Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS "Dzień z życia Mamy"

Data utworzenia : 2014-05-26 09:35 | Ostatni komentarz 2014-06-30 19:55

Redakcja LOVI

60793 Odsłony
540 Komentarze

Witajcie w wątku naszego WIELKIEGO KONKURSU z okazji DNIA MAMY! Poniżej – poprzez opcję „komentuj” zamieszczacie swoje zgłoszenia – teksty opisujące dzień z życia Mamy. Przypominamy, że tekst może zawierać max. 1800 znaków (liczone bez spacji) a każdy uczestnik może zamieścić tylko jedno zgłoszenie. Szczegóły konkursu Dzień z życia Mamy: http://lovi.pl/pl/karmienie-piersia/514 Powodzenia:-)

2014-06-02 15:04

Poczęcie to moment uniesienia. Serduszko bijące na USG jest sekundami szczęścia. Poród to ogrom bólu zwieńczony chwilą radości. Dzień z życia Mamy składa się z chwil. Momentów, które złożone w całość tworzą Nasze dzieło. "Została Pani mamą. Ma Pani synka" - wygrałam z przeciwnościami losu. Ale co dalej? Jak ma dalej wyglądać Nasze wspólne życie? W tej jednej chwili mam milion myśli na sekundę. Mój Moment jest. Moja Chwila już tu jest. Wstaje rano, po kolejnej nieprzespanej nocy. Budzi mnie mój Monent, usiłujący wsadzić smoczek do moich ust. Uśmiecha się i.. To jest ta chwila, która daje mi siłę, by wstać każdego poranka - jego uśmiech. Moment ucieka, gdy usiłuję go ubrać. Jeszcze chwila i spadł by z łóżka ale.. Jestem tu i czuwam nad nim. Pan Sekunda trzyma mnie dzielnie za nogę i przygląda się jak przygotowuję mu śniadanie. Na chwilę ucieka spojrzeć na śpiącego po pracy tatę ale łapię go, bo.. Muszę dbać o obu moich mężczyzn. Po wyjściu z domu łapiemy słońce, które pojawia się tu tylko na chwilę, by ustąpić miejsca deszczowym chmurom ale.. Moment uwielbia deszcz. Łapie krople spadające z nieba. Udaje mu się je złapać w ostatniej chwili, zanim rozbiją się o jego błękitną kurteczkę i wylądują na soczyście zielonej trawie. Kiedy Moment śpi mam chwilę.. Chwilę dla siebie - powiedzmy.. Sprzątam, piorę, prasuje, gotuje. Dla Nas. Każdego dnia przystaje na chwilę. Spoglądam jak w tej jednej, jedynej chwili w życiu moje dziecko pierwszy raz podnosi głowę, aby na mnie spojrzeć, przekręca się, by się ze mną pobawić, siada, by spoglądać na mnie, raczkuje, aby podążać za mną, wstaje, by mnie naśladować, aż w końcu stawia pierwsze kroki, aby iść ze mną drogą życia. Moment bawi się ze mną, naśladuje a ja wciąż czekam, by w tej jednej chwili, usłyszeć słowo na które czekałam przez całe życie.. "MAMA". To jest najpiękniejszy dzień w moim życiu. Mimo, iż zostałam mamą 9 miesięcy temu to właśnie w tej chwili poczułam w pełni jak jego miłość do mnie, wypełnia me serce. Łapie chwile, momenty, układając je w pamięci dzięki nim jestem mamą i dzięki nim każdy dzień jest tym wyjątkowym. W życie najpiękniejsze są chwile.. Czekam na kolejne momenty i chwile, w których będą się one mogły powtórzyć.. Upragnienie.

2014-06-02 13:30

Piątek – 12 lipiec 2013 – nowy rozdział w moim życiu – zostałam Mamą. Rano zakupy i świeże truskawki - przecież to mogą być moje ostatnie truskawki w dwupaku. Gdzieś tam z tyłu głowy myśl, że może to dzisiaj - oby. Dokładnie ostatni dzień trzydziestego dziewiątego tyg. ciąży. Torba spakowana. Mąż w domu w gotowości. Od rana jakieś takie pobolewanie w brzuchu, Mała się kręci i wierci - niemiłosiernie. Nie ból tylko troszeczkę. Wieczorem mamy oglądać film razem. Czuję, że coś tam w dole dzieje, ale to nadal nie jest to. Kładę się do łóżka i staram się spać. Ale nie mogę liczę skurczę - Zero regularności. Przeczucie jednak jest mija godzina, skurcze się rozkręcają, biorę kąpiel – boli mocniej. Dzwonie do mojej Pani Doktor - mamy jechać do szpitala, ale mam urodzić jutro, bo moja lekarka dzisiaj nie pracuje. Obiecuję, że dzisiaj nie urodzę, bez niej nie dam rady przecież. Mam ubrane białe tenisówki, dżinsy, czarny top i luźny sweter, na szyi mój ukochany wisiorek z sową. Jedziemy, jedziemy kierunek szpital. Pewnie będziemy czekać na IP, piątek wieczór. Chyba mi przeszło mówie do Męża! Izba pusta. Pukam do dyżurki lekarzy, mówię, że mam skurcze, lekkie ale czuje je i rozmawiałam z moja lekarką. 19.00 Ktg. Proszę, proszę, żeby były skurcze! Żeby nie było, że jestem nadgorliwa mamuśka. Nie ma??? Są! Regularne. Badanie lekarskie. Jeszcze nic się nie zaczęło tylko 2 cm rozwarcia - w głowie myśl, przyjechałam za wcześnie. Lekarz pyta gdzie mieszkam. A ja kłamię mu prosto w oczy, że tak bardzo boli, boli jak nigdy. Przyjmą mnie na porodówkę - odetchnęłam z ulgą. Wywiad lekarski. Piżamka, szlafrok, japonki, woda mineralna w dłoń, winda. Porodówka! Witam mnie położna – oj troszku nie sympatyczna, na szczęście się myliłam. Badanie. Kroplówka. Każą chodzić, chodzę. Boli, troszku. Mówię do Męża, że jeśli tak wygląda poród no to ja mogę rodzić codziennie - wkrótce tych wypowiedzianych słów pożałowałam. Ból przybiera na sile. Prysznic, woda pomaga. Każą wyjść z prysznica. Oj boli mocniej, mocniej. Każą się położyć, tylko nie leżenie ja muszę być w ruchu - ktg. Miałam dać znać lekarce co z nami. Sms. Tekst: W ktg skurcze są, jesteśmy na porodówce. Pozdrawiam. Zaraz odpowiedź. Udanego porodu i widzimy się rano, trzymam kciuki za Was dziewuszki. 13 lipca 2013 – ale sobie wybrała datę ta moja córcia. Boli, boli ja nucę coś pod nosem. Chce aby to już się skończyło – aby Maleńka była z nami. Boli. No tak musi być. Przysypiam ze zmęczenia – mąż też – oj wody odeszły. Położna przyszła. Badanie. 7 cm. ooo to znaczy będzie kryzys. A tu zaraz potem 10 cm, a ja szczęśliwa, że już bliżej mety i do spotkania z Maleńką. O nie. Zmiana dyżuru. Badanie, 7 cm. Tak nie wolno robić przecież było 10 cm! Dopada mnie dół. Moja Pani Doktor wita mnie, podnosi na duchu. Oooo jak to dobrze, że przyszła. Pytam jak długo to potrwa? Maksymalnie godzina, może półtorej. No bo dłużej to ja nie chcę, nie dam rady! Mija godzina, druga. Lekarze chodzą, badają, dyskutują. A ja myślę sobie, coraz bliżej i będziemy razem. W końcu 10 cm. Kiedy? Już. No to przemy. Mówią, żeby nie przeć no to nie prę. Każą przeć to to robię. Boję się o Męża. Mówię, żeby usiadł, bo mi tu zemdleje. Pan Doktor pyta co się dzieje? Mówię, że boję się o męża czy da radę. Wszyscy obecni na sali każą mu usiąść. On stoi obok no i ściska mocno moją dłoń! Pre z całych sił Maleńka na moim brzuchu. 7:00 Moja! Taka maleńka, płacze ona, ja i Mąż. Mała od razu otwiera brązowe duże oczy patrzy! Ciekawska ta moja dziopka! Mąż odcina pępowinę. Jesteśmy wzruszeni. Jaka ona piękna i podobna do tatusia! Mamy leżeć, wtulone w siebie 1,5 - więc leżymy, a obok Tata, już nie prawie Tata tylko TATA, a ja nie prawie Mama tylko MAMA. Mierzenie, ważenie. 50 cm, 2750 g, 10 punktów. Tak mijają dwie godziny, a ja uwierzyć nie mogę. Jesteśmy Rodzicami! Mamy nasz Mały Wielki Cud – naszą dziopkę. Tak wyglądał mój pierwszy dzień w najważniejszej roli życia - pierwsze dzień bycia Mamą - najcudowniejszej Dziewczynki na świecie mojej Zosi.

2014-06-02 13:29

Mój dzień z życia mamy wygląda tak: rano wstajemy i mleczko pijemy. Pampersa zmieniamy i zabawy zaczynamy. Bo Zuzia ma energí wiele więc jest wtedy najweselej. Mama szybko ją ubiera i szaleństwo się zaczyna. Szybko mija nam godzina. Na brzuszku Zuzię kładzíemy no i "niby" raczkujemy. Śmiechu płaczu jest bez liku Zuzia robi fiku miku. Potem krótko sobíe śpi :-) cii... Coś pewnie jej sie śni ;-) a gdy wstanie nasz łobuziak to zabawa znowu rusza. O 13.00 Zuzia śpi. Mama szybko obiad robi- a gdy wstaje daje go szkrabowi. Tak się Zuza "upaprała" że ją mama przebierała. :-P potem tata z pracy wraca no i razem się bawimy aż nam wszystkim zbraknie siły. Potem mleko, kąpiel bajka i kładziemy spać Zuziaczka. Czasem nawet się nam zdarzy wstać do małej ze 2 razy. Tak nam mija dzionek cały- widziany oczami mamy B-) . Rano znowu mama wstaje i córeczce mleko daje. Nie mam nic piękniejszego na świecie nd bycia mamą budzenia się rano patrzenia w dziecka oczy i na jej uśmiech uroczy <3a tak na marginesie to Wam powiem że w dniu 04.12.2013 o godz. 9.20 gdy ją ujrzałam to się popłakałam i ona się popłakała ( ciekawe czy dlatego że mnie zobaczyła) i dumny tatuś też. To była najcudowniejszy dzień w moim życiu i chwila w której rozpoczęło się macierzyństwo...kaźdy dzień jest wyjątkowy bo ona wprowadza w nasze życie miłość, radość i słońce ;-)

2014-06-02 11:46

Krótki czas temu poznałam smak macierzyństwa. Przed porodem miałam wiele obaw, czy sprawdzę się jako matka, tak jak sobie wymarzyłam. O ciąży dowiedziałam się w nietypowym miejscu- w "kraju faraonów", gdzie pośród tłumu turystów, obok wielkiej piramidy Cheopsa, podszedł do mnie pewien mężczyzna, podający się za wróżbitę. Myśląc, że to typowy "wyłudzacz" nie zwracałam na niego uwagi. Wtem położył on rękę na moim brzuchu. Nie zrozumiałam ani słowa, gdyż nie znam języka arabskiego. Mój mężczyzna nie stał jak wmurowany. Zaniepokojona zapytałam co się stało. On natomiast mnie mocno przytulił i pocałował, wykrzykując : "będę tatą". Nie dowierzając, następnego dnia udałam się do lekarza i wszystko zostało potwierdzone. Mały Marco jest już z nami na świecie i jest oczkiem w głowie zarówno mamy jak i taty. Pobudka w nocy, pobudka nad ranem to norma. Po przebudzeniu synek zawsze domaga się swojego posiłku, następnie czeka nas kąpiel i spacer do babci. Marco uwielbia oglądać zwierzątka, których nie brakuje na wsi. Żywe zwierzątka są dla niego bardziej interesujące od tych pluszowych czy też obracających się nad jego głową będąc w kołysce. Po spacerze znów posiłek i ulubiony deserek a następnie zabawa w domu. Taka oto mija wspólnie dzień. Przed snem jeszcze mleczko i kąpiel w wanience z pływającą kaczusią. Całe szczęście tata często przejmuje połowę obowiązków, dlatego też mam czas na upragniony sen.

2014-06-02 11:37

O 6 rano budzi mnie delikatny kopniaczek. Już wiem, że mój synek- Filip właśnie się obudził. Nie jestem zła za tak wczesną pobudkę, nawet cieszę się, że brzdąc już mnie do tego przyzwyczaja. Kopie coraz mocniej, czuję, jak się przeciąga i przewraca. Zaczynamy zabawę. Lekko naciskam na brzuszek, pukam do niego, mówię 'Witaj kochanie, jak się spało?'. Po chwili budzi się też tatuś. Spogląda na mnie, potem na brzuszek i kładzie na nim rękę. 'Cześć synu, co tam słychać, dawaj kopa' mówi ze śmiechem. I tak mija nam czas do 9. Dzisiaj wolny dzień, więc możemy poleniuchować. Następnie tatuś wstaje i robi mi oraz synkowi śniadanko. Pyszne kanapeczki z wędlinką, serem i pomidorkiem. Ja i Filipek to uwielbiamy! Oczywiście nie może obyć się też bez herbatki owocowej oraz witamin dla ciężarnych. A potem coś słodkiego. To też lubimy. Przychodzi pora obiadu, razem z synkiem przygotowujemy pierś z kurczaka z ziołami. W tle leci muzyka. Kołysanki dla najmłodszych. Filip najbardziej lubi 'Na Wojtusia z popielnika iskiereczka mruga...'. Wtedy czuję jego spokojne, opanowane ruchy. Aż w końcu zasypia. Aż do wieczora czuję jedynie sporadyczne kopnięcia i przewroty. O 21 zaczyna się prawdziwa impreza. Filipek uwielbia bawić się z tatusiem, który przykłada usta do brzuszka i wydaje odgłosy silników różnych samochodów. Śmiejemy się, że synek już potrafi je rozpoznawać. Kopniaki, fikołajki, przeciąganie się- tak mija nam czas aż do zaśnięcia. Uwielbiam zasypiać czując mojego skarba pod sercem. Każdy dzień wypełniają mi jego ruchy. Wyobrażam sobie, jak się uśmiecha. I już nie mogę się doczekać, aż będę trzymać go w ramionach i przytulać do piersi.

2014-06-02 11:10

Martynka ma dzisiaj 19 dni! Własnie sobie słodko śpi a ja obok siedzę z laptopem i opisuję nasz pierwszy dzień Mamy:) Niestety spędziłyśmy go w szpitalu. Ale mimo to był wyjątkowy,uświadomiłam sobie, że to od teraz tez moje świeto, a ten mały skarb to jest całe moje życie, że mimo to, że tego dnia bardzo dużo płakała i była niespokojna to kocham ją nad życie. Mój mąż po pracy nas odwiedził w szpitalu i w imieniu córeczki dał mi w prezencie kubek z napisem: Kubek Mamy. I teraz codziennie rano pije w nim herbatę i jestem dumna, że mamy tak wspaniałą córeczkę:)

2014-06-02 09:58

Mój plan dnia. Pobudka około godziny 8 rano. Synek puka do drzwi aby mu je otworzyć, wychodzi na śniadanko, ja jem po nim jak tylko się zabawi, wtedy mam czas. Po śniadaniu biorę się za sprzątanie po którym stwierdzam że to było bez sensu bo nim się odwróciłam zabawki znów były porozwalane, picie rozlane, okruchy na podłodze. Ubieramy się i idziemy na spacer powoli ponieważ mam 8 miesięczny brzuszek. Synek zabawia się na placu zabaw mama oddycha świeżym powietrzem. Wracamy do domku, robię obiadek, synek w tym czasie ogląda bajki. Po obiadku synek idzie na drzemkę a mama odpoczywa, szczególnie w upalne dni. Popołudnie synek wstaje mama wypoczęta. Bawimy się zabawkami i czekamy aż tata wróci z pracy w tym czasie jednak jeszcze jemy deser, owoca, zależy od dnia i chęci. Tata wraca z pracy, ja jestem zadowolona, mogę usiąść spokojnie, teraz taty kolej na zabawę. Wieczór, pora kąpania. Po kąpieli kolacja, synek idzie spać. Wtedy idę wziąść prysznic i kładę się spać aby rano wstać wypoczęta by móc znów powtórzyć to co w dniu poprzednim :-D Pozdrawiam

2014-06-02 09:25

Mój synek Franuś zaczyna dzień budząc mnie słowami dadaa:)....dochodzący odgłos z łóżeczka informuje mnie ze musze dać mu pyszną kaszke albo deserek aby sie obidzil. Nastepnie przbieramy pieluszke:).....Franio jest pogodnym 7 miesiecznym dzieckiem wiec bawimy sie do godziny 11 w domu:).....on sie przesówa jak to nazywam do ylu ja go gonie:).....nastepnie robie mleko oraz kaszki na spacer dlatego potzrebuje wygodne i dopasowane butelki aby radosc z jedzenia byla wielka.Wychodzimy na spacer z naszymi znajomymi Marlenka i jej rocznym Nikosiem jesteśmy na spacerze do godziny 17 jak tylko pogoda pozwala:)...przychodzimy do domu bawimy sie o 19 jemy ostatni posilek czyli mleko z kaszka kapiemy sie i kladziemy sie spac ze smoczkiem lovi:)....Koniec :)