Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16072 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-16 17:23

W trakcie pierwszej ciąży największym problemem z jakim się spotkałam w trakcie nauki karmienia piersią był brak wsparcia ze strony personelu medycznego (położonych). Po cięciu cesarskim nie zawsze pokarm pojawia się tak szybko jak byśmy tego chciały, dodatkowo ból związany z wykonanym zabiegiem nie zawsze umożliwia kobiecie przybranie odpowiedniej pozycji do karmienia. Niestety panie położne mimo swojego wieloletniego doświadczenia, zdawały się nie rozumieć dlaczego nie radzę sobie z karmieniem mojej córki. Zamiast mi pomóc, doprowadzały mnie do łez. Nigdy nie zapomnę kiedy rano położna zapytała mnie czy moje dziecko jadło, odpowiedziałam że jadło jakiś czas temu (w tym momencie nie pamiętam ile to było dokładnie godzin, może 5-6. Córeczka dostała mleko modyfikowane.) Niestety w ciągu nocy próbowałam jąk karmić jak 3 godziny ale, malutka płakała jeszcze bardziej ze zdenerwowania ponieważ mleko nie leciało. Położna w tedy odpowiedziala mi na to słowami"widzi pani jakie dziecko ma wklesły brzuszek przez panią za chwilę będziemy ją musieli podłączyć do kroplówki". Sytuacja jednak chyba nie była tak dramatyczna ponieważ położna i tak nie spieszyła się z podaniem mojemu dziecku sztucznego pokarmu. Zrobiła to po jakiejś godzinie. Natomiast ja nie mogłam się powstrzymać od płaczu.Bylam całkowicie wyprowadzona z równowagi. Marzyłam już tylko o tym żeby jak najszybciej zabrać moje maleństwo ze szpitala do domu. Oczywiście wychodząc do domu nie umiałam karmić dziecka, ale wystarczyło tylko wrócić do domu. Gdzie nie było już tyle stresu i w ciągu jednej doby ja i moja córeczka zagrałyśmy się tak w karmieniu, że karmiłam ja rok. Niebawem znów zostanę mamą i bardzo w to wierzę, że moje doświadczenia z karmieniem, tym razem synka będą w 100% inne.

2018-06-16 17:12

Może zabrzmi to dziwnie, ale często problemem jesteśmy my same... Narzucamy sobie nawał obiwiazków, chcemy być perfekcyjne, fit zaraz po porodzie, najlepiej gdybyśmy jeszcze tryskały pozytywną energią i wyglądały jak milion dolarów. Oczekujemy ze mleczko dla naszych pociech powinno tryskać z nas strumieniami jak z wodospadu, a nasze dzieciątka muszą tylko jeść, spać i wyglądać równie uroczo w każdym nowym ciuszki, który mama za każdym razem pierze, gotuje, prasuje j sterylizuje. Tymczasem przy zderzeniu z szarą rzeczywistością, na którą, nie oszukujmy się, nikt nas nie przygotowuje często uważamy się za beznadziejne mamy, którym wszystjiego brak. A przecież tak nie jest . To, że nie tryskamy energią i dobrym humorem, że jesteśmy smutne i przerażone nową sytuacją i obowiązkami, nie dowodzi tego ze jesteśmy mamusiami gorszego sortu. Ganiamy się za problemy z laktacją, że nie mamy tyle pokarmu co koleżanka i o zgrozo, okazuje się że nas karmienie poersią boli! Nie dajemy sobie tak ważnych rzeczy jak CZAS i WYROZUMIAŁOŚĆ DLA SAMYCH SIEBIE. Bądźmy dla siebie dobre i wyrozumiałe, a reszta świata też będzie musiała! No i przy cierpliwości mleczko samo przypłynie ...

2018-06-16 16:52

Jako przyszła mama, która jest zawodowym sportowcem i studentką, której pierś niestety nie będzie zawsze na zawołanie, martwiłam się o to, że będę musiała wprowadzić karmienie mieszane, które nie jest już tak zdrowe dla maluszka, a już szczególnie w pierwszych miesiącach życia. W związku z tym zaczęłam szukać na forach, jak sobie poradzić z tym problemem... Na szczęście laktator może okazać się dużą pomocą nie tylko dla mnie, ale i dla innych mam, które są zmuszone szybko wrócić do pracy, a którym bardzo zależy na tym, aby ich dzidzia przyjmowała naturalny pokarm, dzięki któremu będzie zdrowa i prawidłowo się rozwijała. Dzięki takiemu sprzętowi można zrobić domowy magazyn mleka, z którego tata będzie mógł czerpać zapasy od mamy i nakarmić maluszka w trakcie jej nieobecności. Dodatkowo wspólnie spędzone w ten właśnie sposób chwile mogą zbudować niesamowitą więź między nimi.

2018-06-16 16:40

Moim zdaniem problemem jest brak wsparcia tak jak było w moim przypadku przy pierwszym dziecku nikt mi nie powiedział co i jak robić a tylko wieczne pytania czy karmię a gdy brakowało mi mleka to wielkie wyrzuty że jak to można nie mieć mleka przecież musi być . Nie umiałam przystawiać dobrze małego i moja droga karmienia piersią szybko się skonczyla . Może więcej edukacji w tą stronę żeby młode nie doświadczone mamy nie miały problemu . Tak bardzo chciałam a mi nie wyszło mam nadzieję że teraz przy drugim dziecku będzie mi łatwiej

2018-06-16 15:20

U nas jednym z największych problemów okazały się tzw. "wklesłe skutki" z którymi bardzo trudno było mi poradzić sobie. Personel zamiast wspierać i wytłumaczyć co w tej sytuacji robić, jak sobie radzić na siłę próbował wcisnąć mleko modyfikowane. Ale ja dzięki swojemu uporowi, choć maluszek nie ułatwia bo strasznie się denerwowal, nie dałam za wygraną i postanowiłam, że stanę na rzesach a będę karmić piersią. I udało się :) więc mamy pamiętajcie nie ma rzeczy nie możliwych

2018-06-16 14:56

Dla mnie problemem są trudności z nakarmieniem dziecka poza domem, z jednej strony karmienie piersią jest zalecane jako najlepsze dla dziecka z drugiej strony brakuje odpowiednich do tego, dyskretnych miejsc i zrozumienia otoczenia dla mam karmiących piersią w miejscu publicznym. Niestety młode mamy czasami spotykają się z brakiem życzliwości otoczenia, jakiś czas temu głośne były sytuacje, kiedy mamę karmiącą piersią wyproszono z restauracji a w innym miejscu młodej mamie zaproponowano nakarmienie dziecka w toalecie, a przecież żaden dorosły człowiek sam nie chciałby jeść posiłku w toalecie :( Mamy nie dlatego karmią dziecko w miejscu publicznym, żeby zrobić na złość otoczeniu albo dlatego, że sprawia im przyjemność obnażanie się przy obcych, ale dlatego, że maluszek potrzebuje jedzenia, płacze, głód jest dla niego bardzo dotkliwym uczuciem i musi być szybko zaspokojony, a mama noworodka albo kilku miesięcznego maluszka też czasami ma potrzebę wyjścia z domu albo załatwienia jakiejś sprawy, tak jak każda inna osoba i ma do tego prawo, to, że jest się mamą nie znaczy, że nie można wyjść z domu. Ja staram się karmić dziecko jak najdyskretniej ale i tak czuję skrępowanie kiedy muszę nakarmić synka poza domem. Moim zdaniem pomogło by większe zrozumienie dla młodych mam z małym dzieckiem i może np. jakieś kampanie społeczne mające na celu uświadamianie społeczeństwa, że karmienie piersią jest ważne dla dziecka, że mama karmiąca to "też człowiek" i że nakarmienie dziecka poza domem to nic złego ;)

2018-06-16 14:31

Karmienie czy jest problemem... Dla mam, które po raz pierwszy będą miały z tym styczność, każde słowo z tym związane może być problemem czy bolesne piersi, czy brak pokarmu, czy sam fakt wzięcia dziecka na ręce i przystawienie do piersi. Dla mnie w tej chwili największym pewnie problemem, będzie porozumienie się z dzieckiem, czy ono wystarczająco się najadło, czy wystarczyło pokarmu dla niej. Jednak myślę, że na każdy problem jest złota recepta, jednak każdy problem trzeba przeżyć na własnym doświadczeniu. Więc przyszłym mamuska życzę przede wszystkim wsparcia ze strony bliskich i samozaparcia . Pozdrawiam

2018-06-16 14:02

W sierpniu pierwszy raz zostanę mamą , nie ukrywam bardzo bym chciała karmić piersią. Na razie moje doświadczenie bazuje na obserwacji przyjaciółek i najbliższych oraz tego co uda mi się przeczytać. Dla mnie karmienie piersią wiążę ze sobą wiele obaw, boje się, że mój pokarm będzie mało wartościowy, że może go być za mało, że nie będę umiała "dostawić" mojej córeczki do piersi. .. na tym etapie wszystko jest dla mnie zagadką . Dlatego myślę, że dla mnie największą obawą jest to, że za szybko się poddam i zrezygnuje z karmienia piersią. Rozwiązanie jakie mi się nasuwa aby przezwyciężyć te wszystkie obawy jest determinacja i pozytywne nastawienie - że mi się uda, że damy radę, że to wszystko dla dobra mojej córeczki. I tego właśnie się trzymam :)