Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

znieczulenie przy porodzie- podzielcie się Waszym doświadczeniem co pomaga?

Data utworzenia : 2014-01-14 13:50 | Ostatni komentarz 2015-01-17 19:53

bonka87

9815 Odsłony
67 Komentarze

Witam doskonale wiemy, że poród jest bolesnym doświadczeniem ale co myślicie o środkach znieczulających dostępnych na rynku??

2014-04-30 09:18

No najlepiej się wybrać wcześniej do szpitala tak jak mówicie ,choć w moim przypadku to było niepotrzebne. Umówiłam się z położną ze szkoły rodzenia ,by zobaczyć porodówkę i by dowiedzieć się jak to z tymi znieczuleniami. Przedstawione to było wszystko idealnie. Znieczulenie na życzenie , wanny, gaz itd. Wszystko do dyspozycji bez żadnych opłat. I co? Rzeczywistość okazała się być inna.... Ps. Mraczek pierwsze słyszę ,że są jakieś limity ;) Ja akurat rodziłam w styczniu ,więc nowy rok się rozpoczął ;)

2014-04-30 07:41

Monika tak jak napisała Angie najlepiej udać się na wizytę zapoznawczą do szpitala w którym zamierzasz rodzić i zapytać o standardy panująca w szpitalu ba każdy szpital może mieć inne wewnętrzne przepisy Ale wiem że w szpitalu w którym ja rodziłam znieczulenie jeżeli wcześniej dziewczyny omawiały z lekarzem prowadzącym otrzymywały, ale wiem tez że czasem pod koniec roku w szpitalach też to inaczej wygląda bo np. mają już limit wykorzystanych znieczuleń i tu może być problem.

2014-04-30 03:41

Monika, najlepiej przed porodem udaj się do szpitala i wybadaj sytuację. Podpytaj, jak to jest z tym znieczuleniem. Pewnie wszystko zależy na jaki personel trafisz. Ja nie miałam żadnego znieczulenia, ani przy pierwszym ani przy drugim porodzie, nawet o nie nie prosiłam, ale nawet u dentytsty nie korzystam ze znieczulenia, bo nie chcę ryzykować niepotrzebnie jakiś powikłań. Jednak jestem zdania, że jak znieczulenie może pomóc kobiecie rodzącej i jest ona zdecydowana na jego użycie to powinna otrzymać znieczulenie.

2014-04-29 23:54

no właśnie ciekawe jak to jest "z tym właściwym momentem" na podanie ZZO... od kilku swoich koleżanek słyszałam, że prosiły /wręcz błagały o ZZO od początku porodu... a jak się potem okazywało często "właściwy moment był przegapiany"...(czy to w ogóle możliwe jeśli na bieżąco monitoruje się akcję porodową?).W efekcie: dziewczyny te rodziły bez znieczulenia... To ciut niefair (oględnie rzecz ujmując): mieć możliwość wyboru ZZO przy porodzie, ale de facto jej nie mieć... Mam nadzieję, że jeśli poproszę o ZZO, to albo ktoś rzetelnie mnie poinformuje, że go nie dostanę i z jakiego powodu, albo, że dostanę je we właściwym czasie... myślicie, że płonne me nadzieje? Z drugiej strony: skoro jest coś takiego jak ZZO (nasze mamy nie miały takiego wyboru), to czemu z tego nie korzystać, jeśli ma to zapewnić jakiś dodatkowy/względny komfort matce? przecież nie żyjemy w progresie, by cofać się do lat kamienia łupanego, ale by korzystać ze "zdobyczy medycyny"...

2014-01-20 14:31

Nie skorzystałam z żadnego znieczulenia. Do 9 cm rozwarcia byłam na sali przedporodowej potem kazano mi przejść szybko na porodówkę .... nacierpiałam się niesamowicie ..i choć chciałam skorzystać z czegokolwiek to trochę mnie olano ciągle twierdząc ,że jest jeszcze za wcześnie ,bo nim urodzę to jeszcze trochę minie. A poród postępował bardzo szybko. Dodam ,że to pierwszy mój poród ,a córeczka urodziła się 3900 więc lekko nie było ;)

2014-01-20 10:54

No u nas niby jest gaz, ale niestety nikt mi go nie zaproponowałam, ale powiem szczerze, że na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwa, że rodziłam bez znieczuleń i byłam cały czas obecna i pamiętam wszystko bardzo dokładnie. To były ciężkie chwile, ale mimo wszystko zaliczam je do tych najważniejszych w moim życiu. A znieczuleniem było dla mnie to, ze mąż mi cały czas towarzyszył, a na sam koniec z naszej dwójki zrobiła się szczęśliwa trójka.

2014-01-19 22:37

a ja nic nie dostałam;( ani gazu, ani żadnego znieczulenia nawet nie pozwolili mi chodzić tylko musiałam leżeć a bolało niesamowicie

2014-01-19 19:24

U mnie w szpitalu też podają gaz. Za pierwszym razem mało wdychałam, bo poród miałam prawie bezbolesny. Myślałam że to jakaś lipa z tym gazem. Ale jak za drugim razem się nawdychałam, to kupa smiechu była. I w sumie mało przez to pamiętam. A na drugi dzień troche gardło i płuca mnie bolały. Wszystko mi facet opowiadał.