejstwo, z którego powinniśmy korzystać. Zdumiewają mnie składniki mleka, takie jak oligosacharydy mleka kobiecego (mające na celu wspieranie rozwoju dobroczynnych bakterii w brzuszku dziecka i pomaganie w eliminowaniu złych bakterii), czy sekrecyjne immunoglobuliny IgA (normalnie przeciwciała jako białka powinny być trawione w przewodzie pokarmowym, jednak te immunoglobuliny mają budowę, która pozwala im przetrwać w obecności soków trawiennych i wspomagają mechanizmy obronne niedojrzałego jeszcze brzuszka). Skład pokarmu matki zmienia się w zależności od pory dnia, czasu karmienia i wieku dziecka, dzięki czemu jest idealnie dostosowany do potrzeb maluszka. A czy wiedzieliście, że pod koniec ciąży limfocyty (typ białych krwinek) obecne w przewodzie pokarmowym matki mogą przemieszczać się do gruczołów sutkowych, aby tam wydzielać do pokarmu produkowane przez siebie przeciwciała? Organizm człowieka jest w tej kwestii po prostu doskonały, dlatego ciężko byłoby mi się pogodzić z sytuacją, w której nie mogłabym karmić. Z niecierpliwością oczekuję marca, kiedy to zostanę mamą po raz pierwszy. Wierzę, że karmienie piersią pozwoli mi stworzyć z córką więź opartą na zaufaniu i bezpieczeństwie. Bardzo chcę dawać jej ten cud natury, jakim jest pokarm matki, choć zdaję sobie sprawę z tego, że może to nie być łatwe. Oprócz niezaprzeczalnych plusów dla dziecka, karmienie piersią przynosi ogromne korzyści zdrowotne dla matki, o których nie wszyscy wiedzą: zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory piersi i jajnika, a także nadciśnienie tętnicze, cukrzycę czy depresję. Udowodniono też, że przyczynia się do zapobiegania otyłości wśród dzieci. Życzyłabym więc wszystkim kobietom, a także sobie, aby karmienie przebiegało bezproblemowo i pozwoliło czerpać z niego wszystkie korzyści, jakie oferuje!

2019-12-31 14:09

Karmienie piersią to dla mnie naturalna więź budująca relację między mamą a dzieckiem, dająca poczucie przynależności, bezpieczeństwa. Już w ciąży wiedziałam, że będę chciała zapewnić mojemu dziecku to co najlepsze w mleku mamy. Chciałam karmić piersią i jak mówiono mi - wszystko jest w głowie. Chciałam być idealną w moim mniemaniu mamą, i mieć wpływ na kształcenie jego zdrowia już nie w moim łonie, a poza nim. Dostarczać właściwych witamin, bakterii, związków. Nie zawsze da się być idealnym  - ale przynajmniej chciałam do tego bardzo dążyć. Mój poród naturalny skończył się cesarskim cięciem i całościową narkozą ze względu na zagrożenie życia dziecka. Ogromny ból po wybudzeniu, strach, brak świadomości co się stało, czy dziecko żyje, i kiedy je dostanę - to to, co pamiętam. Dano mi dziecko dopiero po 14h od porodu, ze względu na morfinę i słaby stan ważącego niemal 2,5 kg synka i 7 pkt w skali Apgar- który leżał siny w cieplarce pod obserwacją neonatologów. Nie było po porodzie kontaktu skóra do skóry, nie było zbliżenia, uderzenia hormonów, które wywołują mleko.  Mąż był przy mnie cały czas, i kiedy usłyszałam, że uratowali synka bałam się, już tylko, że stracę pokarm. Cichutko płakałam w poduszkę, modląc się by zrządzenie losu pozwoliło mi mimo wszystko mieć pokarm. Dziś jako mama 3 tygodniowego Kacpra, stwierdzam, że nie ma nic piękniejszego. Mleko i pierś mamy to według mojego synka sposób na wszelkie bolączki, pocieszenie, zaspokojenie. Potrafi nie ssać po to by zapewnić głód, ale po spożyciu tyle mleka ile potrzebuje, po prostu uwielbia trzymać pierś w buzi by jeszcze się nią nacieszyć,  by jeszcze móc być blisko mamy, słuchać jej bicia serduszka, które słuchał wcześniej przez 9 miesięcy pod piersią. Przez ten okres od porodu przeszliśmy już trochę razem ... - dziennie i nocne karmienie, karmienie z budzeniem przy nastawionym budziku, karmienie na żądanie co 1h-1,5h. Przeszliśmy też nawał pokarmowy i kryzys wynikający z braku mleka w piersiach. Przy kryzysie pokarmowym bardzo do siebie wzięłam nastawienie karmienia piersią. Kiedy tego mleka było tak mało, że dziecko nie było najedzone po obu piersiach  i trzeba było dać mleko modyfikowane - bardzo płakałam. Czułam się jakby mi coś odebrano, niedowartościowana, żaliłam się, że to z mojej winy, czułam gorycz, która paliła mnie od środka. To uczucie które trudno opisać. Na szczęście nie trwało długo, zasięgnęłam porad i uzupełniłam dietę z herbatkę na laktację i napój ze słodem jęczmiennym. Czułam, że chcę zrobić wszystko by pokarm wrócił. Z kolei przy nawale pokarmowym trudno opisać ciężar piersi, jakby płatów które swoim ciężarem sprawiają ból fizyczny. Uratowała mnie wtedy koleżanka z właśnie cudownym laktatorem elektrycznym Lovi, że jest on moim cudownym marzeniem, na który powolutku myślę uzbierać.  Nie chcę innego. Ten najnowszy model jest cudowny. Może uda nam się go otrzymać po wynikach z konkursu, ale to było by dla nas ogromne zaskoczenie i szczęście. Bardzo ułatwił by nam magazynowanie pokarmu, ale też mogłabym dziecku ze ściągniętego mleka przemywać oczy, robić w nim kąpiele. Wiem, ile wspaniałych właściwości ma mleko matki. Dlatego też próbuję swoich sił w tym konkursie, jako świadoma mama cudownego synka, który kocha moje mleczko, a ja bardzo kocham Jego  i dziękuję każdego dnia życiu, że mogę Go mieć i został uratowany przy porodzie.

2019-12-31 13:29

Karmienie piersią to dla mnie…

… ogromny przywilej i najpiękniejszy dar natury jaki matka może dać swojemu dziecku.

Uczucie towarzyszące karmieniu, kiedy Twoje Dziecko dostaje od Ciebie to co najlepsze i chociaż jeszcze Cię nie widzi to instynktownie ufa najbardziej na świecie i ssie pierś z ogromnym oddaniem i przejęciem jest nie do opisania. Pamiętam jak to było- na początku dwa dni położna pomagała mi przystawiać Synka bo szukaliśmy odpowiedniej pozycji dla mnie i dla Maluszka. Ja byłam ogromnie zdeterminowana a położna ogromnie cierpliwa i chętnie dzieliła się wiedzą i doświadczeniem, którego ja wówczas jeszcze nie miałam. Potem po 3 tygodniach pogryzł mnie do krwi i była walka o wygojenie brodawki. Bywało rożnie, czasem bolało, czasem był zastój ale Adaś rósł w oczach i napawał mnie dumą każdego dnia. Po kilku miesiącach rozszerzaliśmy dietę ale mleczko na drugie śniadanie i kolację bardzo długo było naszym ulubionym rytuałem.

I wtedy stało się TO.

Podczas badania USG na początku kolejnej ciąży okazało się, że mam krwiaka i lekarz wydal zalecenie natychmiastowego odstawienia Synka od piersi. Miał wtedy 10,5 miesiąca. Ale był płacz!! Trzy dni.. A kto płakał? Oczywiście ja.. Karmienie było dla mnie tak ważne, że nie mogłam się pogodzić z jego skończeniem. Syn rozumiał sytuacje lepiej ode mnie. Jego uśmiech z 4 zębami wspierał mnie w tym trudnym okresie a oczy mówiły „nie martw się mamusiu ja sobie poradzę a ty musisz teraz dbać o moje Rodzeństwo”. Wiedziałam, że robię dobrze bo karmienie powoduje skurcze macicy tak niebezpieczne przy krwiaku w 8 tygodniu ciąży. Dodatkowo dostałam hormony na utrzymanie ciąży, które przenikały przez mleko wiec nie chciałam ich „przekazywać” Adasiowi. Cały mój plan karmienia w tandemie padł i pojawił się kolejny problem. Jak ja wytłumaczę 1,5 rocznemu Synkowi, że teraz mama karmi Siostrzyczkę i nie może się z nim bawić? Myślałam, że będę karmić oboje a życie napisało nam inny scenariusz. Wiem jak dużo daje karmienie piersią tak dziecku jak i matce. Nie mogę się doczekać Córeczki (7 miesiąc ciąży) i kolejnej mlecznej przygody pełnej problemów i radości. Gramy o nagrody, bo tak sobie pomyślałam, że Synek będzie mniej zazdrosny o laktator niż o Siostrę a i rożek bardzo się przyda na porodówce- tak na szczęście aby miała coś nowego a nie po Braciszku J Wszystkim przyszłym i obecnym Matkom życzę wytrwałości i radości z karmienia. Oby jak najmniej z Was musiało kończyć mleczną przygodę tak jak ja ze względów medycznych. Chociaż jesteśmy silne z natury to wciąż zdarza się że nie możemy czegoś „przeskoczyć”. Jednakże nasza kobieca siła pozwala nam pogodzić się z losem i dalej każdego dnia walczyć samej ze sobą o miano „najlepszej Matki jaka mogłabym być”. Takie właśnie jesteśmy!

2019-12-31 11:24

Karmienie piersią to dla mnie chyba największe wyzwanie w dotychczasowym macierzyństwie. 

To wyzwanie fizyczne, psychiczne, techniczne i mentalne. 

Codziennie słyszę od męża i najbliższej rodziny, że synek za często je, że pewnie się nie najada, mąż co dzień chce biec do sklepu po mleko modyfikowane, żeby młody w końcu się najadł porządnie jak on to mówi, ja go przekonuje, że moje mleko jest najlepsze dla maluszka, że jest szybciej trawione niż modyfikowane i dlatego karmie małego co około 2-3 godziny w dzień i co 3-4 w nocy, codzienne powtarzanie tego mnie psychicznie wykańcza, ale gdy patrzę na synka jak zadowolony puszcza moja pierś najedzony to wiem, że warto, że to najlepsze co mogę mu dać od siebie i, że niech sobie gadają a ja i tak wiem najlepiej co synkowi potrzeba:)