Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2193 Wątki)

Poronienie

Data utworzenia : 2013-01-17 11:20 | Ostatni komentarz 2022-12-01 09:07

P.Janik

21496 Odsłony
409 Komentarze

Nie każda z nas przez to przechodziła, jednak wiem że część na pewno... Ja miałam szczęście, nie spotkało mnie to nigdy. Jednak boje się, że przez konflikt serologiczny poronię w następnej ciąży... Czy kobiety które przez to przeszły mogą podzielić się swoimi przeżyciami tutaj?

2013-10-11 09:24

Do tego dorzucić trzeba jeszcze kobiety, które nieświadome były ciąży, ale straciły ją na tyle szybko, że odebrały to jako bardziej obfitą miesiączkę. Dzisiaj poronienia to jakaś plaga :/ Mój zawód jest na tyle stresogenny, że prawie wszystkie koleżanki z pracy potraciły jedną ciążę. Niestety, ja również dołączyłam do tego grona. Mam nadzieję, że tym razem będzie wszystko w porządku :)

2013-10-10 20:27

Jak słyszę ostatnio to bardzo dużo kobiet traci pierwszą ciążę... Ciekawe co może być przyczyną.

2013-10-10 12:34

Już za 5 dni czyli 15 października będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Dziecka Utraconego,zawsze robi mi się smutno gdy nadchodzi ten dzień wszystko wraca:(Znów kupię biały znicz z Aniołkiem i zapalę na grobie mojej babci dla naszego dzieciątka...

2013-09-26 16:35

Współczuje wszystkim Mamom które straciły dziecko, ja bardzo się bałam o swoje dziecko już w 7 tygodniu ciąży trafiłam do szpitala na podrzynanie ciąży bardzo się bałam że je stracą ale nic złego się nie stało

2013-09-25 22:08

Ja poroniłam w zeszłym roku i było to przykre... Gdy zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywnie zaczęłam płakać. Ciąża nie była planowana, ale bałam się, co będzie dalej, jednak partner mnie uspokajał i mówił, że poradzimy sobie. W momencie, gdy wszystko sobie przemyślałam, oswoiłam się usg pokazało bicie serduszka, byliśmy bardzo szczęśliwi, jednak około 12 tygodnia ciąży, wskaźnik hcg zaczął spadać. Baliśmy się i ginekolog potwierdziła nasze obawy, serduszko już wtedy nie biło. Trafiłam do szpitala, gdzie na sali były 4 kobiety. Byłam znieczulona, nic nie pamiętałam, jednak musiałam zostać na noc w szpitalu, choć była szansa, że wyjdę. W nocy płakałam, ale nic nie przywróci życia mojemu maleństwu. Kilka miesięcy później zaszłam w kolejną ciążę, jednak baliśmy się, by nie wydarzyło się to co poprzednio. Jednak cała ciąża minęła prawidłowo, nawet nieco za długo, bo urodziłam po terminie :) ale mam zdrową i śliczną córeczkę, za co dziękuję Bogu. Całą tą sytuację musiałam przeboleć sama. Inni nie pytali i dobrze, bo nie miałam ochoty odpowiadać. Partner przeżył to równie mocno jak ja, ale nic nie było po nim widać. Żadnych emocji, łez. Czytałam http://historia-malego-motylka.blog.pl/2013/04/11/opowiesc-2/ i wzruszyła mnie, jak wszystkie podobne historie. Przytulam wirtualnie wszystkie mamy takich małych Motylków.

2013-09-22 21:56

Nie zaznalam nigdy poronienia, ale przez problemy jakie mialam z zajściem w ciaze i to, ze wlasnie mialam dzieci nigdy nie miec drzalam caly pierwszy trymestr przez obie ciaze... A pozniej wcale nie bylo lżej, podziwiam was dziewczyny, bo przeszlyscie przez pieklo. Przetrwalyscie! Powinnyście byc z siebie dumne... A co do szpitala to nie będę sie wypowiadac bo szlag mnie trafia jak slysze, ze niektore dziewczyny maja martwa ciaze i leżą razem ze szczęśliwymi przyszlymi mamusiami... Zero empatii :/

2013-09-22 21:48

5 lat temu poroniłam ciążę w 11 tygodniu. Nie będę pisać o szczegółach, bo to ciężki dla mnie temat. Nie myślę jednak o tym wydarzeniu jako o czymś tragicznym tylko dzięki mojemu lekarzowi. Powiedział on, że trzeba spojrzeć na to co się stało trochę jak na szczęście w nieszczęściu, ponieważ organizm sam się reguluje i jeżeli z dzieckiem jest coś nie tak to dochodzi do poronienia. Miał na myśli oczywiście głębokie uszkodzenia płodu. A co do znieczulicy w szpitalu, mnie położono pomiędzy dwoma ciężarnymi, które bez przerwy szczebiotały do siebie na temat dzieci zupełnie nie patrząc na to, że ja akurat swoje traciłam.

2013-04-26 10:51

Aporella Dobrze, że zwróciłaś uwagę na naszych partnerów. Masz rację, oni również bardzo mocno to przeżywają. Pamiętam jak to było u nas. Mojemu facetowi zdarzało się na początku płakać po nocach, tak bym nie widziała. A jednak nie do końca udawało mu się to ukrywać. Mimo iż było ciężko to rozmawialiśmy o tym i jakoś nas to ratowało. Ważne jest obopólne wsparcie w takich chwilach. Utraconego dziecka nie da się ,,zastąpić" nowym. Ono zawsze pozostanie w naszych sercach i nie ważne czy poronienie nastąpiło w 6 czy 12 tygodniu. Dla nas ono zawsze będzie dzieckiem choć utraconym, a nie martwym płodem mieszczącym się w statystykach.