Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Konkursy #teamLOVI (394 Wątki)

KONKURS <b>"Karmienie to nie problem"</b> (Zakończony)

Data utworzenia : 2018-06-13 09:37 | Ostatni komentarz 2018-07-17 12:08

Redakcja LOVI

16062 Odsłony
574 Komentarze

Zapraszamy Was do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania czeka aż 110 nagród, w tym 10 laktatorów elektrycznych Expert! Zadanie konkursowe: Napisz, jaki problem z karmieniem piersią uważasz za najtrudniejszy dla mam karmiących piersią i jakie masz pomysły na jego rozwiązanie. Konkurs trwa do 27 czerwca. Pamiętajcie, że zgłoszenia bez uzupełnionych danych w serwisie, nie będą brane pod uwagę.

2018-06-18 14:04

Uważam, że największym problemem dla młodej mamy przy karmieniu piersią jest brak pomocy że strony "Pań od laktacji w szpitalu". U mnie po porodzie pod wplywem hormonów dosłownie zniknely sutki. Zrobiły się wklęsłe. Moje dziecko było za słabe żeby je wyciągnąć. Do tego nie miałam przez 4 dni pokarmu. Panie od laktacji miały najróżniejsze, opozycyjne pomysły. Jedna kazała grzać piersi,druga chłodzic. Zabronily mi używać laktatora bo to miało pogorszyc sprawę. Potem doszły jeszcze poranione sutki. Koniec końców pozyczylam laktator, którym wypracowalam mleko i podawalam je butelką mojemu dziecku. Gdy nabrało siły zaczęło ssać pierś. Uważam, że trzeba słuchać głosu serca- laktator bardzo może pomóc. Przydałyby się też dobrze wyszkolona karda , ktora nie straszy laktatorem.

2018-06-18 13:52

Uważam, że jeśli mama chce karmić piersią to karmić będzie i żadna kampania reklamowa firm produkujących mleko modyfikowane, żadne komentarze osób trzecich ani też trudności w znalezieniu miejsca do karmienia tego nie zmienią. Jedyną trudnością, która na pewno się pojawi i która może wpłynąć na sukces karmienia piersią jest znajomość własnego ciała. Nie oszukujmy się "ciemne strony' karmienia napotkała każda z nas. Począwszy od pokaleczonych, często do krwi brodawek, nawału pokarmu, zastojów, stanów zapalnych i tym podobnych. Niektóre z nas borykają się z nimi tylko na początku 'mlecznej drogi' innym towarzyszą przez cały okres karmienia. Czy wyjdziemy z tego obronną ręką czy nie zależy tylko i wyłącznie od nas i od tego na ile jesteśmy na to przygotowane. Osobiście uważam, że powinna być prowadzona szersza edukacja o tym, że karmienie to jednak, poza pięknym budowaniem relacji z dzieckiem, także często bardzo bolesna sprawa. Edukacja ta powinna mieć na celu nie zniechęcenia mam do karmienia, ale przygotowania ich na trudności, które mogą się pojawić tak aby w momencie kryzysu i zwątpienia mogły sobie jak najszybciej ulżyć i wytrwać. W dzisiejszych czasach mamy całą gamę kosmetyków do pielęgnacji piersi, kompresów żelowych, nakładek na brodawki, wkładek, laktatorów, bielizny a także doradcy laktacyjni, ale musimy być świadome, że takie produkty czy doradcy istnieją i być przygotowanym, że będą nam niezbędne.

2018-06-18 13:49

Jestem aktualnie w 38 tygodniu ciąży. Poród przypada na początek lipca i największa moją obawą jest to, iż nie będę miała pokarmu. Wśród moich znajomych jest dużo kobiet, które mimo wielkich chęci karmienia piersią, przez brak pokarmu rezygnowały z naturalnej metody karmienia potomstwa. Ponieważ jest to moja pierwsza ciąża, martwię się szczególnie tym jak to będzie w moim przypadku. Dodatkowo przez całą ciąże nie leciała z moich piersi siara, co na wielu forach można przeczytać jako wyznacznik udanego przyszłego karmienia piersią. Uważam że jedyną szansą na prawidłowe 'rozkręcenie' laktacji w takich skrajnych przypadkach, jest posiadanie dobrego laktatora. Poza tym... Przydaje się on nie tylko przy problemach z laktacją, ale każdej kobiecie pomoże gdy tylko chcemy wyrwać się wieczorem choćby na randkę z mężem ;). Osobiście laktatora nie posiadam, gdyż nie mogłam zdecydować się na firmę. Myślę że Wasz spelniłby moje oczekiwania i mogłabym polecać go innym. Wszystkiego dobrego życzę całemu zespołowi Lovi oraz przyszłym i obecnym mamom!

2018-06-18 13:36

Moim zdaniem, najtrudniejszym momentem podczas karmienia piersią jest nadmiar lub brak pokarmu. Nadmiar spokojnie można "odsać" ale tak czy inaczej mama karmiąca zawsze martwi się, czy może tym razem dziecko zjadlo mniej, może jest chore, a może moje mleko mu nie smakuje. Natomiast jak jest brak pokarmu - to mama karmiąca znowu martwi się że to ona coś źle zrobiła, a wiadomo, że nerwu również wstrzymują pokarm. Warto pamiętać, żeby nie martwić się. Można pójść do poradni laktacyjnej bądź porozmawiać z zaufaną osobą (która już przeszła, przez podobną sytuację).

2018-06-18 12:54

Akt pierwszy Miejsce akcji : sala poporodowa tudzież dom noworodka tudzież park lub ulica Czas akcji : od momentu urodzenia do ukończenia 3 miesiecy Bohaterowie: wszyscy odwiedzający maluszka, wszyscy dzwoniący do mamy, niektórzy przechodnie---Urodziłaś? A karmisz piersią? -Tak? O to dobrze. -Nie?? Butle dajesz? ! To dziecko nie będzie miało odporności? Ja jak miałam malutkie dziecko to ......... A moja koleżanka to....... Akt drugi: Miejsce akcji : dom niemowlaka tudzież park lub ulica tudzież przychodnia Czas akcji : od około momentu ukończenia 3 miesięcy Bohaterowie: wszyscy odwiedzający maluszka, wszyscy dzwoniący do mamy, niektórzy przechodnie, pediatra Wizyta przy okazji szczepienia - Karmi pani piersią? - Tak. - O to dobrze. Ale już pani może jakieś słoiczki dawać, no albo gotować ...jak się Pani opłaci. -Czy to nie za wcześnie? -A co by tam 50 ml zupki/rosołku/kaszki miało zaszkodzić. Ja to dawałam......i dzieci zdrowe, że hoho. A długo pani zamierza karmić? - Do samoodstawienia. -No wie pani, do roku najlepiej odstawić, potem to i tak żadnych wartości, a dziecko pani spokoju nie da. Ja znam taką jedną co to do 2 lat karmiła i nic dobrego z tego nie wynikło! Mówię pani! Akt trzeci: Miejsce akcji : dom niemowlaka tudzież park lub ulica tudzież przychodnia Czas akcji : gdy dziecko kp ma powyżej roku Bohaterowie: wszyscy odwiedzający maluszka, wszyscy dzwoniący do mamy, niektórzy przechodnie, pediatra Bilans dwulatka: -Super się dziecko rozwija, i mówi i pogodny taki, i zęby wszystkie. A jak tam było u was ? Pani karmiła go piersią? -Tak, wciąż karmię, dwa karmienia na dobę. -Co pani robi?! Rany boskie, przecież pani w ciąży jest a on taki duży!!! On podbiera mleko dla małego -Ale ginekolog nie widzi przeciwwskazań -A to pani swojego rozumu nie ma... Właśnie mam i wyszłam. Do pediatry nie wróciłam. Kurtyna. Pierwszego syna karmiłam ponad dwa lata, nie miałam żadnych problemów, prócz komentującego wszem i wobec społeczeństwa, które czuło się w obowiązku pouczać mnie. Jaka na to rada? Są dwie, na jedną mamy wpływ, na drugą nie. Ta druga to obowiązkowe szkolenia dla służby zdrowia i kampanie medialne promujące kp, a ta pierwsza - ważniejsza to nasza świadomość, którą zyskujemy dzięki czytaniu informacji naukowych, doniesień WHO, publikacji np. Kwartalnik laktacyjny, i konsultacji z certyfikowanym doradcą laktacyjnym oraz podążaniem za swoją intuicją. Trudno jest wytrwać przy własnych postanowieniach, gdy wkoło nawet specjaliści powtarzają brednie. Zwłaszcza na początku, gdy wszystko jest nowe, strach i hormony robią z nami co chcą, do tego dochodzi zmęczenie i niewyspanie. Z drugim synem, jakże błędnie założyłam, że też będzie super, bo już wiem o co chodzi z tym karmieniem. Ale jak to bywa, życie płata figle i uczy pokory. Prawie od początku zaczęły się kłopoty z bolesnymi, pękającymi, krwawiącymi brodawkami. Wypróbowałam chyba wszystkie możliwe formy ulżenia sobie w bólu. A ból był olbrzymi. Na samą myśl o kolejnym karmieniu zaczynałam płakać, z ran sączyła się krew ...no dramat....Wypróbowałam wszelkie maści z lanoliną, i bez, maści na trudno gojące się rany, wkładki żelowe, kapturki na sutki, które syn od razu odrzucił. O ściąganiu laktatorem nie było mowy, mam tylko ręczny, więc musiałabym non stop odciągać, a w domu miałam też dwulatka. Jeśli ktoś ma dobrej jakości laktator elektryczny to warto spróbować. Mi pomogło smarowanie własnym mlekiem, wietrzenie i pilnowanie, za każdym razem, zwłaszcza w nocy, by dziecko było jak najlepiej przystawione. Banał? Początkowo też tak myślałam, ale z czasem pomogło. W ramach wietrzenia, nie miałam za bardzo możliwości, by leżeć z odsłoniętymi piersiami, chodzenie bez stanika po domu też odpadało, zresztą piersi przepełnione mlekiem ciążyły, a przypadkowe dotknięcie brodawek kończyło się mega bólem. Ratowały mnie muszle laktacyjne, dobry, bawełniany stanik (musi się troszkę naciągać, bo muszle są duże) i przewiewne koszulki. A i do muszli na "dno" wkładałam wacik. Dlaczego? Ponieważ gdy karmiłam z jednej piersi z drugiej także wypływał pokarm. Wystarczyło, że pochyliłam się do przodu i od razu wylewało się na koszulkę. Aż dziw, że te kilka mililitrów mleka potrafiło ubrudzić pół podkoszulka. Ewentualnie można od razu przelać to mleko do pojemnika i zastosować do kąpieli dziecka, bo do jedzenia się oczywiście nie nadaje. Na pewno nie poradzę nikomu zaciśnięcia zębów i przeczekania, bo karmienie piersią dobrze przystawionego dziecko nie powinno boleć! Zawsze warto szukać przyczyny. U nas w końcu okazało się, że jest nią zbyt krótkie wędzidełko podjęzykowe. A że dziecko przybierało na wadze, nie płakało, żadna położna nie pomyślała o tym. Gdy już przyczyna została odkryta zaproponowano podcięcie, ale wtedy ja już wychodziłam na prostą z ogarnianiem brodawek i postanowiłam, poczekać aż samo sie rozciągnie. Dziś Franek jest baaardzo piersiowym dzieckiem, aż boje się, jak to będzie gdy wrócę za moment do pracy. Prawdą jest, że ufne spojrzenie dziecka wynagradza wszystko, ale znalezienie przyczyny jakichkolwiek kłopotów, pozwala je rozwiązać a nie kamuflować. Wybaczcie, że się rozpisałam, ale okazało się to dla mnie jakimś katharisis. Musicie wiedzieć, że podejrzewałam siebie o jakieś psychiczne zakorzenienie ścieżek bólowych związanych z karmieniem, bo to wszystko trwało ponad 3 miesiące, na niczym przyjemnym nie mogłam się skupić, bo każda pora karmienia wprawiała mnie w drżenie. A wiecie, sukces karmienia tkwi w głowie :)

2018-06-18 12:53

Kiedy pierwszy raz ujrzałam te dwie kreseczki ogarnęła mnie pełna szczęścia! Problemy?! Kto o tym myśli w takiej chwili ;) Ale z upływem czasu przychodzą do głowy różnego rodzaju wątpliwości. Jednym z nich jest kwestia karmienia piersią. Jestem w 23 tygodniu i mam jeszcze wiele pytań na które szukam odpowiedzi gdzie się da! Szkoła rodzenia, różnego rodzaju artykuły, poradniki, doświadczone koleżanki. Czytam o tych wszystkich problemach związanych z karmieniem i głaszcząc się po moim rosnącym brzuszku mam cichą nadzieję, że to wszystko nas ominie, że synek będzie jadł i rósł w siłę, a mamusia będzie starać się dać z siebie to co najlepsze i najzdrowsze dla tego małego cudu jaki czeka na przyjście na świat. Kiedy jednak problemy się pojawią zamierzam głównie uzbroić się w duże pokłady cierpliwości i MIŁOŚCI! Będziemy uczyć się siebie nawzajem z synkiem, pocieszać w chwilach zwątpienia, słuchać i nabywać doświadczenia z każdym dniem. LOVI, mam nadzieję, że będziesz nas w tym wspierał! ❤️

2018-06-18 12:46

Największym problem dla mam rozpoczynających swoją niezwykła przygodę z karmieniem, są tzw. "dobre rady". Szczególnie te dotyczące tego czego nam wolno jeść a czego nie. Na szczęście coraz częściej i głośniej mówi się o tym, że nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej. Najlepiej jak ma się jakieś wątpliwości to udać się do CERTYFIKOWANEGO doradcy laktacyjnego. Taka osoba ma absolutnie aktualną wiedzę na temat karmienia. Położna środowiskowa czy nawet te w szpitalu mają często wiedzę sprzed kilkunastu lat,

2018-06-18 12:24

Moim zdaniem największym problemem dla mam rozpoczynających karmienie piersią jest brak wsparcia i dostatecznej edukacji w tym temacie. Początki do najłatwiejszych nie należą. Ogromnym problemem jest też "stara szkoła" i wmawianie że mleko kobiece jest niewartosciowe i należy podac mleko modyfikowane. Często mamy pod wpływem presji rezygnują z karmienia piersią. Kolejnym powodem rezygnacji jest to, że kobiety wstydzą się karmić w miejscach publicznych bo nie ma do tego stworzonych miejsc, a ludzie potrafią być okropni. Sama ostatnio karmiłam na ławce parku i starsza kobieta zaczęła mnie wyzywać jak ja tak mogę. Takie sytuacje nie są zachęcające ale my MAMY wiemy, że to jest najlepsze co możemy swoim maluszkom dac! Rozwiązaniem na te wszystkie problemy jest to, żeby mówić więcej na temat karmienia piersią i stworzyć więcej miejsc do tego.