Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rodzice (620 Wątki)

Baby blues?

Data utworzenia : 2017-12-02 14:35 | Ostatni komentarz 2018-02-15 16:02

ewa_bloom

8178 Odsłony
173 Komentarze

Hej dziewczyny, nie wiem czy był juz tu poruszany taki temat, szukałam podobnego wątku, ale nic nie znalazłam. Potrzebuje sie troche wygadać. Swoją córeczkę urodziłam 2 tyg temu, niestety nie przeżyłam "wylewu matczynej miłości" po zobaczeniu małej, nawet mój maz sie popłakał, jak mi ja położyli na brzuch a ja byłam po prostu zadowolona, ze juz po wszystkim... pozniej chyba w 2 dobie w szpitalu miałam taką niemoc podczas karmienia, ze zaczęłam płakać i wtedy jakoś sie to wszystko zaczęło. Pogoda nie pomaga, siedzę sama w domu i często płacze, jestem przybita, a dzidzia wcale nie dodaje mi sił jak to mówili, ze bedzie. Mąż całymi dniami w pracy, a ja muszę wszystko ogarnąć. Zawsze miałam wszystko poukładane, dom czysty itd a teraz nic nie mogę zaplanować i to tez nie pomaga... ciąża, poród wszystko było ok, z małą tez wszystko ogarniam, niby sie nic nie dzieje, ale wydaje mi sie, ze juz nic dobrego mnie nie czeka. I jeszcze ta okropna zima, ciagle ciemno... to nie tak miało byc :( Czy któraś z Was tak miała? Czy to minie po połogu? Proszę podzielcie sie swoimi przeżyciami.

2017-12-03 01:33

Aleksandra cieszę sie, ze mnie rozumiesz. Tez sobie tłumacze, ze wszystko jest przejściowe i że za jakiś czas minie, tak jak u Ciebie. Jaka różnice widać w tamtych Twoich wpisach, a teraz. Myślałam dziewczyny o chuście, jeszcze jak chodziłam na szkole rodzenia to pytałam sie o nie i tam nam mówili, ze chusty sa dla troche starszych dzieci, nie dla noworodkow, wiec odpuściłam temat. Nawet w moim mieście nie ma nikogo, kto by pomógł nauczyć to wiązać :/ Zabusia, wiem jak to jest, bo my sie o naszą staraliśmy ponad 1,5 roku, bo mam problemy z tarczyca. :/ to nie była wpadka, czy cos, tylko planowane, wyczekane dziecko. Dlatego tak we mnie uderza fakt, ze nie poczułam tego "czegoś" zaraz po urodzeniu córeczki... dziwne :/ szkoda, ze tak mało sie mowi o baby blues, a pokazuje sie tylko jak to pięknie byc mama i ze odrazu wszystko jest takie cudowne, idealne. A potem człowiek sie zderza z rzeczywistością. Ale dobrze, ze jesteście na tym forum! Można chociaz tutaj o tym popisać. Miło, ze znalazło sie kilka osob do dyskusji. A co sie stało, ze musisz chodzić po takich lekarzach?

2017-12-02 23:12

Kochana hormony niestety mocno szaleją mam nadzieję że minie Ci szybko koniecznie z kimś porozmawiać i się wygadaj czasami baby blues przechodzi w depresję poporodową więc gdy Twój nastrój nie będzie się poprawiał to zgłoś się do specjalisty. Kochana masz ogromne szczęście że masz córeczkę inne kobiety tylko mogą pomarzyć bo nigdy nie będzie im dane zostać mamą do tego piszesz że córeczka zdrowa a zdrowe dziecko to cudowna wiadomość ja ciągle jestem w stresie bo czeka nas wizyta u okulisty laryngologa i jeszcze jedna u neurologa więc kochana naprawdę masz powody do radości. Chusta to dobry pomysł malutka będzie przy Tobie a Ty możesz coś zrobić. Zrób coś co sprawia przyjemność Tobie dobra muzyka , zakupy.

2017-12-02 22:26

Wierz mi że u mnie z jedzeniem też było ciężko na samym początku, był nawet taki dzień że pierwszy posiłek jadłam po 18 jak wrócił mąż. A teraz często udaje mi się obiad ugotować nawet. Wiszenie na piersi też znam, aż kręgosłup wysiadal. I powiem Ci że nawet z mężem było identycznie. On nie rozumiał mojego płaczu bo przecież powinnam się cieszyć że mam synka itd. I identycznie jak Ty nie chciałam żeby ktoś przychodził, bo bałagan, bo ja wisialam na laktatorze albo karmiłam i nie miałam ochoty w kółko tłumaczyć wszystkim tego samego czyli jak się czuje mały itp. Telefonu też od nikogo oprócz męża nie odbieralam. No ale minęło to wszystko i na pewno u Was minie i też będziecie po tej radosnej stronie macierzyństwa. A może spróbuj nosić córkę w chuscie, dzidziuś będzie przy Tobie a zawsze ręce wolne. Ja się jakoś nie przemoglam do chusty ale ogólnie ma to dobry wpływ i na mamę i dziecko.

2017-12-02 21:32

Aleksandra, jak miło sie to czyta. Super, ze tak Wam sie ułożyło, obym za jakiś czas tez była z tej drugiej str i pocieszała kogoś innego. Paulina to pisz tutaj, będziemy sie razem wspierać. Razem jakoś raźniej, mimo, ze akurat nie życzę nikomu takiego samopoczucia.

2017-12-02 21:28

Dzieki dziewczyny za słowa otuchy! U nas było wszystko ok, mała jest zdrowa, tylko jest taka, ze lubi wisieć na piersi albo jak nie śpi, to nie poleży sobie w łóżeczku, tylko chce ze mna byc, przez to nic nie mogę zrobić, zjeść nawet cieżko, a jeść przeciez trzeba, nawet zeby mleko było... ostatnio próbowałam zacząć temat z mężem, ale on nie rozumie, czemu js tak mam, mowi, ze przeciez dobrze sobie ze wszystkim radzę i z mała i z domem i tyle... nie ma to jak kobiety, szczególnie te, które miały podobnie. Jestem tez taka osoba, troche chłodna i zamknięta i cieżko by mi było płakać przy kimś... wczesniej to tylko przy mężu płakałam a i to sie starałam często ukryć. Na spacery przez ta zimę możemy tylko na 30min wychodzić, najgorsze jest to, ze średnio chce mi sie z kimś widzieć w domu, jakoś nie chce, zeby ktoś tu przychodził, a to przeciez źle. :/ Dzieki dziewczyny, ze chociaz tutaj mogę sie wygadać.

2017-12-02 21:27

A pytałaś o małego jeszcze i zapomniałam napisać. Ma już teraz 6,5 m. Fajnie się rozwija bo rehabilijniee e pomogły i nie były takie straszne. W sumie wszyscy mówią że nie widać po nim że jest wczesniakiem i że się wolniej rozwija. Niby już trochę rutyna ale np zaczęliśmy już rozszerzanie diety więc dla mnie to frajda. Rośnie mu ząbek więc też dla mnie to nowość. Przychodzi taki moment że zaczynasz czuć że dziecko to sama radość i nie potrafilabys wytrzymać bez niego dnia. No i trzeba docenić to że nie każdy ma szczęście mieć dzieci. Pierwszy ząbek, pierwszy kroczek, pierwsze słowo to tez daje mnóstwo szczęście a czas biegnie jak szalony. Są nieprzespane noce, zmęczenie itd. Ale to jest mało istotne.

2017-12-02 21:27

Mój synek ma trzy tygodnie i dokładnie mam tak samo jak Ty, mam nadzieję że to minie, też często płacze i sama już nie wiem czy ze zmęczenia czy strachu że nie dam rady. Jeszcze ta pogoda za oknem jest dobijająca. Ale gdy patrzę teraz na mojego śpiącego szkraba to wiem że on nie jest niczemu winny i mnie potrzebuje i kocha z całego serduszka i nie mogę go zawieźć.

2017-12-02 21:05

Ewa też myślę, że warto porozmawiać o tym z kimś bliskim, może najblizsi nawet nie wiedzą, że tak się dzieje, a jak masz kogoś z kim możesz porozmawiać tak szczerze to zawsze będzie to inaczej i może razem znajdziecie wyjście z tej sytuacji. W takiej sytuacji była żona kolegi mojego męża, opowiadał, że ciężko jej było dojść do siebie, ciągle była załamana, jak dziecko zaczynało płakać to ona razem z nim z myślą, że sobie nie poradzi i u niej jeszcze było tak, że bardzo chciała karmić, ale miała jakieś problemy i się nie udawało i to ja też mocno dołowalo. Także nie jesteś sama w takiej sytuacji, trzymam kciuki żeby szybko sytuacja się uspokoiła:) jak coś to pisz do nas, pomożemy na ile to możliwe.