Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16070 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-17 17:51

Dla mnie największym problem jest karmienie maluszka na mieście. Jest bardzo mało miejsc gdzie można w spokoju, ciszy i bez "gapiów" nakarmić dziecko, nawet w szpitalach dziecięcych nie ma takiego miejsca. Powinno być dużo więcej takich miejsc, bo karmienie piersią to chwila intymna mamy i dziecka, czas bliskości i poczucia bezpieczeństwa oraz nawiazywania więzi. Dlatego jeśli wychodzimy gdzieś i jest potrzeba karmienia to robimy sobie taki malutki "namiot", mąż trzyma pieluszke tak żeby nas nie było widać :) jeśli idę sama to odciagam mleko laktatorem, bo najlepsze mleko na świecie to mleko mamy ;)

2018-06-17 16:16

Największy problem laktacyjny. Właściwie na samym początku karmienie piersią jest jednym wielkim problemem. Na dodatek wokół wszyscy mówią, że to naturalna sprawa, że wszystko przyjdzie samo. To tylko potęguje stres, uczucie frustracji i poczucie winy, że o tobie natura chyba zapomniała. Cala ciążę czytałam artykuły na temat karmienia piersią, oglądałam filmy instruktażowe, chodziłam do szkoły rodzenia. Tu przed porodem byłam 'ekspertem w kwestii karmienia'. A później urodziła się dzidzia i cała ta wiedza okazała się bezużyteczna. Z jednej strony jesteś zdeterminowana, że chcesz karmić. Przecież mleko mamy jest najzdrowsze. A z drugiej cieprisz kiedy twoje maleństwo zanosi się płaczem bo nie potrafisz prawidłowo przystawić je do piersi. W głowie rodzi się milion pytań: może nie mam jeszcze pokarmu, może źle to robię, może moje piersi są za małe, za krzywe, a może się do tego nie nadaje. Dodatkowo wzrok innych matek, które zrelaksowane poją swoje dzieci calym dobrodziejstwem. Na szczęście wbrew radom koleżanek i położnych nie dałam za wygraną. Postanowiłam, że dla dobra mojego skarbu się nie poddam i zawalczę o jej zdrowie. I tak małymi krokami odniosłam sukces. Przystawiałam małą często do piersi, dodatkowo regularnie odciagalam mleko laktatorem. Chwilami miałam wrażenie jakby mój dzień skladal się wyłącznie z karmienia. Ale przetrwałam, powoli moja laktacja się rozpędziła i unormowała. Byłam z siebie dumna. Dumna, że zaufałam instynktowi. Teraz wiem, że mam w sobie wystarczająco dużo siły żeby przezwyciężyć każdy problem.

2018-06-17 16:15

Aktualnie jestem w ciąży i bardzo chciałabym karmić piersią. Przeczesując różne strony internetowe i fora dowiaduję się o wielu problemach z karmieniem piersią o których nie miałam pojęcia, że istnieją. Nie wiem, czy będę miała jakieś problemy, ale wiem, że mając czas na czytanie różnych portali, sprawdzanie informacji na forach jestem w stanie się przygotować. Co więcej, mieszkam w dużym mieście, więc mogę praktycznie kilka razy przed porodem wybrać się na spotkania dotyczące karmienia piersią, wybrać sobie poradnię laktacyjną i doradcę, zmienić poradnię, jeżeli coś nie będzie mi odpowiadać. I to wszystko mam w zasięgu ręki. Ale ile kobiet nie ma dostępu do takich udogodnień? Ile kobiet jest pozostawionych samych sobie? W mniejszych miejscowościach kobiety nie zawsze mają dostęp do rzetelnej pomocy, nie zawsze mają czas na siedzenie w internecie i sprawdzanie, co mają zrobić. I zaczynają panikować- bo nie ma pokarmu, bo jest go za mało, bo boli. Do tego nieraz dochodzi wrogie nastawienie otoczenia: co z ciebie za matka? Nie potrafisz karmić? Uważam, że wśród wielu aktualnie stron z tematyką laktacyjną i dziecięcą (gdzie nieraz trzeba się naszukać konkretnej odpowiedzi) przydałaby się prosta strona bez żadnych udziwnień i wielu tematów, gdzie byłyby tylko odpowiedzi na te wszystkie bolączki, które pojawiają się przy karmieniu piersią (można skorzystać z tego, co pojawiło się na tym forum). Pytanie, zagadnienie- odpowiedź, rozwianie wątpliwości, obalenie stereotypów. Plus ewentualnie krótkie filmiki mogące być pomocą przy karmieniu. Dzięki temu mama, która jest w stresie szybko dostanie wskazówkę, jak działać i, co równie ważne, uspokoi się. Te wszystkie akcje dla rodziców, spotkania są cudownym pomysłem i dlatego dostęp do tej wiedzy powinien być łatwy dla wszystkich, bez potrzeby szukania i porównywania godzinami informacji w internecie. Rozpisałam się,ale pochodzę z małej miejscowości i nie wiem, jak tam dałabym sobie radę.

2018-06-17 14:19

Witam moim zdaniem największy problem jest w braku praktycznej wiedzy na temat karmienia piersia bo teoria jest w książkach, internecie ale to nie wystarcza. Przez brak praktycznej wiedzy przestałam karmić po dwóch miesiącach. Powinno być dużo przychodni laktacyjnych wspierających kobiety chcące karmić piersia. Pozdrawiam

2018-06-17 14:06

Witam! Moim największym problemem przy karmieniu była wklęsła brodawka .Jedyny sposób karmienia to laktator.Szybkie i bezbolesne nakarmienie dziecka z laktatorem nie stanowiło żadnego problemu by karmić piersią i by to karmienie mogło trwać najdłużej.Druga brodawka była aż za bardzo wysunięta przez co przy każdej prubie karmienia kończyło się raną.Wiadomo przy karmieniu nie możemy się denerwować przeżywać że nie damy rady bo dziecko to wyczuwa .

2018-06-17 14:04

Moim zdaniem najtrudniesze do przezwyciężenia jest poczucie winy oraz wszechogarniająca bezsilność, dodatkowo potęgowane przez osoby wokół nas. Mam tu na myśli zarówno osoby bliskie jak i obce. Do tego doszedł jeszcze ból fizyczny. Pierwszy cios dostałam od położnej w szpitalu, która wielce zniesmaczona, zrugała mnie że dziecko jest głodne. Drugi cios padł od lekarza, który ssanie paluszków zinterpretował jako głód, zwrócił mi uwagę i kazał podawać mieszankę. Już wtedy od częstego i niewłaściwego przystawiania miałam poranione i pokrwawione sutki. Pojawiło się pierwsze poczucie winy, że nie umiem nakarmić mojego dziecka i podaję mu mieszankę. Czułam się podle, płakałam. Trzeci cios padł od mojego męża, który obwiniał mój pokarm za kolki u dziecka. Nie wiem skąd mu się wzięło ślepe zaufanie do mleka modyfikowanego i przekonanie że jest lepsze niż naturalne. Krzywe komentarze o moim pokarmie, puszczał aż do czwartego miesiąca, kiedy kolki ustały. Pojawiło się drugie poczucie winy, że moje dziecko cierpi z mojego powodu. Trzecie poczucie winy kołatało mi w głowie od początku, jestem złą matką, nie dam rady. Po powrocie ze szpitala, przyszedł ratunek w postaci wspaniałej położnej śrowiskowej. Dała mi smoczek Lovi rozmiar dla wcześniaków (mimo że dziecko urodziło się w terminie, większych nie chciał ssać). Uświadomiłam mi że dziecko nie jest ciągle głodne, ma po prostu dużą potrzebę ssania. A z moim pokarmem jest wszystko dobrze. Pokazała mi techniki karmienia piersią, razem znalazłyśm najwygodniejszą pozycję do karmienia. Poleciła mi też odpowiedni rozmiar kapturków do karmienia Lovi oraz maść z lanoliną. Używałam też ręcznego laktatora Lovi, do czasu aż rany się zasklepiły. Musiałam wyleczyć piersi, co nastąpiło dopiero pod koniec trzeciego miesiąca. Dużo czasu zajęła mi nauka karmienia piersią. Położna odwiedzała mnie regularnie i pracowała ze mną nad moim poczuciem winy. Dziękuję jej za pomoc. Teraz mój Zmyślak ma 7 miesięcy i rozszerzam mu dietę. Do tej pory był wyłącznie na piersi, waży 9,5 kilo. Zrowy i szczęśliwy niemowlak. Niestety, przelałam wiele łez i długo walczyłam z poczuciem winy, bezradnością i bólem, aby dojść do miejsca w którym jestem dziś. A co trzeba zrobić, aby było inaczej? Pożądnie wyedukować i uwrażliwić panie położne w szpitalach i lekarzy, którzy uważają się za bogów. To nie my jesteśmy dla nich, tylko oni dla nas. Mąż wreszcie przyznał mi rację. Niestey pomimo, że mu wybaczyłam, nigdy nie zapomnę. P.S. Nie jest to wpis reklamowy. Marka Lovi od początku przypadła mi do gustu, dlatego tak dużo jej w tekście. Jestem z tych produktów bardzo zadowolona.

2018-06-17 14:03

Jestem teraz w drugiej ciazy , niestety w mojej pierwszej ciazy jako mloda mama spotkalam sie z brakiem wsparcia u położnych. Gdy urodzilam coreczke polozne mialy wielki problem aby podejsc i pomoc mi w przykladaniu mlodej do piersi. Niestety mala nie chciala trzymac sutka a gdy prosilam polozne zamiast mi pomoc to przychodzily z wielkim zalem przykladaly mala i wychodzily ta za chwile puszczala i plakala . Niestety przez to moja przygoda z karmieniem piersia skonczyla sie na poranionych i bolacych sutkach, ciagle glodnym dziecku ,wiszeniu na piersi i dlatego zakonczyla sie szybko. Mysle ze to jest jeden z problemow zamiast wspierac mlode matki ktore nie wiedza jak to robic polozne robia to od niechcenia. Mam nadzieje ze z drugim dzieckiem trafie na mile panie ktore mi pomoga bo mimo iz bedzie to moje drugie dziecko nadal nie wiem jak przylozyc je prawidlowo do piersi

2018-06-17 12:58

Najtrudniejsze dla mam karmiących jest podołanie nowym obowiązkom i połączenie ich ze starymi. Pochłaniające dotąd ich czas czynności muszą ustąpić miejsca na czas karmienia, który wymaga od mam cierpliwości, empatii. Jest to swego rodzaju poświęcenie, na które nie każda ambitna matka jest gotowa. Chęć pokazania społeczeństwu, że jest się perfekcyjną panią domu, niezastąpioną we wszystkim, powoduje że matka uważa, że nie ma czasu na karmienie piersią, które nie oszukujmy się pochłania sporo czasu. Maluch jest karmiony wtedy, kiedy potrzebuje, także matka musi być gotowa w każdej chwili. Powoduje to u niej pewne ograniczenia, obawy, szczególnie u mam, które planują szybko po porodzie wrócić również do pracy zawodowej. Karmienie to piękny czas nawiązywania więzi niemowlaka z mamą, dlatego, żeby nie martwić się czy dziecko dostanie wartościowe posiłki w ciągu dnia, połączyłabym karmienie piersią z karmieniem dziecka mlekiem matki pozyskanym przy użyciu laktatora. Mleko pobrane w ten sposób można spokojnie przechować na późniejsze godziny karmienia. W chwilach trudniejszych, zmęczenia, gorszego samopoczucia, można nadal karmić dziecko zdrowym pokarmem, ale może to robić również tata. Kobieta odczuwa wtedy spokój wewnętrzny, że dba nie tylko o potomka ale i o siebie. A.G