Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (397 Wątki)

Konkurs "Chwile pełne miłości" (zakończony)

Data utworzenia : 2017-10-23 09:51 | Ostatni komentarz 2017-12-18 21:37

Redakcja LOVI

65283 Odsłony
975 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 20 nowych laktatorów elektrycznych Expert i 100 butelek Medical+. Zadanie konkursowe: Mamy, pokażcie lub opiszcie, jak okazujecie miłość Waszemu maluszkowi, zaś przyszłe Mamy - jak okazujecie czułość swojemu brzuszkowi. Swoje zgłoszenia zamieście w tym wątku. Atrakcyjne nagrody czekają!

2017-11-13 09:12

Dziękujemy za zainteresowanie konkursem i wszystkie zgłoszenia. Wyniki zostaną opublikowane do 20 listopada. Pozdrawiamy!

2017-11-13 07:56

Dziewczyny w regulaminie jest zapis, że konkurs trwal do dnia 12.11.2017r, do godziny 23:59. Tak więc zbieranie zgłoszeń jest już zakończone.

2017-11-13 07:32

OPOWIEM WAM KRÓTKA HISTORIE 5 marca, to był cudowny dzień, test pozytywny. Znow komuś dam swoje serce i ciepło, usłysze cudowne słowo MAMA, a mojemu synkowi dam rodzeństwo, braciszka, a mężowi drugiego synka. Ta ciąża przebiegała lepiej niż poprzednia, aż do 20 tygodnia ciąży. Obniżenie się dzidziusia, skurcze, rozchodząca sie blizna po poprzedniej cesarce, tak zaczęło się ciągłe leżenie by zapobiec szybszemu porodowi. Tak właśnie zaczeły się łzy gdy synek poprosił mnie o zabawe z nim, a ja kolejny raz musiałam odmówić i jak tu to wytłumaczyć 2 letniemu Nikodemowi. Z czasem coś wymyśliliśmy, puzzle, czytanie bajek,malowanie, wspólne pielęgnowanie brzuszka, a przy tym mowienie synkowi ze tam jest dzidziuś jego braciszek którym będziemy się wspólnie opiekować i bawić. Znów skurcze i do szpitala na tydzień, założenie krążka i zostawienie dziecka, na szczęście z kochającym tatą, a moim mężem. Odwiedziny męża z synkiem trwały 2 godzinki, przy tym zabawa z puzzlami, klockami i znów rostanie, tak bylo 3 razy po tydzien czasu, roztania były na prawde bolesne dla nas wszystkich, sądze że dla Nataniela który był pod serduszkiem też. 4 wizyta w szpitalu, okazuje sie że blizna po porzednim cc jest juz bardzo cienka a to dopiero 31+5 tc i tego dnia 3 listopada ujrzeć mogłam swojego synka ale tylko przez chwile. 10:07 45cm 2065 gram 9 punktow apgara, wydaje się dobrze, tylko wydaje. Leże na sali poopreacyjnej, przychodzi P. Dr., przekochany człowiek i mówi że dziecko jest zaintubowane, ma goraczke ale juz jest opanowana, doszło do tego wrodzone zapalenie płuc. Mąż wysłał mi zdjęcie synka, piękne i cieżkie uczucie widząc go w takim stanie. Kolejny dzien moglam zobaczyc juz mojego Nataniela, ryczałam jak bóbr ze szcześcia ze żyje i żalu że musi mieć te wszystkie rury w sobie. 6 dnia okazało się że pewna Pani polożna pomyliła dawke leku w której skutek może mieć bardzo duże problemy z nerkami, ale jest nadzieja że sie to wyplucze. Pare dni pozniej mogłam go wziąć na rece, przytulić, pocałować, przystawić do piersi, moje tetno chyba z 200 i tak co drugie karmienie mogłam przytulić swoje dziecko lecz troszke go to chyba wymęczyło i jeden dzien miał mieć przerwe z tymi przyjemnościami bo go to troche wymęczyło. 12 listopada, jeden z najgorszych dni w moim zyciu, saturacja 60 Akcja serca 50 i tak co pare minut. Widziałam jak go trace, jak jest siny, jak schodzi z tego świata, łzy podchodzą przy samym pisaniu i znów moje maleństwo na podczymaniu tlenowym. Znow cudowny i trudny widok, ale żyje, moje dziecko żyje. Teraz czekamy na wyniki, podobno takie sytuacje się zdażają przy jakieś infekcji, mam nadzieje że to będzie błachostka, a reakcja taka traumatyczna ze wzgledu że 2 miesiące miał być w brzuszku. Chcialam wczoraj opisać swoja historie pełną miłości wiedząc że konkurs jest do wczoraj, ale byłam przy moim serduszku, może jakimś cudem uda mi sie zakwalifikować do niego i wygramy laktator który pobudzi u mnie laktacje. Przydał by się nam taki prezent bo malenstwo potrzebuje mojego pokarmu a troszke jest juz co raz cieżej ręcznie wydobyć odpowiednią ilość pokarmu. Jeżeli nie zakwalifikuje sie do konkursu to może chociaż przeczyta to jakaś mama i zobaczy że nie tylko ona ma taką sytuacje i że jest nas więcej. Pamietajcie mamusie musimy być silne dla swoich dzieciaczków by one same sie nie poddawały. Nasza miłość jest nie do opisania, a za kazdym razem gdy jestem przy nim to widać że jest spokojniejszy. Pozdrawiam ze szpitala z Wodzisławia Śląskiego w ktorym zostane tak długo aż wyjdziemy stąd razem. Zostawiam kilka zdjęć z tych lepszych dni.

2017-11-13 00:23

Pierwszy raz zostałam mamą ponad dwa lata temu. Synek był naszym upragnionym dzieckiem. Całą ciążę dbalam o siebie i przygotowywała się do macierzyństwa: szkoła rodzenia, warsztaty, książki. Gdy się urodził, ogarnęła mnie fala miłości, chciałam dać mu wszystko,co najlepsze: karmilam piersią, nosiłam w chuscię, nie straszne były mi nocne pobudki. Miałam w sobie tyle miłości, że postanowiliśmy starać się o kolejne dziecko. Gdy nasze starania zakończyły się sukcesem i to podwójnym - spodziewałam się bliźniąt, okazało się,że ciąża jest zagrożona i muszę się oszczędzać. Najbardziej bolało mnie to, że nie mogłam nosić na rękach ukochanego synka. Potem kilkakrotnie byłam w szpitalu i przeżyłam tę rozłąkę, chyba bardziej niż on. Gdy urodziły się bliźnięta, okazało że opieka nad dwulatkiem i dwojgiem noworodków jest dużym obciążeniem nie tylko fizycznym, ale przede wszystkim psychicznym. Chciałabym móc okazywać im czułość i zaspokoić ich potrzeby zawsze kiedy tego potrzebują. Niestety, nie można wziąć w ramiona całej trójki. To najbardziej doskwierajace doświadczenie mojego macierzyństwa - że muszę wybierać którym dzieckiem zająć się w pierwszej kolejności, które utulic. Największą przykrość sprawia mi fakt, że nie mogę okazywać pierworodnemu tyle czułości, co wcześniej, chociaż obydwoje tego potrzebujemy. Nagle stał się starszym bratem i choć robię co w mojej mocy,aby nie czuł się odsunięty na boczny tor, często musi czekać, aż skończę karmić lub usypiac młodsze dzieci i będę mogła poświęcić mu swoją uwagę. Spędza mi to sen z powiek. Przecież nadal jest moim małym kochanym syneczkiem, który potrzebuje swojej mamy. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Pomyślałam, że mogłabym odciagac pokarm dla maluchów, żeby chociaż od czasu do czasu, ktoś inny zastąpił mnie przy karmieniu. A ja mogłabym 100% czasu i uwagi poświęcić pierworodnemu. Jednak opieka nad trójka dzieci wymaga tyle czasu i energii, że po prostu brak mi sił na sesje z recznym laktatorem, z którego korzystała przy pierwszym dziecku. Marzy mi się popołudnie spędzone wyłącznie w towarzystwie najstarszego synka, podczas gdy maluchy zostaną pod opieką dziadków a ja nie będę musiała się martwić, że zaraz trzeba je nakarmić.

2017-11-13 00:04

Nie mogłam zajść w ciążę, raz poroniłam, dlatego gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży długo nie mogłam w to uwierzyć. Z brzuszkiem obchodzilam się jak z jajkiem. I nadal obchodzę, bo jestem w 9 miesiącu ciąży i odliczeń dni do rozwiązania ❤ czułość mojemu brzuszkiem okazuje w każdy możliwy sposób - glaszcze, rysuje palcem po brzuchu, próbując się bawić z maleńką. Ona jest niesamowita i na wiele rzeczy już reaguje! Najsmieszniej jest jak podskakuje reagując na nagle dźwięki

2017-11-12 23:59

Moją największą miłością jest moja córka. Okazuje jej dużo miłości i czułości. Spędzam z córką każdą chwilę. Często robię zdjęcia żeby miała pamiątkę jak była malutka. Chodzimy na spacery. Uwielbia kąpiele śmieje się i gaworzy. Czesto ze mną rozmawia oczywiście po swojemu. Niczym córki nie przepajam. Karmię piersią i chcę karmić jak najdłużej, a pokarmu mam dużo. Córka lubi się wtulić w piersi i spać. Czesto się z córką bawię w akuku i córka się smieje w głos. Jest dla mnie najważniejsza. Kocham ją bezgranicznie i chcę by była zawsze szczęśliwa. By czuła się kochana i akceptowana taka jaka jest. Nie da się opisać miłości czy pokazać miłości na zdjęciach. Trzeba tę miłość zobaczyć osobiście żeby ją zrozumieć. Matki serce wie wszystko o dziecku.

2017-11-12 23:59

Mojemu brzuszkowi okazuję miłość odkąd poczułam, że ktoś w nim zamieszkał. Za każdym razem gdy czuję kopnięcia dotykam go by moje Maleństwo czuło ciepło, bliskość i to , że ktoś na nie czeka. Codziennie do niego mówię, opowiadam co robię i jak mi mija dzień. Śpiewam piosenki i od pewnego czasu czytam bajki na dobranoc. Wspiera mnie w tym również mój mąż, który również rozmawia z brzuszkiem i nawilża go oliwką. Codziennie witam się z moim brzuszkiem mówiąc "dzień dobry"a wieczorem "dobranoc". Odliczamy już dni do naszego spotkania.

2017-11-12 23:59

Nie budzę się rano z myślą "muszę okazać miłość mojemu dziecku". To dzieje się nieświadomie. Słowo kocham usłyszałam od swojego 2-latka w zeszłym tygodniu. Płakałam. Uczucie przepiękne , a myślałam, że nie ma cudowniejszego słowa od „mama” ale jest! Od tamtej chwili słyszę je regularnie, idzie w parze z przytulankami i buziaczkami. To co robi jest takie... świadome!Jak ja okazuje mu miłość? To dzieje się samo, w każdej chwili spędzonej razem. Do tej pory nie jestem w stanie tego pojąć jak można tak mocno kogoś kochać? Miłość bezwarunkowa.Kochać 2-latka to przede wszystkim jego zrozumieć. To trudny etap dla dziecka, które nie panuje jeszcze nad swoimi emocjami, często nie umie wyrazić tego co czuje. Jestem przy nim, gdy do ogromnej złości doprowadza go puzzel, którego nie może włożyć lub piłka, która leci w innym kierunku niż by chciał, gdy wstaje w nocy z wielkim płaczem, że chce oglądać bajkę. Nie oglądamy. Rozmawiamy. Kochać – szanować. Dać uczestniczyć w życiu rodziny, pozwolić decydować. On to czuje, jest szczęśliwy i nic więcej się nie liczy. Szacunek i miłość do dziecka jest najbardziej w tych czasach potrzebna,