Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Poronienie

Data utworzenia : 2013-01-17 11:20 | Ostatni komentarz 2022-12-01 09:07

P.Janik

21525 Odsłony
409 Komentarze

Nie każda z nas przez to przechodziła, jednak wiem że część na pewno... Ja miałam szczęście, nie spotkało mnie to nigdy. Jednak boje się, że przez konflikt serologiczny poronię w następnej ciąży... Czy kobiety które przez to przeszły mogą podzielić się swoimi przeżyciami tutaj?

2013-04-25 17:03

Moja pierwsza ciąża zakończyła się dość wcześnie. Szczęście w tym całym nieszczęściu było takie, że dość krótko wiedziałam o ciąży i nie zdążyłam poczuć się mamą. Potem przyszło samoistne poronienie. Przyszedł ból, strach i niesamowita złość na los. A potem trzeba myśleć o sobie i ojcu dziecka, który też to przeżywa. Mężczyźni często nie potrafią okazać emocji ale przeżywają stratę tak jak my. Pamiętam rozpacz męża, którego dobijało to, że w tym całym nieszczęściu nie może na siebie przejąć "fizycznej" strony poronienia, tego okropnego bólu. Trzeba to przetrwać, a jeśli zachodzi taka okoliczność, trzeba rozmawiać z bliskimi otwarcie. Mam wrażenie, że poronienie wciąż jest tematem "wstydliwym", takim tabu. Jasne, że to bardzo intymna sprawa rodziców, nie robi się z tego tematu do plotek. Ale drodzy bliscy rodziców po stracie, zwracam się do Was z prośbą, nie unikajcie ich, nie lekceważcie ich bólu i bądźcie im zawsze wsparciem tak jak tego potrzebują.

2013-04-24 11:52

4 lata wcześniej usłyszałam, że nie zajdę nigdy w ciążę, no i nagle taki prezent. Możecie sobie tylko wyobrazić jak się cieszyliśmy. Ciążę poroniłam w 12 tygodniu. To była dla mnie tragedia. Najgorsze, że kilka dni wcześniej Mój wygadał sie swojej matce (miała nikomu nie mówić bo sami chcieliśmy to ogłosić, a ta parę dni później oczywiście rozgłosiła, że byłam w ciąży i że poroniłam). Nie wiem po co jej to było. Ciągłe telefony, to współczucie było nie do zniesienia, tym bardziej, że u mnie w szpitalu nikt nie dba o psychikę takich kobiet jak my. Kobiety po poronieniu trafiają na salę z kobietami w ciąży, podłączonymi pod KTG. Wyobrażacie sobie, jak tak można!!! Horror. Ja nie wytrzymałam i wypisałam się na własne żądanie. Długo nie mogłam do siebie dojść, nawet kiedy w grudniu na teście pojawiły się 2 kreski. Nie wierzyłam, że tym razem się uda. Dużo płakałam, ale tu pomogło silne ramię mojego faceta. Dużo wsparcia, miłości i zrozumienia mi okazał. O ciąży powiedzieliśmy wszystkim w 6 miesiącu, bo nie było widać i nie chciałam by było tak jak za 1 razem. Teraz mam 8 miesięcznego Filipa i za parę miesięcy ponownie zostanę mamą. Mam nadzieję, że ciąża zakończy się szczęśliwie. Dla mojego Aniołka zapalam świeczkę w rocznicę poronienia, w specjalnym miejscu na cmentarzu, które powstało właśnie dla dzieci nienarodzonych. Kurczę, aż się popłakałam, to nadal strasznie boli. Ale trzymam się dzięki mojemu synkowi i 2 dziecku, które urodze. Pociesza mnie też to, że miałam nigdy nie mieć dzieci. Być może Bóg chciał sprawdzić czy jestem na tyle silna by być matką i właśnie tak mnie doświadczył. Tego nie wiem. Wiem na pewno, że wiara czyni cuda i nie ma na tym świecie rzeczy niemożliwych.

2013-04-17 14:41

Ilona231286 współczuję Wam bardzo sama straciłam dzieciątko i wyobrażam sobie co czujesz.Nam się udało Emileczka jest już z nami choć w tej ciąży do samego końca towarzyszył mi strach.Dzięki bogu wszystko skończyło sie szczęśliwie :)Każdego dnia dziękuję Bogu za moje córeczki i proszę naszego Aniołka by pilnował nas Nieba...Masz rację nie można tracić nadziei trzymam za Was mocno kciuki i z całego serca życzę by tym razem wszystko skończyło się szczęśliwie-na pewno tak będzie:) Marta mi dwukrotnie po poronieniu śnił mi się mój dzidziuś był chłopczykiem i był bardzo szczęśliwy....

2013-04-17 14:16

ja poroniłam 2 razy :( Pierwszą ciążą cieszyliśmy się 5 dni bo zaledwie tyle minęło od potwierdzenia ciąży przez lekarza do poronienia. Zaczęło się mocnym krwawieniem a po ok 2 godzinach już dziecka z nami nie było. Za drugim razem było podobnie tyle tylko, że cieszyliśmy się z niej 1 dzień. Bardzo szczęśliwy dzień. Miałam robionych mnóstwo badań, które nie wykryły powodu utraty dziecka. Czekaliśmy 5 lat nim zaczęliśmy ponowne starania. Trafiliśmy na Panią doktor, której bardzo zależało na wykryciu przyczyny naszych niepowodzeń i udało się. Trochę to trwało nim pozbieraliśmy się po tamtych stratach, ale od kiedy dowiedzieliśmy się co robić aby następna ciąża zakończyła się powodzeniem dało to nam tyle siły przede wszystkim mi, ze spróbowaliśmy kolejny raz. Teraz jestem w 3 ciąży, która może nie przebiega cukierkowo, ale dziecko jest ciągle z nami i rozwija się prawidłowo. NIE MOŻNA TRACIĆ NADZIEI !!!!!!!

2013-04-06 22:20

To zawsze był i będzie trudny temat... Niestety nadal jest to temat tabu, który dla niektórych najlepiej jakby nie istniał; czyli "stało się i trudni", "nie TO, to będzie następne". Takie słowa bolały najbardziej, bo można mieć następne dzieci, ale TEGO Dziecka już nie ma... Nie ważne czy zmarło w 5, 10, czy 40 tygodniu ciąży, to zawsze boli... Ja swoją córeczkę straciłam w 9. tygodniu. Skąd wiem, że córeczka? śniła mi się, wiem, że to było Ona. I wtedy najbardziej mi pomogła, widziałam jej chorobę, stąd też wiem, że dla niej lepiej, że tak się stało. Choć takich słów mogę użyć dopiero teraz, po 3 latach od tego traumatycznego zdarzenia. Teraz mam synka, którego kocham ponad życie, ale zawsze mówię i będę mówić, że to moje drugie dziecko, bo pierwsze nie miało wystarczająco siły, aby z nami być. Żadne słowa nie pomogą kobiecie po stracie Dziecka, najważniejsze to być przy niej, wspierać ją i przede wszystkim rozmawiać o tym co ją spotkało, a nie zamiatać "problemu" pod dywan, bo tak będzie lepiej! rozmawiać i dać jej się wypłakać, bo ona ma do tego pełne prawo!

2013-04-06 14:30

gonia, no nic fajnego... moja sala mieściła 7 łóżek, wszystkie był zajęte i tylko ja jedna przeżywałam dramat :(

2013-04-06 13:05

Moja pierwsza ciąż zakończyła się poronieniem i niestety stało się to w dniu 30-tych urodzin mojego męża . W kolejną ciąże udało mi się zajść po 1,5 roku i gdy zbliżały się moje 30-te urodziny byłam cała w stresie bo data przypadała na okres ostatniego poronienia , ale się udało obecnie moja córeczka ma 3 miesiące i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Nie da się ukryć , że jest to straszny cios ale da się przeżyć. Poronienia są dość częste mam kilka znajomych , które przez to przeszły , niektóre nawet kilka razy.

2013-04-06 10:21

Proud Mommy: U mnie było dokładnie tak samo jak w Twoim przypadku, gdy trafiłam do szpitala, leżałam na sali z 3 ciężarnymi kobietami. Jedna z nich miała lada chwila urodzić, druga była po terminie, a trzecia na podtrzymaniu ciąży i obok nich ja... załamana stratą dziecka... Rano przyszła pielegniarka i podłączała KTG jedej z kobiet, słyszałam bicie serduszka jej dziecka, ruchy... to było nie do opisania.... jaki wtedy ból jest w nas....