Żel do higieny intymnej

Pati to u nas tez jak wpadaly sprzataczki nad ranem;) to sie tylko patrzyłyśmy z dziewczyną z sali dzieci śpia a one jak by specjalnie tymi koszami tłukły;/ wybudziły maluchy i poszły;)

Ja też bym nie pomyślała o zmianie sali.. to chyba normalne, że dziecko płacze i uczymy się siebie nawzajem. To nie hotel spa :D 

Mnie nigdy nie przeszkadzały płaczące noworodki na sali. To naturalne i zrozumiałe. W szpitalu się jest tylko kilka dni i nie przyszło by mi do głowy by prosić o zmianę sali. Druga córka to chyba była najgłośniejsza na oddziale ,ale teraz trzecia była tak cicha i spokojna ,że chyba nawet nie zapłakała przez ten cały pobyt (2dni). Za to inne dzieciaczki płakały i dla mnie to było normalne. I choć rozumiem stres tej mamy (by jej dziecko nie budziło innych) to jednak uważam ,że nie potrzebny :) 

Ale denerwowały mnie głośne rozmowy i narzekania pań sprzątających bo zdarzały się również przekleństwa i nagadywanie na pacjentki co było niegrzeczne i mało profesjonalne. No i to ,że ciągle nas budzono. O 4 rano dziecko do badania , o 5 rano pobierali krew ,o 6 mierzenie temperatury ,o 7 rano probiotyk , o 8 śniadanie i antybiotyk. A urodziłam o 4 rano i w dzień nie dali spać ,a potem kolejna noc praktycznie bez spania. 

kurcze, nie wpadlabym na to zeby zmienic sale ... staram sie byc bardzo wyrozumiala w takich przypadkach i raczej nie utrudniac nikomu pracy

O rany, można zmienić sale? Dziwne, raczej jazda jest tylko kilka dni, potrzeba duuuuuużo wyrozumiałości :) i cierpliwości 

Akk no i miałaś spokój. No niestety szpital to nie hotel a na płaczące dziecko nic nie poradzimy :D 

ja to rozmów położnych nie słyszałam bo jak na sali były trójka bobasów to ciągle  któreś płakało, któraś z nas nie spała tylko przewijała ,karmiłą itp. hałas był ciągle 

Moja córka to była przez pierwsze dwa dni znana na całym oddziale.. okropny głodomór a ja nie miałam jeszcze tyle pokarmu. Pani z sali to miała już nas tak serdecznie dosyć że poprosiła o sale pojedyncza