Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Ojcowski Baby Blues

Data utworzenia : 2015-02-03 12:28 | Ostatni komentarz 2015-02-11 18:05

SasiaS

6152 Odsłony
65 Komentarze

Tyle się mówi o Baby Blues'ie matek. Ale coraz częściej mówi się także o ojcowskim baby bluesie, które przypada na 5 - 10 %p ojców. Natomiast aż 62% ojców odczuwa przygnębienie w ciągu pierwszych czterech miesięcy życia dziecka. Można zauważyć , że ojcowie zmierzają się z : - Poczucie utraty wolności - Znużeniem opieką nad maluchem -Brak kontroli nad aktualną sytuacją -Odrzuceniem przez partnerkę -Strach przed problemami finansowymi Drogie mamusie, czy Waszych partnerów , mężów dotknął Ojcowski Baby Blues? A może któryś tato wypowie się jak zmieniło się jego życie po przyjściu na świat swojego dziecka? :)

2015-02-03 22:29

U nas też największe obawy mojego męża wiązały się z sytuacją finansową i na tym koniec z baby blues. Mąż był z nami w domu na urlopie przez pierwsze dwa tygodnie po porodzie i robił przy małym więcej niż ja. W ciągu tych dwóch tygodni ja ani razu nawet nie przewinęłam małego! To on wstawał do niego w nocy i tylko mi małego podawał do piersi. Raz była nawet sytuacja, że o 1 w nocy pojechał do Tesco po mm, bo mały płakał z głodu a mi nie wychodziło karmienie. Co do wolności to nie da jej sobie tak łatwo odebrać, zdarza mu się wyskoczyć na imprezę beze mnie. Huczne pępkowe też ponoć się odbyło jak jeszcze leżałam w szpitalu.

2015-02-03 21:57

PinkyPie to twój partner ma silny żeński pierwiastek w sobie, bo mój słyszy dopiero jak dziecko już się drze a nie kwili. Dlatego wolę wstawać ja niż czekać aż mąż usłyszy synka. Euforia związana z nowym członkiem rodziny jak najbardziej może się pojawić, jest chyba najbardziej pożądana u partnerów, bo wtedy w połogu czujemy, że już zawsze możemy na nich liczyć. Ale Ci, którzy uczą się wolniej też są fajni ;) Mój mąż raczej nie odczuwał przygnębienia tatusiowego, choć problemy z płynnością finansową są dużym wyzwaniem dla związku przy nowym dziecku. Ale on ze stoickim spokojem zawsze mnie zapewnia, że damy z wszystkim radę, więc chyba go depresja nie dopadła. To dobrze, bo dwóch z baby blues byłoby niebezpieczne ;)

2015-02-03 20:51

A nie mam pojęcia czy w ogóle jest coś takiego jak odwrotność Baby Blues :D mam nadzieję, że ta odwrotność nie miała by znowu przegięcia w drugą stronę;)

2015-02-03 20:02

A jest jakaś odwrotność Baby Blues? Miałam koszmarną cesarkę, później 2 tyg w szpitalu i gdy wróciliśmy do domu chłopak oszalał (ze szczęścia, strachu, radości i wszystkiego innego) . Nigdy nie miał kontaktu z małymi dziećmi ale przejął całą opiekę nad Nikosiem (niczego go nie uczyłam robił to instynktownie) Przewijał, ubierał kąpał kołysał jako pierwszy słyszał jak mały budzi się w nocy i od razu wyskakiwał żeby podać mi go do karmienia. Z moim chłopakiem jest taki problem, że ma problem z mówieniem mi o swoich problemach (żeby mnie nie martwić) ale sądzę że w naszym przypadku nie było żadnego Baby Bluesa:) Znamy się na tyle długo, że napewno bym zauważyła

2015-02-03 18:49

Hmm... A więc jednak, coś dziewczyny zauważacie. Agusia8 U Ciebie trochę odwrotnie zaź Mąż Ciebie mniej"widzi" a bardziej synka. U Nas jesli by wystąpił Tatkowy baby Blues to myślę, że jedyną przeszkada byłby strach przed problemami finansowymi. A w szczególności teraz kiedy mąż strajjkuje na kopalni, a tu lada moment ma pojawić się dziecko. I tez bardzo oboje chcielismy dzidziusia. Co do poczucia utraty wolności. NIgdzie nie wychodzi.. Nie pali, nie pije, nie imprezuje(co nie oznacza że jest sknerą i lamusem:) ) Myślę, że chyba by nawet nie miał gdzie się wybrać. Chociaż z drugiej strony.. Może zacznie go to wszystko przygnębiać i po prostu wyjdzie.. ;)

2015-02-03 17:16

U nas jest różnie,ale mąż bardzo się cieszyl z narodzin synka i do dzisiaj tak jest.Gdy tylko przyjeżdża z pracy od razu do niego idzie,bierze go na ręce i się z nim bawi.Mam takie wrażenie że ja jestem troszkę tak na boku,on sobie życia bez niego nie wyobraża,jest dla niego całym życiem dla mnie również nie wyobrażam sobie życia bez niego,ale troszkę jest tak że nie jesteśmy z mężem tak blisko jak kiedyś. Są plusy i minusy,myślę że kiedyś się to zmieni.Bardzo się cieszę że mąż tak strasznie jest za synkiem,opiekuje się nim i mi pomaga ale też bym chciała żeby miedzy nami było j,ak dawniej.Bardziej to ja się martwię,że już nie jestem dla męża taka ważna...

2015-02-03 16:52

Po porodzie starałam się żeby mąż nie poczuł, ze synek jest dla mniej ważniejszy. Nie chciałam żeby poczuł się odepchnięty na boczny tor. trochę mi się to udało, trochę nie. Różnie to było, ale przetrwaliśmy. Dziecka chcieliśmy oboje wiec nie ma u męża czegos takiego jak utrata wolności. Maż pracuje ja zajmuje się domem, ale wieczorami maż pomaga mi w opiece nad synkiem. Chociaż też nie ma u niego czegos takiego jak znudzenie się opieka nad synkiem. Mężowi chyba najbardziej doskwiera właśnie lęk przez zabezpieczeniem finansowym.

2015-02-03 14:32

Mój mąż był przy obu porodach, cieszył się bardzo, a nawet się popłakał ze szczęścia. Kiedyś mi powiedział, że czuje się że jest dla mnie mniej ważny niż dziewczynki od tego momentu staram się mu okazywać tyle uwagi na ile to jest możliwe