Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (622 Wątki)

Rocznica ślubu

Data utworzenia : 2016-06-09 09:04 | Ostatni komentarz 2024-04-02 20:30

JustaMama

14912 Odsłony
453 Komentarze

Moje drogie w przyszłym tygodniu mam rocznicę ślubu nie jest żadną tajemnica że nasze relacje z mężem są kiepskie. Co mogę zaplanować? Dodam że napewno coś w zaciszu domowym i mój mąż niestety ani trochę nie jest romantykiem więc tu jest problem. Jak to wygląda u was jak świętujecie?

2016-08-11 10:32

Justynka, a wracając jeszcze do tych znajomych to nie dałoby rady kogoś ,,normalnego" zapoznać? Chociaż na placu zabaw czy gdzieś? :) Co do wychodzenia osobno mam takie samo zdanie jak dziewczyny. Na szczęście mojemu mężowi nawet przez myśl nie przechodzą imprezy, wyjazdy, wyjścia na piwo poznymi wieczorami czy wieczory kawalerskie. Powiem więcej, on jest bardziej stanowczy pod tym względem niż ja. Nigdy w życiu nie puścił by mnie na wyjazd na panieński nie ma mowy. Czy to teraz jak zostałam mamą, czy wcześniej jak miałam mniej obowiązków. Mówię Wam jaki problem był żebym wyszła z koleżankami w południe do pabu na DRINKA BEZALKOHOLOWEGO (byłam w pierwszej ciąży), że aż się wscieklam i zrobiłam mu awanturę, że najlepiej niech mnie zaobraczkuje, narobi mi dzieci i zamknie w klatce, bo dobrze mu idzie. Dopiero mnie puścił, ale wierzcie mi przyjemności z tego wyjścia nie mialam.

2016-08-11 09:10

No to mój mąż wczoraj mnie informuje że kolega robi kawalerski. Mówię no tak ale z tego co wiem to oni gdzieś jadą (wiedziałam od przyszłej panny młodej). Mój mąż no tak na weekend na mazury to co nie? Popatrzyłam na niego z pode lba i nic nie musiałam już mówić:-D skomentował tylko eh i koniec tematu:-) gdyby kolega robił gdzieś tu to nie ma cała noc ale by poszedł tzn pewnie byśmy się wymienili na trochę no na kawalerski na trochę ja na panieński ale na weekendowy wyjazd się nie zgadzam i już. Nie zostanę sama z dzieckiem żeby on się bawił o nie kawalerem już nie jest

2016-08-11 08:46

Dla świętego spokoju... bo na początku jak się przeprowadził do mnie tzn do domu rodzinnego i mu jakoś nie pozwoliłam to mi później wspominał, ze nie dość że musi mieszkać z teściami to nawet z kolegami sie nie pozwolę mu spotkać.... teraz mieszkamy daleko od moich i jego rodziców i mu nie pozwoliłam na wypady. Także jedynie jak miał szkolenie 2dniowe to go puściłam. I jak ma jakieś imprezy firmowe, to ma nakaz wrócić do domu przed północą... ostatnio mi nabaknał coś o wyjeździe z firmy do Wrocławia... we wrześniu to od razu mu powiedziałam że musi zapomnieć o jakichkolwiek wypadach teraz bo nie zostanę sama w domu, nie wiem kiedy dzidzius będzie chciał wyjść na świat... trochę go oburzyło to że nie pozwoliłam... tak ciężko facetom zrozumieć takie rzeczy? :O

2016-08-10 11:07

Mam Iwona takie samo podejście i również bym się nie zgodziła. Albo idziemy gdzieś razem albo w ogóle

2016-08-10 10:52

DorFryt ja bym nie zgodziła się aby mój mąż sam z kolegami wybrał sie na nocna imprezę a ja w domu sama bo np. źle się czuje czy nie mam ochoty na wyjścia. My z mężem jasno określiliśmy granice i odkąd zdecydowaliśmy się na pierwsze dziecko wspólnie decydujemy na to czy mamy ochotę gdzieś wyjść czy nie..i nie ważne jest, ze koledzy namawiają czy mówią "wyjście na chwilę'' ....

2016-08-09 21:21

U nas była taka sytuacja, że jak byłam w pierwszej ciąży i jak urodziłam koledzy męża ciągle ciągnęli "nas" na imprezę. Mąż chętnie się zgadzał na kazdy ich pomysł... jak w ciąży byłam to jeździliśmy czasem, czasem jechał sam... ale i tak nie pił, bo musiał wracać samochodem ponad 20km... on i w sumie jego koledzy nie ogarniali tego, że życie się zmienia i nie ważne są same imprezki z kolegami ale wazna jest rodzina... później kolejny wziął ślub i jakoś na imprezach nie pojawial się tak często... w sumie ostatnio w pełnym gronie to widzieliśmy się jak on z żoną zrobili imprezę pożegnalna, bo wyjeżdżali zza granicę na stałe... drugi kolega, który pierwszy był do planowania imprezę i w sumie sam mnie nieraz przekonywał żebyśmy przyszli albo żebym męża puściła na imprezę siadł na dupie, gdy jemu się dziecko urodziło... także od kwietnia stał się nie osiągalny... a wcześniej nie dochodziło do niego to ze to nie koledzy są najważniejsi dla męża... Mój kontakt z koleżankami się urwał jakiś czas temu, częściowo bo wyszłam za mąż, częściowo że się przeprowadziłam... jedna najbliższą kiedyś koleżanką z klasy przestała mieć czas na spotkania od czasu jak dowiedziała się że się zaręczyła, jak chciałam ją zaprosić na ślub powiedziała, że będzie miała wtedy sesje i nie przyjdzie, za każdym razem jak się chciałam z nią spotkać to nagle jej coś wypadało... ja już miałam załatwiona opiekę nad synem a ona mi oddzwaniala że nie da rady się potkac albo wogole nie odzywała... od 2013 roku spotkaliśmy się raz, jakoś pół roku po tym co się już przeprowadziłam... no i na spotkanie wybrałam się z synem bo tu już ciężko go z kimś zostawić... no i znowu kontakt się urwał... nawet nie pisałam jej że jestem w kolejnej ciąży. Z drugą koleżanką czasami smsuje, ostatnio jakiś rok temu się widzialam, ale tu przynajmniej ma mnie w planie odwiedzić... no i zostaje koleżanką która raz na jakiś czas mnie odwiedzi albo ja ja... no i w sumie najbliższą przyjaciółka, mieszkająca w Chicago, widujemy się raz na ok 2 lata i często na Skype... tak daleko a kontakt najlepszy...

2016-08-09 17:40

No tak powinno być dziewczyny zgadzam się ale niestety jak widać nie zawsze tak jest

2016-08-09 16:37

Małgosiu ja również się z Tobą zgadzam i właśnie o takie spotkania mi chodzi o takie imprezy domowe i podwórkowe...znajomi skoro są już naszą częścią życia i chcą dalej w niej uczestniczyć to dostosowują się do zasad jakich od nich oczekujemy typu cisza przy dzieciach, czy impreza do określonej godziny...