Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Rozchwianie emocjonalne

Data utworzenia : 2020-06-04 15:32 | Ostatni komentarz 2021-03-21 21:18

Karo1905

3453 Odsłony
188 Komentarze

Cześć. 

Obecnie jestem w 21 tygodniu ciąży. Początki były bardzo dla mnie trudne, nowa sytuacja związana z wiescia o ciąży, przeprowadzka, rezygnacja z pracy, wyjazdy partnera do pracy. Teraz uspokoilo się to wszystko. Doszły zareczyny. Dodam ze jestem osoba której ciężko jest wchodzić w nowe sytuacje. Chyba przestraszyłam się tego życia. Od trzech tygodni jestem smutna, nie potrafię się cieszyć, boje się. Czuje niechęć do otoczenia mi z najwazniejszego czyli rodzina i partner. Wszystko zmieniło się po zareczynach. Czulam ogromny stres z tym związany, ale potem bardzo się cieszyłam i czułam się szczęśliwa. Teraz sie tego Boje. Nie wiem czemu. Nie potrafię zrozumieć swoich emocji. Czy myślicie ze to hormony dodaja uroku temu wszystkiemu ze nie potrafię zrozumieć o co konkretnie mi chodzi? czy ktoras miAla podobna sytuacje? czytając fora natykam się tylko na wahania nastroju w 1 trymestrach. Dzieki za wyczytanie tego eseju i z gory za pomoc. Niepokoje się. 
 

Pozstawiam, K.

2020-07-21 21:46

Ja urodziłam w kwietniu pierwszy raz. Ciaza dlugo wyczekiwana i w zasadzie niespodzianka.

Wpierw były mega mdłości przez 4 miesiące - dwa razy musiałam wziac L4, bo nie dawałam rady i ledwo się wykaraskalam dajac radę chodzić do pracy (bo uwielbiam moja prace), poszłam na L4, żeby wreszcie nacieszyc się tym stanem, oddać się przygotowaniom i odpocząć to okazalo się, ze mam zby5 krotka szyjkę i musialam leżeć ponad miesiąc do 37 tc.  Zlapalam dola, ale zmotywowałam się tym, ze po 37 tc. jeszcze zdążę do porodu „coś porobić”. To się okazało, ze jest koronawirus. 

W zasadzie miałam kwarantannę przez 3 mce... siedziałam zamknięta w 4 scianach, mąż całymi dniami pracował, a kiedy przyszedł koronawirus to odseparowywal się na cały tydzień  i spał na budowie, która przy okazji kończył. widywalismy się tylko w weekendy... myślałam ze oszaleje... na dodatek zakazano porodów rodzinnych, coś na co czekaliśmy kilkanaście lat...

To był czas kiedy trafiłam na to forum. Przetrwałam m. in. dzięki Wam :)

 

Sama moja ciąża fizjologicznie była nienajgorsza, ale otoczenie w tym czasie w ogóle nie sprzyjało :(

 

najwieksze problemy z sobą miałam jednak po porodzie - gdy wróciłam do domu złapałam totalne załamanie - gdyby nie mąż mozliwe, ze skończyłoby się naprawdę zle. Przez dwa dni w domu dotykałam syna tylko po to, żeby go nakarmic i robiłam to z rozsądku, ze to jest człowieczek i beze mnie nie przeżyje. Nic więcej nie potrafiłam mu dać...

do dziś dziekuje mężowi za to, ze mnie wsparł i właściwie uratował nasza rodzine :)

2020-07-21 15:21

U mnie pod względem emocjonalnym najgorzej było w drugiej ciąży. Ciągle byłam zła, zdenerwowana, a to chciało mi się płakać. 

2020-07-21 14:49

Karolina jak uważasz,  że przydała by Ci się taka pomoc favhowa, to może warto pójść? Na pewno Ci to nie zaszkodzi, a może pomóc  ;)

2020-07-20 23:05

po względem emocjonalny to najgorsza była 3 ciąża....albo mnie wszystko denerwowało,albo złościło albo doprowadzało do płaczu a zaraz byłam radosna....no ale cóż hormony rządzą

2020-07-20 21:39

W pierwszej ciąży miałam wahania nastroju, bylam upierdliwa, wredna na przemian z płaczliwa i histeryczna. Sama wiem, że byłam nie do zniesienia. W drugiej ciąży zupełnie normalnie znosiłam burze hormonów. 

2020-07-20 21:33

W pierwszej ciąży ciągle płakałam a w drugiej byłam wredna. Dosłownie w stylu lepiej nie podchodź bo gryzę. Teraz po porodzie bardziej by mi się przydał psycholog.

2020-07-20 20:37

Jak mam zły dzień to też myślę czy by nie udać się do jakiegoś psychologa, ale później już mam lepszy dzień i te myśli ode mnie odchodzą. Istna huśtawka :D 

2020-07-20 20:10

Ja pod względem emocjonalnym obie ciaze miałam tragiczne i obie byłam pod opieka psychologa . jak sobie o tym pomyśle to cieszę się ze wiecek ciąż nie będzie