Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16071 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

Konto usunięte

2018-06-16 20:57

Moim zdaniem największy problem jeśli chodzi o karmienie piersią to jego początki. Po pierwsze stres czy i kiedy pojawi się pokarm, a kiedy zaczynamy przystawiac malucha to porostu ból. Piersi nie są przyzwyczajone jeszcze do małego ssaka, czesto są poranione, podrażnione przez co wiele mam już na starcie rezygnuje z karmienia piersią i przechodzą na mleko modyfikowane. Myślę, że dobrym rozwiązaniem dla takich osób jest odciąganie mleka laktatorem i podawanie go przez butelkę, a przynajmniej do momentu "zahartowania" piersi.

2018-06-16 20:57

Bezsprzecznie najwiekszy problem to brak wsparcia laktacyjnego. Ponadto wszedzie same informacje o pieknych aspektach karmienia piersia, a nigdzie wzmianki o trudach i potrzebie uzbrojenia sie w ogromna cierpliwość. W moim szpitalu doradczyni byla, owszem, ale pracowala od pon do pt. Ja urodzilam w piatek wieczorem... pani przyszla w poniedzialek jak ubrane siedzialysmy z dziewczynami gotowe do wyjscia i marzylysmy o wypisie i jak najszybszym powrocie do domu. Bardzo nam zalezalo na jej wizycie, ale nirme takiej :) Kolejny aspekt to szpitalne sugerowanie podawania mleka modyfikowanego. Moj syn rowniez dostal, bo spadl mu cukier, duzo spal i przyznam, ze sama sie przestraszylam, ale moim sukcesem jest to, ze sie nie poddalam. Mowiac szczerze przez pierwsze 2 MIESIACE karmienie to byl dla mnie jeden wielki bol, ale polozne nie wiedzialy czemu, bo maly ssal idealnie. Chyba taki urok, zaciskalam zeby i momentami mialam czarno przed oczami, dlugo to trwalo az moje piersi sie przystosowaly. Teraz odstawilam synka, dokladnie 2 miesiace temu, kiedy mial 9miesiecy, bo jestem w drugiej ciazy i to BLIZNIACZEJ :) bardzo chcialabym karmic, ale nie wiem czy dam rade. Laktator Lovi bylby dla mnie wybawieniem, bo pomoglby rozkręcić mi laktacje - szczegolnie po cesarce (bo to jeszcze wieksze wyzwanie) i przede wszystkim moj maz moglby tez karmic maluchy :) Pozdrawiam !

2018-06-16 20:53

Moim zdaniem ogromnym problemem podczas karmienia są zbyt małe brodawki. Nas na szczęście to nie spotkało moje obie córeczki od pierwszego spotkania je pokochały. Pierwsza córcie karmilam prawie rok A druga która ma 11 miesięcy karmimy dalej. Natomiast w mojej rodzinie były takie przypadki. Dziecko się denerwuje jest głodne nie może złapać... A mama jest przy tym zestresowana i nie wie co dalej robić. Piersi się przepelniaja bolą.... Najgorszym pomysłem jest wtedy zrezygnowania z karmienia i podanie dziecku mm. Moim zdanien rozwiązanie tego problemu to ściąganie mleka laktatorem i podawanie je dziecku. Laktator delikatnie wyciągnie prodawke , można ją też delikatnie nawilżac specjalnie przeznaczonym do tego kremem . Dziecko oczywiście też jak najczęściej przystawiac do piersi A gdy brodawki są nadal bardzo wrazliwe można zakładać silikonowe nakładki. Przy tym rozwiązaniu trzeba mieć dużo cierpliwości, wszystko przyjdzie z czasem. Karmienie to cudowny czas....

2018-06-16 20:29

Brak wsparcia, przede wszystkim rodziny. W pierwszej ciąży karmiłam córkę tylko 3 miesiące, największym problem okazało się właśnie brak wsparcia. Najbardziej brakowało mi go od męża i mamy. Córka dostała alergii pokarmowej. Była wiecznie cała wysypana w planach i krostach. Niestety trafiłam na lekarza, który zalecił nutramigen i w żadnym wypadku nie męczyć dziecka, nie karmić. Walczyłam miesiąc. Brak poprawy i najgorsze słowa najbliższych żebym dała już spokój. Dzisiaj czekam na synka. Wiem, że będę go karmić długo nawet jeżeli będzie miał alergie. Mam już więcej doświadczenia, wiem że nie można słuchać ślepo jednego lekarza. Istnieją poradnie laktacyjne i lekarze którzy wspierają karmienie w takich przypadkach. Laktator i zapas wkładek laktacyjnych będą mi na milion % już niedługo po prostu niezbędne :)

2018-06-16 19:20

Karmienie piersią, na pierwszy rzut oka temat wydaje się być banalnym i łatwym, ale niestety nie w moim przypadku. Ponad pięć lat temu zostałam po raz pierwszy mamą, to co przeżyłam w szpitalu to był dla mnie szok. Po ciężkim porodzie na sali poporodowej pielęgniarka próbowała przystawić moje dziecko do piersi, niestety córeczka nie potrafiła chwycić sutka do ssania ( mam dość sporej wielkości piersi a sutki są płaskie). Bardzo długo się z tym męczyłyśmy, jako jedyna kobieta na sali nie mogłam wykarmić mego dziecka, ostatecznie skutkowało to tym , że waga maluszka zaczęła spadać. Pielęgniarka ostatecznie zaproponowała bym odciągała mleko lakrymatorem i w ten sposób dokarmiałam moje dziecko. Po wyjściu ze szpitala wypożyczyłam laktator ze szkoły rodzenia do której w czasie ciąży chodziłam. Później miałam wizytę w poradni laktacyjnej. Już jak byłyśmy w domu to na spokojnie przystawiałam maluszka do piersi i w ten sposób ćwiczyłyśmy ( trwało to bardzo długo), aż pewnego dnia już nie sprawiało to dziecku problemu. Obecnie spodziewam się drugiej córeczki mam ogromne obawy czy moja historia sprzed pięciu lat się nie powtórzy. Wiem, że jest potrzebna cierpliwość i by się nie poddawać.

2018-06-16 18:32

Witam. Osobiście chciałabym napisać o tym, dlaczego ja zrezygnowałam z karmienia, choć pokarmu miałam tyle, że i dwójkę dzieci mogłabym wykarmic. To brak wsparcia wśród najbliższych. O ile moja mama mnie wspierała i dopingowala w karmieniu pomimo, że córka za nic w świecie nie chciała ssać przez moje płaskie brodawki, potem przez zapewne złe przystawianie do piersi miałam poranione brodawki i każde karmienie kończyło się u mnie płaczem z powodu bólu, do tego doszło zapalenie piersi, karmienie przez kapturki. W szpitalu również każda położna mówiła co innego, szczególnie w związku z nawałem pokarmu, podawały córce mleko modyfikowane.To wszystko nie było aż tak zniechecajace, ponieważ miałam przeświadczenie że karmienie piersią jest bardzo ważne i upieralam się w tym przekonaniu. Po 3 tygodniach od urodzenia córki przeprowadzilismy się do teściów. To była sytuacja przejściowa. Do tego momentu z bólem, płaczem ale z uporem karmiłam piersią. Zwątpiłam w karmienie pod wpływem teściowej, która nadopiekuncza w stosunku do wnuczki wręcz namawiała mnie żebym dała sobie spokoj, bo dziecko jest głodne i żebym kupiła mieszankę i żeby dziecko zaczęło jeść. I za każdym razem kiedy widziała że męczę się przy karmieniu zniechęcala mnie a we mnie rosło poczucie że dziecko jest głodzone i to chyba nie ma sensu. Uległam i już po tygodniu córka zaczęła pić mieszankę. Czasami jak widać nie ból fizyczny, brak chęci ssania przez dziecko, zapalenie piersi, problemy z brodawkami są głównym powodem zaprzestania karmienia. Osoby które nas otaczają mogą nawet wzbudzić u nas poczucie winy, że to co uwazalismy za priorytet podczas pierwszych miesięcy z dzieckiem szkodzi mu. A młode matki często zagubione bez wsparcia poddają się w tak ważnej sprawie. Poszukujmy wsparcia u ekspertów, jeśli tylko mamy możliwość, a bliskim uświadamiajmy że ich zaangażowanie jest bardzo ważne. Pozdrawiam.

2018-06-16 18:15

Według mnie czestym problemem mlodych matek a szczególnie pierworódek są pokaleczone piersi poprzez ssanie . Przy moim pierwszym dziecku była to rozpacz i tragedia , brodawki krwawiły i były bardzo obolałe, każde przystawianie dziecka do piersi bylo koszmarem. Po tygodniu zostalam pouczona że powinnam zakładać nakładki aby nie bolało, ale było to o tydzień za późno. Brodawki byly tak ostrupiałe że nic juz nie pomagało zadne maści i kremy. Ale bylam na tyle wytrwała że karmilam 4 miesiące. Byly to 4 miesiące bólu i wylanych łez, zero przyjemności. Przy drugim dziecku bylam madrzejsza od początku stosowalam nakladki na sutki, i po kilku tygodniach nie byly juz potrzebne kiedy laktacja sie unormowala i dziecko jadlo spokojnie. Karmiłam 2 lata, byl to cudowny okres. Teraz spodziewam sie trzeciej pociechy i napewno zrobie tak jak przy drugim dziecku. Naprawde polecam nakladki przez pierwszy okres wszystkim mamom a szczególnie tym rodzącym pierwszy raz ktorych sutki są nie przyzwyczajone i kiedy to bywają kryzysy laktacyjne bo karmienie ma byc przyjemnością a nie męką. Pozdrawiam Sylwia

2018-06-16 18:12

Myślę że problemem jest czas którego zawsze brakuje. Mając takie super urządzenie mleczko czekałoby tylko na podgrzanie i danie ja maluchowi gdy byłby głodny.