Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Poród rodzinny z mężem - za/przeciw

Data utworzenia : 2021-09-17 19:30 | Ostatni komentarz 2022-05-25 23:17

Konto usunięte

7521 Odsłony
614 Komentarze

Czy decydujecie się/zdecydowałyscie się na poród w obecności partnera/męża? Jeśli nie to jakie były tego powody? Wolisz/wolalaś wsparcie mamy, siostry czy koleżanki a może to partner odmawia/odmówił z jakiegoś powodu? 

(Zakładamy oczywiście, że poród rodzinny będzie dozwolony). 

 

Jedne kobiety nie wyobrażają sobie porodu bez wsparcia ukochanego, inne wolą oszczędzić mu tego widoku. Poród to krew, wydzieliny, pot i łzy więc kobiety mają obawę, że po porodzie partner będzie patrzył na nią z obrzydzeniem i zniechęci się do seksu. Jednak zazwyczaj mężczyźni wręcz przeciwnie reagują na to, co widzą. Zdają sobie sprawę, ile wysiłku musi włożyć kobieta, żeby urodzić dziecko, co zwiększa ich szacunek do niej i wzmacnia wieź pomiędzy nimi. 

Osobiście chciałabym żeby ojciec mojego dziecka był przy jego narodzinach i żeby mieć jego wsparcie w tym ciężkim okresie ale mam pewne obawy, że to co zobaczy będzie dla niego traumą. 

 

Jestem ciekawa Waszego zdania oraz Waszych doświadczeń. 

2021-09-20 22:54 | Post edytowany:2021-09-20 22:57

Ja to dzisiaj nawet zapytałam mojego męża jak się na to zapatruje po 5 miesiącach od porodu. Jak się z tym czuje. Powiedział mi, że pamięta duży stres i zmęczenie (bo jednak cała doba bez snu), ale nie ma jakiejś traumy. :)

Nattalley, mojej koleżanki partner też nie chciał być przy porodzie, a ona go tam ciągnęła na siłę i cieszył się, że zawiesili akurat porody rodzinne.

2021-09-20 17:55

Powiem wam, że niektórzy faceci faktycznie nie potrafią powiedzieć nie, bo czują presje ... no a potem są takie przypadki :/ Covid im teraz trochę ułatwił, bo zawsze mogą na niego zwalic  - pamiętam takiego faceta przyszedł do porodu i mnie zapytał jak ma wypełnic ankiete, żeby uwaga NIE wejsc, bo nie chce byc przy porodzie -,- No kurcze nie oszukujmy się, ale jak jest się ze sobą to powinnismy byc ze sobą szczerzy. Ja mojemu powiedziałam, że chce by był, ale jeśli on nie chce to to zrozumiem. Na początku widziałam, że raczej nie chce, ale teraz im bliżej porodu to sam ciągle pyta co i jak, interesuje się i jeszcze specjalnie się zaszczepił, by miec wieksza pewnosc, ze sie uda z nami byc :) Zawsze jak cos bedzie nie tak to moze wyjsc 

2021-09-20 14:12 | Post edytowany:2021-09-20 14:13

Anita no właśnie wcześniej nie było problemu bo miałam zajęcie, kompletowałam cała wyprawke już praktycznie wszystko gotowe, to pewnie dlatego zaczynaja sie myśli rozne. Ale na szczęście mało co zostalo. 

 

Monia to chyba każda z nas tak ma, gorsze dni kiedy nic się nie chce, ma się ochotę rzucić wszystko i uciec. Wszystko jest zrozumiałe, mi się wcześniej wydawało że urodzenie dziecka ten etap noworodka bedzie ciężki a tak naprawdę to dopiero początek całego macierzyństwa. 

 

Mój przy pierszym porodzie nie chciał być i to szanowałam ale jak leżałam na porodówce 3razy to siedział że mną i nie odstapywal na krok, nawet rodzące kobiety mu nie przeszkadzały. Wiele zależy do sytuacji w jakiej się znajdziemy. Koniec koncow miałam cesarkę było w pewnym momencie źle bo nie mogli wyciągnąć dziecka, później zleciał się cały zespół neonatologiczny z inkubatorem itd było ogólenie bardzo emocjonalnie i mój mi pozniej mówił że siedział w toalecie i płakał z bezradności. I myślę że wolałby być widzieć co się dzieje niż czekać bez silnie

2021-09-20 12:07

No ma, ale jak mu ktoś mędzi, że ma być przy porodzie, żona, teściowa, znajomi, czy kto tam jeszcze, to pójdzie dla świętego spokoju. :) Jest też przecież wiele kobiet, które lubią dopiąć swego płaczem, albo szantażem emocjonalnym, co uważam za mega słabe w każdej sytuacji. 

Mój mąż jak były skurcze parte, całe 10 minut, to stał przy mojej głowie, też wiele nie widział. I po co miał stać bliżej, żeby przeszkadzać położnej i lekarzowi.  Jak mi nacinali krocze, to mówi, że też nie widział, a raczej tylko słyszał dźwięk rozcinanej skóry. Ale przez pozostałe godziny pomoc i wsparcie męża było nieocenione :)

2021-09-20 11:54

Kochana ja juz po raz 2 decyduje sie na obecnosc mojego meza przy porodzie i nie ma innej opcji, w 1 ciąży (2l temu) dzieki mężowi nie stracilicmy dziecka, do szpitala trafilam 8stycznia ze skurczami mialam miec zrobione badania i ktg od razu na wejściu, sprawdzono tylko ile cm rozwarcia, - niestety ani cm.. zostalam na noc, maz musial wrocic do domu ale wczesniej lekarka stwierdzila ze o 7 rano 9go stycznia zrobia mi ktg  męczyłam sie z chol.nymi bolami przez całą nockę nie czulam ruchow dziecka nawet przez minute co bardzo bylo niepokojace, rano o 7 zadzwonilam do meza ze nie ma jeszcze nikogo na oddziale a ja nie czuje malego jak sie rusza nie minelo 20 min a maz byl obok mnie juz narobil takiego ambarasu na całą porodowke ze  w 5 minut znalazl sie sprzet do ktg i obudzeni lekarze a nawet stażyści.. robili mi 3x ktg okazalo sie ze ma byc wykonana cesarka na juz bo dziecko jest niedotleniane i sie nie rusza lezalam na porodowce do godziny 14 od 10 rano o 14.30 przewiezli mnie na operacyjna i o 14.42 moj synek caly siny i w ostatnich minutach zostal wyjęty, po tym wszystkim uslyszalam glupie pytanie " co z nim robimy" tak mnie wpienily ze ostatnimi silami wykrzyknelam ze ON MA ISC DO TATY I TAM MA BYC KANGUROWANY babeczki w szoku daly mezowi kangurowac synka i ja po 5h lezenia na pooperacyjnej rowniez do nich dołączyłam, od początku moj maz byl mi bardzo potrzebny, wspieral mnie jak tylko mogl, jak juz sie czulam na silach po cc i przespaniu chcialam miec maluszka przy sobie to o 22 za zgoda lekarza bylam juz przy dziecku, tak zalatwil sprawę,  bylam dzieki niemu jedyna osoba na oddziale po cc ktora miala synka przy sobie do ostatniego dnia wyjscia ze szpitala, przychodziła do mnie tylko Pani od laktacji i raz zabrali mi synka na szczepienie i pod lampe jak dostal zoltaczki, ale i tak byl przy nas wtedy maz jak maly lezal pod lampa a nawet z wielkim zaangażowaniem sam wtedy chcial go karmic z butelki bo niestety ja nie moglam przez 2 dni karmić swoim mlekiem (nie wiem jak to jest ale podobno po modyfikowanym zoltaczka szybniej mija). W styczniu bede rodzic kolejnego skarbusia i nie wyobrazam sobie byc sama, psychicznie maz dawal mi tyle wsparcia co nikt inny. 

2021-09-20 10:23

Ale facet ma wybór. U mnie do końca porodu nie widział bo miałam przymuszona cc przez obrót głowy dziecka. Ale sama męczarnia z oksytocyna go chyba też trochę przeraziła :D

2021-09-20 09:27

Anbanana, tu możesz mieć rację, że wielu mężczyzn może się czuć zmuszonych do bycia przy porodzie, bo może żona sobie nie wyobraża inaczej.  Mój, gdyby mi powiedział, że nie chce, to bym go w życiu nie ciągnęła. Ale skoro sam chciał, to uważałam, że nie miałam prawa mu zabraniać, bo to też jego dziecko. Kluczem jak zwykle jest jak zwykle szczera rozmowa.

2021-09-20 09:00

Ja mysle ze zawsze może wyjść ze jak dojdzie do takiego  momentu kiedy już leżysz i rodzisz na łóżku to jeśli będzie to dla ciebie lub jego dyskomfort to może poczekać;)

Ja się nie nastawiam jak będzie bo mamy w domu corke qiec może być tak ze mąż zostanie z nią w domu a ja będę rodzila sama bo niestety na teściów nie ma co liczyć mam iż mieszkaja blisko to nie posiedzą z corka a moja mama może nie zdążyć dojechać, narazie i tym nie myślę;)