Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60772 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-05-29 12:31

Nasz dzionek zazwyczaj zaczyna się około 6 rano gdy mój synek kombinuje jak wyjść z łóżeczka, bo przecie spanie już się znudziło. Zazwyczaj odnajduje zabawki, które mu kładę w nogach i zaczyna szaleć w najlepsze, a genialną wręcz zabawą jest walenie grzechotką w szczebelki ,bo przecież to tak ślicznie hałasuje ! Z godzinkę szaleje stukając ,pukając, śpiewając i wydając wszelkie monosylaby jakie potrafi, w pewnym momencie jednak stwierdza, że trzeba by jakoś wyjść z łóżeczka ,bo jeszcze spać zaczną kazać, więc śmiało podciąga się na rączkach i wystawia łapki nad szczebelki (ma opuszczony bok łóżeczka) i stuka mnie po głowie łapką bym "wstała", oczywiście ja od 6tej leżę i słucham co mój brzdąc wyczynia i śmieję się z jego gamy dzwięków,dlatego jak już tak słodko mnie stuka w głowę bo ledwo dosięga otwieram oko i uśmiecham się do mojego szkraba. Widzę parę wielkich oczu ,rozhahaną buźkę,maleńke łapki i prawie 10 kilo mojej słodkości , więc cóż mi pozostaje ? trzeba szkraba wyciągnąc, bawimy się chwilę w łóżku ,robimy samolocik,a nastęnie mój synek wali wielką kupalę i szczerzy się z radości,ze będzie mógł chasać na przewijaku. Chwilę trwa impreza zwana przewijaniem, ręce nogi ,w sumie całe ciałko synka się cieszy i robi uniki by tylko nie udało się pieluchy ubrać, bo przecie tak fajnie bez niej ,tak wesoło w koło. \Następnie śniadanko!!! , mały bawi się w najlepsze na podłodze ,na macie z piankowych puzzli ,a ja staram się zrobić mu kaszkę, zazwyczaj około 10 razy podbiegam i zabieram mu to but, to kabel,to puszkę,butelkę pilota czy cokolwiek co znajdzie się w zasięgu jego łapek. Z racji że nauczył sie czołgać jest w stanie przemieścić się gdzie tylko zechce i wczołgać się np. pod kanapę w sprawnych pare sekund ,za to ja wyciągam go stamtąd kilka minut,więc samo robienie kaszki trwa duuużo dłuzej niż powinno .Oczywiście udaje się w końcu i mały zasiada w krzesełku i zaczyna szaleć z radości na widok jedzonka. Gdy usilnie staram się trafić łyżeczką do buzi synka ,on stara się wyrwać mi miseczkę z kaszką, by ją pięknie rozciapciać przed sobą, zazwyczaj udaje mu się wsadzić łapkę do miseczki,oraz pare razy krzykąć z pełną buzią brrrrr, grrrr ,wrrr i kaszka i tak fruwa w przestworzach,a ląduje zazwyczaj na moich włosach i w moim oku:) Po takim smacznym jedzonku myjemy..się praktycznie caaaali ,przcie trzeba wyszorować synka i siebie ku uciesze brzdąca. Następnie drzemasek ,dłuuugi bo "aż" 30 min , więc ja mam czas na wypicie kawy ,nastawienie prania i ewentualną kąpiel Znów zabawa!! No! po drzemce czas na ponowne szaleństwa ,a czaaasu aż do obiadu. Jak jest ładna pogoda to wybieramy się na piękny długi spacerek ,gdy brzydko siedzimy w domku i odkrywamy nowe zabawki takie jak np. puszka z groszkiem czy butelka z fasolką, ważne ze grzechocze i da się złapać ,aaa jeszcze jak rzucone hałasuje .och ! jaka to zabawa! Pora na obiadek ! cały synek brudny, podłoga brudna, mama brudna ,krzesełko brudne, zabawki brudna ale brzuszek pełny i radosny, a to najważniejsze ,reszte mama posprząta ,bo przecież tyle siedzi i odpoczywa pilnując szkraba :) Więc migiem sprzątam ,czyszcze synka i układam na drzemaska. Jednak zazwyczaj po jedzonku trzeba kupalka zwalić i jeszcze przewinąć :) Następnie deserek! przecie trochę owocka trzeba by zjeść. I zabawa aż do wieczora Koło 20 czas na kąpiel więc wtedy wkracza tata :) Także ja mam chwilkę dla siebie , mały szaleje w wanience chlapie na wszystkie strony, umoczy tatę od czubka głowy do końca stopy , bo przecie tak fajnie jak z taty woda zcieka ,a ściana tak ładnie zmienia kolor jak wodę wsiąka,a podłoga tak fajnie robi się śliska ,ale grunt ze szkrab ma radochę. Najbardziej synuś lubi jak tato go "posadzi" i leje wodę na plecki ,wtedy chlapią rączki ichlapią nóżki i generalnie cały synuś chlapie. Po dłuugiej kąpieli ,wycieranie, a ono już takie cudne jak wodanie jest, więc należy się mocno buntować i krzyczeć by wodę oddali. Niestety rodzice wody nie oddają tylko wycierają i znów należy uciekać przed pieluchą :). Po kąpieli jedzonko-mleczko i zasypianie . Dodatkowo jeszcze nocy pare pobudek na mleczko około 21 mama zjeżdża plecami po framudze i pada pupą na posadzce ze zmączenia ,tata opada w fotelu i zasypia przy firmowym komputerze ,a rozhahany maluch słodko śpi śniąc cudne sny jak to kolejny dzionek będzie fascynujący i jak cała rodzinka będzie się z nim bawić, choć niecałe 7 m-cy ma ,to potrafi cały dom postawić na głowie ale nikomu to nie przeszkadza ,bo przecie to nasz jedyny skarb.

2014-05-29 12:17

Nasz dzień z synkiem wygląda za każdym razem inaczej tylko nie zmienia się sposób wstawania na dzień dobry słodki buziaczek żeby chciało się wstać. Potem śniadanko którym synek czasem dzieli się ze mną. Następnie zabawa aż braknie sił. Potem mleczko z butelki i drzemka 2godziny. Po drzemce buziaczek i obiadek. Nastepnie zabawa i w między czasie podwieczorek. wieczorem kąpiel smarowanie się razem balsamem buteleczka z mleczkiem pieluszka i maskotka i spać. Tak wygląda nasz dzień nie zamieniła bym się z nikim

2014-05-29 11:10

Witam. Mamą jeszcze nie jestem, ale moja córcia przyjdzie na świat za ok. 5 tygodni. Strasznie nie mogę doczekać się tego dnia kiedy w końcu będę mogła ją wziąć w ramiona uściskać i pocałować. Teraz mój dzień wygląda tak wstaję z rana bo moja córcia daje już o sobie znać od samiuśkiego rana hehe :D Kiedy głaszcze się po brzuchu ona zaczyna się intensywniej ruszać albo się uspokaja, śmieje się czasem że zostanie gimnastyczką:) Często też do niej mówię i chyba strasznie to lubi. Potem idę na spacerek to zazwyczaj śpi sobie. No narazie zbyt dużo nie mogę opisać swojego dnia bo jeszcze jest w brzuszku ale czekam na nią z niecierpliwością; ) Pozdrawiam wszystkie mamy i tak jak ja przyszłe mamusie;)

2014-05-29 10:28

Kubuś dopiero rośnie w moim brzuchu. Ma tylko 20 tygodni, a już nadaje rytm mojego dnia. Budzimy się wcześnie rano, gdy tata Kuby wychodzi do pracy. Żegna nas zawsze uśmiechem i buziakiem w brzuch. Gdy za oknem pada deszcz pozwalamy sobie na dłuższe leniuchowanie w łóżku. Ładna pogodna natomiast motywuje nas do aktywności i działania. Nieśpiesznie jemy śniadanie na balkonie, rozkoszując się chłodem poranka i śpiewem ptaków. Mój synek najczęściej właśnie rano mocno bryka w moim brzuchu. Wsłuchuje się wówczas we własne ciało i wyczekuje jego każdego ruchu. Po śniadaniu czas na basen, siłownię lub spacer. Staramy się aktywnie spędzać czas, bo wiem jak wiele korzyści Kuba czerpie z mojego ruchu i jak wielkie znaczenia ma on dla jego rozwoju sensorycznego. Na spacerach staram się jak najwięcej opowiadać mojemu synkowi, o tym wszystkim co spotykamy po drodze. Następnie wracamy do domu i ucinamy sobie krótką, regeneracyjną drzemkę. Po drzemce i obiedzie wybieramy się na zakupy. Mój syn bardzo je lubi wręcz przeciwnie - nie przepada za wypadami do sklepu. Nie wiem jak interpretować w tym czasie jego wzmożoną aktywność i silne kopnięcia w brzuchu :) Wieczory należą do naszej całej trójki. Często leżymy z tatą Kubusia na łóżku, głaskamy brzuszek wyczekując na jakąś odpowiedź naszego synka. Dużo wówczas do niego mówimy, dzieląc się przeżyciami mijającego dnia i słuchając relaksacyjnej muzyki. Wyciszeni zasypiamy.

2014-05-29 10:25

Jestem Mamą 3-miesięcznej Wiktorii :D Mój dzień zaczyna się o 4 rano kiedy mała budzi się na jedzenie. Nie płacze tylko strasznie wierci się w łóżeczku i stęka. Czasem jest Ją ciężko usłyszeć ale jakoś zawsze wiem, że to już pora na karmienie. Mąż podaje córeczkę z łóżeczka. Zasypia w trakcie jedzenia a czekam aż sama " odczepi" się od piersi. Maż ją z powrotem transportuje do łóżeczka. Teraz godzina a może nawet półtorej spania i malutka znowu się budzi ale tym razem na zabawę. Więc znowu znajduje się w naszym łóżku. No i zaczyna się gaworzenie rozmawianie i zaczepianie Mamusi i Tatusia. I tak aż do godziny 7 a nawet 8 rano. W trakcie mąż wychodzi do pracy córcia spogląda na tatę i uśmiecha się mówiąc mu w ten sposób do widzenia. Kiedy znowu przychodzi czas na karmienie i słodki sen. Teraz mam chwilkę, żeby zjeść albo położyć się koło córeczki i zasnąć. I tak po godzince snu znowu przychodzi czas na zabawę. Teraz idzie do swojej koleżanki z lustereczka z która uwielbia rozmawiać. W tedy mam czas ubrać się i coś zjeść. Kiedy się jej już znudzi zaczyna stękać i denerwować się więc muszę ją zabrać. Musi ze mną "porozmawiać". Tak ślicznie już gaworzy, że nie mogę uwierzyć w to. I w końcu zmęczona tym wszystkim pada. Na śnie jedzenie a potem do łóżeczka idzie spać. Ja mam czas na zrobienie obiadku i posprzątanie domu. Gdy wstaje koło 12 tatuś jest już w domu więc musi się z nim przywitać. Potem muszę ją nakarmić ponosić, żeby się odbiło. I znowu zabawa u koleżanki. A my mamy czas na zjedzenie obiadu. Potem ubieramy się i spacerek po mieście z mamusią. Oczywiście jest małej tak dobrze, że śpi. I tak aż do 16 albo 17. Potem powrót do domu rozbieranie się i karmienie. Zabawa z rodzicami do 19. A potem wymarzona kąpiel w wannie maleństwa. Istne wodne szaleństwo z kaczuszkami. Po kąpieli krótkie rozrabianie na golaska z mamusią. Uwielbia w tedy przytulić się do ciała mamusi. Oliwkujemy się i ubieramy. Następnie karmienie a później krótka " rozmowa" z mamusią i smacznie zasypiamy zmęczone po całym dniu szaleństwa. Ja się szybko budzę i jem kolacje. Potem kąpiel odprężająca mnie i relaksująca. No i nareszcie do łożeczka koło 22. I tak mogę spać aż do kolejnego karmienia w nocy koło 1.

2014-05-29 10:16

Dzień wstawał w szumie wiatru i szelestu liści drzew zza uchylonego okna. Pomału lecz coraz szerzej do sypialni wkraczało dzienne światło. Obudziłam się. To nie było przebudzenie, lecz raczej wyjście z drzemki. Nie spałam mocno, bo ktoś w nocy tarmosił mnie natrętnie. Już od dawna szalał w ten senny czas dając mi się we znaki, lecz dzisiejszej nocy prawie w ogóle przez niego nie spałam. Nie zaspokoiłam przez niego snu. Mój mały chłopczyk, bo o nim mowa, wiercił się w brzuszku tak bardzo, że rano nie wiedziałam którą z potrzeb: sen, głód, pragnienie, siku, muszę zaspokoić najpierw. Czułam, że wszystkie muszą być wykonane natychmiast. Przecież każda z nich jest bardzo potrzebna zarówno dla mnie jak i dla człowieczka pod moim sercem. Nie ma rady. Wzięłam się w garść, wstałam z łóżka, wypiłam łyk wody, ruszyłam w miarę pewnym krokiem przed siebie, zaczęłam w myślach już snuć plan całej soboty i nagle...zasnęłam siedząc na muszli klozetowej z kabanosem w ręku. Gdzieś przed godz. 12 obudziłam się z bólem pleców i odciśniętą mozaiką łazienkowej glazury na moim policzku. Mimo niewygodnej pozycji dosyć dobrze się wyspałam, co umożliwiło mi w tym dniu dalsze spełnianie potrzeb przyszłej mamy. Gdy mąż przyszedł z pracy śmieliśmy się razem z tego co zdarzyło się rano. Przed pójściem spać, moja druga połowa zrobiła mi masaż, niosący ulgę w plecowych boleściach.

2014-05-29 10:07

Nasz dzien zaczyna się o 6 rano synek budzi sie potrafi z pół godziny przeleżec grzecznie w łóżeczku po czym biorę go robimy zbiegi pielęgnacyjne, po tym jest czas na kaszke herbatke nastepnie bawimy się w raczka nieboraczka czytam książki podaje zabawki interaktywne czas na małą drzemkę. Koło południa wychodzimy po starszą córkę do szkoły Patryczek z radością wita siostrę jak wychodzi ze szkoły idziemy na wspólny spacer synek zasypia. Po spacerku jedzenie ulubionej zupy bądz dania radosne zabawy z siostrą głośne śmiechy,piszczenie z radości ,husiu husiu ulubione przez Patryka a potem odpoczynek, pod wieczór spacerek drzemka ok godz 19-20 kąpiel którą uwielbia pluskanie i zabawa w wodzie, po kąpieli pełnej wrażeń czeka ciepłe mleczko potem wyciszenie krótka czytanka włączam lampkę nocną nastawiam karuzelę i synek zasypia tak kończy się nasz dzień.

2014-05-29 10:07

Jestem mamą która czeka na swoje pierwsze dziecko. Codziennie rano witam się ze swoim kurczaczkiem głaszcząc brzuch i opowiadając mu co dzisiaj będziemy robić. Żegnamy tatusia który wychodzi do pracy i zaczynamy swój codzienny rytuał. Najważniejsze jest śniadanie którego maluszek się domaga bardzo skutecznie i konsekwentnie. Później przychodzi czas na poranny spacer z naszym psiakiem i drobne zakupy. Gotujemy obiad i tańczymy przy muzyce z lat 80-tych. Kilka razy dziennie zaglądam do komódki mojego maleństwa i przeglądam maleńkie ubranka i nie mogę się doczekać kiedy będę mogła je przytulić. Jest to dla mnie wyjątkowy czas i staram się pielęgnować każdą chwile.