Wskazania do cesarskiego cięcia

Pchela sala porodowa była wieloosobowa, poporodowa już w porządku, 2-3 osobowa. To było 7 lat temu więc sporo się zmieniło, teraz szpital jest po remoncie a i personel całkiem inny. Wtedy byłam młoda i głupia więc nie potrafiłam walczyć o swoje (zresztą jak tu walczyć jak się nie ma sił żeby żyć, a po prorodzie liczy się tylko spokój i szczęście że jest się już w domu z całym i zdrowym maluszkiem). Jednak to jest właśnie powód przez który nie chce rodzic w szpitalu w którym dyzuruje mój lekarz (który zapewnia mnie ze takie rzeczy są niewyobrażalne przynajmniej w dzisiejszych czasach się z takimi przypadkami nie spotkał). 

Natalia to się nie godzi żeby w takich warunkach kobieta rodziła , na pewno reakcja lekarzy powinna być dużo szybsza . Powtarzam to i będę powtarzać niestety opieka nad kobietą jest dużo lepsza jak mamy lekarza w szpitalu w którym rodziny itd zupełnie inne podejście co odczułam i choć miałam cesarkę wszystko było tak jak powinno . 

I na pewno jak będę w ciąży to kolejną ciążę będę chciała prowadzić również u lekarza który pracuje w szpitalu

Natalia w jakim szpitalu rodziłaś? To co opowiadasz to jakiś koszmar: sala poporodowa 10 osobowa, omdlenia podczas porodu i brak reakcji personelu. Masakra. Takie rzeczy trzeba nagłaśniać, bo one nie powinny się zdarzać. Napisz proszę jaki to był szpital i w jakiej miejscowości. 

W takim razie ja miałam to szczęście w nieszczęściu ale do dziś nie rozumiem na co czekali tyle godzin skoro nic kompletnie się nie działo. Ja nie byłabym w stanie już urodzić SN bo byłam ciągle nieprzytomny "budziły mnie" tylko skurcze i zaraz znowu traciłam przytomność, słyszałam tylko głosy jakieś i nikt się nawet nie przejął bardzo że jestem nieprzytomna tylko dopiero zły zapis ktg ich zmotywowal do działania 

Pcheła koniecznie dopytaj, może Twój lekarz coś więcej powie na ten temat, bo dzisiaj studiowałam w nocy, a co jeśli faktycznie mam to rozejście i będę miała cesarkę? Perspektywa tego nie trochę przeraża, ale też fakt, że żeby doprowadzić krocze do porządku to trzeba duuuużo odpoczywać, najlepiej cały czas, nic nie nosić, nie chodzić na długie spacery... Ale jak to zrobić, jak się ma już jedno dziecko w domu... No nierealne, sama przecież o tym wiesz. Ja dopiero kolejny raz będę mogła porozmawiać 25.09 o tym, chyba że ból będzie taki nieznośny to wtedy się wybiorę szybciej, np. do innego lekarza. Ale to się zobaczy.

Natalia moja siostra miała identyczną sytuację ale nie zrobili jej cesarskiego cięcia i synek urodził się fioletowy i nie oddychał. Całe szczęście wszytko się dobrze skończyło. 

Karolinach zazdroszczę Ci, tak to tylko rodzic dzieci. Mój poród trwał 10h jednak żadnych postępów nie było bo był to poród wywoływany. Niewiem na co czekali tyle godzin skoro nawet rozwarcia nie miałam jedynie na 2 palce. Zrobili mi cc bo przestałam oddychać na tyle by dotlenic dziecko a jego tętno już było ledwo wyczuwalne... 

magicznypazur - kurcze muszę siebie bardziej poobserwować. W sumie jak przeczytałam o tym rozejściu to stwierdziłam, że i u mnie ono może być. Takie bóle czy dziwne uczucie w kroku zawsze zganiałam na to, że ciało nie wypoczywa jak przy pierwszej ciąży, i że ciągle coś podnoszę, dźwigam etc. Muszę się tym bardziej zainteresować. Wizytę mam za tydzień, więc się lekarki dopytam