Ciąża - zbliża czy oddala partnerów ?

Nie jest łatwo wychowywać dzieci, kiedy mąż pracuje za granicą. Wszystko spoczywa na kobiecie, obowiązki domowe i do tego samotne wychowanie, wpajanie wartości, wydaje się to takie proste ale mężczyzna również jest potrzebny do tego potrzebny

Moja siostra ma trójkę.Jej mąż, jak był dzieci malutkie ,ciągle był w delegacji miała bardzo ciężko.Wszystkie obowiązki na jej barakach- nie było innego wyjścia.Teraz dzieci już duże a ona nadal sama bo szwagier pracuje w Norwegii i zjeżdża zazwyczaj na kilka dni w każdym miesiącu.Widac po niej ,że życie ja tak zahartowało,że w tym momencie całkowicie bez chłopa by sobie poradziła że wszystkim- ale czy to dobrze? Według mnie nie.Zrobiła się taka zgorzkniała i rozgoryczona.Te trudne lata zostawiły duże znamię w jej ogólnym życiu.

Mamameg moja koleżanka ma trójkę dzieci i tak podzielili się obowiązani i wspierają się z mężem, że jest bardzo zadowolona. Ja osobiście sobie tego nie wyobrażam. Dla mnie dwójka to już maks. 

A mi się wydaje ze dużo zależy od charakterów partnerów podziału obowiązków i organizacji. Ja msm dwoje dzieci i ciaza oddaliła nas od siebie jeszcze bardziej niż pierwsza ale dlstego ze js ciąże znoszę okropnie fizycznie i psychicznie i ze względu ns dolegliwisci fizyczne wole być sama najchetniej bym zniknęła a ze względu na psychiczne wiem ze maz nie rozumial i nie czukam kompletnie wsparcia . 
teraz mamy bardzo wymagającego niemowlaka wiec współpracujemy dosc dobrze ale dla nas czasu nie ma wcale :( wiec niestety między nami jest emocjonalny mur i to coraz wyższy 

Mamameg myślę że to zależy od osób jak bardzo się kochają to ile.by dzieci nie było ile przeszkód to i tak będą się kochać i nie oddala się od siebie 

Mamameg planujesz mieć tyle dzieci? 

Ciekawe czy kolejne ciąże tez tak zbliżają partnerów. Rośnie przecież liczba obowiązków, jest mniej czasu tylko we dwoje, czasem tez (najczesciej mąż) musi więcej pracować aby utrzymać większą rodzinę. Są tutaj mamy trójki/czwórki dzieci? Jakie macie doświadczenia?

Agnieszka i tak powinno być :) mój mąż też jest zapatrzony w córeczkę jak w obrazek a ona też jak tylko go zobaczy rzuca wszystko i tylko tatuś jest w tej chwili ważny :)