Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Tato ? Dlaczego już się mną nie zajmujesz? P O M O C Y !

Data utworzenia : 2013-06-01 19:49 | Ostatni komentarz 2015-02-06 23:28

Patrycja.Pawlak

6146 Odsłony
67 Komentarze

Czyli ... Z zatroskanego tatusia w wielkiego lenia ... Mój partner od pierwszej kąpieli przez pampersy i kolki zawsze był ze mną i maluszkiem. Od jakiegoś czasu słyszę ojeeeeju ... nie mam czasu ... jestem zmęczony ... A ja mam dość ! Potrzebuję pomocy narzeczonego w opiece nad synkiem . Powiedzcie dlaczego tatusiowie się zmieniają ? I jak nakłonić ich do pomocy i zabaw z niemowlęciem ! ----- jak u was z obowiązkami domowymi??? MAZ POMAGA CHETNIE CZY RACZEJ WSZYSTKO SOADA NA WASZE BARKI???

2014-04-04 17:38

Temat rzeka, ale to może jutro, bo znając życie młoda wstanie w połowie mojego wywodu, a może być dłuugoo :)W każdym razie też zaobserwowałam zjawisko pt."ale jestem zmęczony"..

2014-04-04 13:59

no to chyba taka kolej rzeczy z tymi faciami :D Mój jak Kapi był mały to było ..On wciaz spi ..juz chcialbym sie z nimpobawic , pograc itp itd...a teraz jak K.ma 14 msc biega i sie bawi , rozrzuca zabawki to mu to przeszkadza :D Ale to wszystko jest w granicach normy ..Kapie mojego maluszka nadal ..mleczko wieczorne tez tatus daje i bawi sie ..takze zle nie mam ale mogloby byc lepiej :D

2014-04-04 12:33

ooo czyli jest taki temat. To ja mogę się tu wygadać, że hohoho. Mój mąz oczywiście w obu przypadkach pierwsze miesiące skakał, biegał, nosił, tulił, całował, wstawał w nocy itd itd. A teraz on zawsze jest zmęczony po pracy, bo on pracuje , a ja siedzę w domu. No jasne ja mam relaks z dwójką dzieci, a on biedny nie dość że w pracy do męczą, to miałby jeszcze dziećmi się zajmować. Ale... ale ja się nie daję zbyć tymi słowami. Zawsze mówię chcesz połóż się koło Filipa i pilnuj tylko, żeby się nie przewrócił, możesz sobie odpoczywać, ale pilnując dziecka. Gabi jest już większa i potrafi wymusić na tacie zabawę, choć czasem muszę interweniować i w jej sprawie. Ja nawet kiedyś powiedziałam, że najpierw to opiekuńczy tatusiek, a teraz zmęczony. Ale nie powiem bo jak zrobiłam o to awanturę, to trochę się zmieniło. Planuje wspólne wakacje i wiem, że wtedy na pewno dużo mi pomoże z dziećmi. Oczywiście od zawsze mój mąż ma obrzydzenie do przewijania, może uznacie to za chora, ale on nie może wytrzymać jak przewijam dzieci i kiedyś serio zaczął wymiotować, bo chciał się przemóc i mi pomóc. Nie wiem dlaczego matki tak nie mają tylko ojcowie, ale nareszcie przestał się bać karmić młodego, bo zawsze się wymigiwał, że on nie chce jeść z nim, że się krztusi itd. Teraz jak wymuszę na nim to nakarmi. Najgorsze jest jednak w tym wszystkim właśnie to, że ja muszę go prosić, bo on wraca z pracy i idzie na tv:/ Wczoraj nawet odbyliśmy rozmowę na ten temat, że dziwi się, że nie zdążyłam wszystkiego w ciągu dnia zrobić. No jak mam np odkurzyć jak mi jedno dziecko wyrywa odkurzacz a drugie płacze, przecież ich nie przywiążę do łóżka czy drzwi. Są czynności, których nie mogę zrobić jak jego nie ma a on niestety nie może pojąć dlaczego. Owszem na upartego mogę poodkurzać, ale zamiast pół godziny zajmie mi to jakieś półtorej, bo Gabi musi poodkurzać, młodego trzeba uśpić najlepiej na ten czas, a jak odkurzać mam półtorej godziny to wole poczekać aż on wróci i zrobić to raz dwa.W każdym razie rozmawialiśmy wczoraj, że ja rozumiem jego zmęczenie, ale mnie tez nie jest łatwo i potrzebuję jego pomocy, nawet choćby głupiego zabrania dzieci na plac zabaw czy spacer. Młody zasypia zazwyczaj więc wystarczy że będzie siedzieć na ławce i zerkać na Gabi, a to przecież relaks jest, ja już nie chcę żeby mi dzieci karmił, przebierał, usypiał itd. Tylko żeby się z nimi bawił, bo ja czasem potrzebuje paznokcie obciąć, włosy wysuszyć, a jak mi dziecko wyje, albo wisi u nogi to wcale nie jest to przyjemne.

2013-08-24 07:40

U nas było tak , że właśnie na początku mąż nie włączał się w obowiązki opiekuńcze. W pewnym momencie miałam wszystkiego dosyć. Byłam zmęczona nocnym wstawaniem i płaczem dziecka. W końcu powiedziałam mężowi, że skoro i tak mam sama się zajmować maluchem to jego nie potrzebuję wcale. Długo i burzliwie rozmawialiśmy, wiele łez wylałam ale doszliśmy do porozumienia. Okazało się, że mąż widząc jak radzę sobie z dzieckiem i jak wszystko mam poukładane nie wiedział jak się wstrzelić w ten rytm, nie wiedział co konkretnie ma robić i w jaki sposób. Usiedliśmy i konkretnie podzieliśmy się obowiązkami. Tak jak pisze tatko, najważniejsza jest rozmowa i przegadanie problemów na bieżąco zanim przerodzą się w poważny konflikt.

2013-08-19 10:17

Nie chcę tu nikogo bronić bo nie znam sytuacji, a chyba każdy jest inny. Wydaje mi się, że ja od początku do dnia dzisiejszego podobnie zajmuje się chłopakami, a trochę już czasu od narodzin pierwszego syna minęło. Jasne że różne etapy były, ale to raczej w relacjach małżeńskich a nie w stosunku do dzieci. Spięcia były między nami ale myślę że to w każdym małżeństwie bywa. Inaczej wygląda małżeństwo bez dzieci a inaczej sprawy układają się z malcem. Mało tego inaczej z dzieckiem spokojnym i śpiącym a inaczej jak maluch płacze i nie daje spać. Być może problemy wynikają z tego, że nie każdy rodzic dorósł i dojrzał do tej roli. Początkowy zachwyt maluchem powoli wygasa i gdy staje się codzienną rutyną już tak nie absorbuje. To tylko moje domysły i zdaję sobie sprawę że tak być nie powinno. Myślę, że najważniejsze i dla relacji damsko męskich i dla naszego rodzicielstwa jest to aby jak najwięcej ze sobą rozmawiać, ustalać pewne rzeczy i na bieżąco rozwiązywać problemy aby nie narastały. i

2013-08-15 21:35

mój partner był przy porodzie i to tyle... najpierw nie angażował się bo grał na komputerze tłumacząc się , ze "on pracuje i chce odpocząć" a potem jak zagroziłam odejsciem i byłam juz spakowana to zaczął płakać i prosił o szanse. zostałam. i teraz dla odmiany pracuje na dwa etaty bo mi już zabrali macierzyńskie (teoretycznie mam ale co to jest 500 zł...) i aby utrzymać dom pracuje od 1 w nocy do 10 w jednej pracy a od 10 do 19 w drugiej. i tyle go mam... na szczescie jak ma chwile wolnego to spędza czas z synkiem i mi pomaga się nim zająć zbym mogla kolacje chociaz zjesc w spokoju ale co z tego skoro cale dnie jestem sama z dzieckiem... za miesiac konczy jedną robote i bedzie pracowal od 10 do 18 wiec zobaczymy jak to bedzie jak nie bedzie taki styrany. co do pytania - nie wiem dlaczego sie zmieniają, ale oni chyba nie bardzo czują się w tej roli ojca dobrze... my mamy to dzidzi pod sercem od począku. czujemy ruchy, kopniaki, chodzimy na badania, szkoly rodzenia, lezymy w szpitalu po porodzie z tym malcem. a oni widzą go dopiero pare miesiecy po tym jak my juz go poczułysmy. wiec moze to kwestia czasu jaki potrzebuja na przyzwczajenie do nowej roli. chociaz u ciebie bylo ok i nagle jest zle... wiec nie wiem w czym problem. wiem, ze kolezanka rozeszla sie przez brak intymnosci. byla zmeczona po calym dniu przewijania, prania, mycia, karmienia, spacerowania itd i nie miala ochoty na czulosci. tym bardziej ze caly czas myslami byla przy dziecku czy nie zacznie zaraz plakac. i przez to sie rozeszli bo ojciec dziecka byl zly/zazdrosny nie wiem co mu bylo... ale poczuł sie oddalony, pożucony najwyraźniej i odszedl

2013-08-14 10:46

juz za niedlugo zostane mloda mama (rocznik 94'), mam partnera ale tez boje sie ze nie bedzie mnie wspieral, pocieszal, pomagal przy dziecku, to dla mnie bardzo wazne, licze ze pokaze na co go stac, w pozytywnym tego slowa znaczeniu i bede mogla na nim zawsze polegac, a ja na nim ;)

2013-08-13 16:59

Spróbuj może z nim porozmawiać dlaczego nie chce się zajmować. Popieram równiez poprzedniczki, że może faktycznie jest zmęczony po pracy. Ale mimo wszytsko uważam że powinnaś z nim porozmawiać :D