Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2187 Wątki)

Poród razem, wychowanie osobno

Data utworzenia : 2013-01-16 11:13 | Ostatni komentarz 2017-09-23 13:15

Redakcja LOVI

12578 Odsłony
87 Komentarze

Prawie połowa dzieci rodzi się w obecności ojca. Ale rodzinny poród nie jest wcale gwarancją wspólnej opieki nad dzieckiem. Statystyki potwierdzają, że prawdziwie partnerskie związki to wciąż rzadkość. Psychologowie dodają, że żeby to zmienić, ciężką pracę muszą wykonać sami zainteresowani: młodzi rodzice.

2013-11-19 09:06

Nas sytuacja przymusiła i mąż od 5 miesięcy opiekuje się naszym synkiem, moja ciąża zagrożona i ciągłe pobyty w szpitalu bardzo zbliżyły mojego męża i syna do siebie, chociaż uważam że tatuś bardzo rozpuścił syna i teraz młody wchodzi mu na głowę. Mąż lubi opiekować się dzieckiem, natomiast obowiązki domowe to dla niego koszmar, wiadomo robi to jak każdy facet czyli po najmniejszej linii oporu ;). Przynajmniej nie powie mi teraz że mam dobrze bo sobie z dzieckiem siedzę wygodnie w domu, już po kilku dniach stwierdził, że opieka nad dzieckiem i domem to niezła harówka :). Często sprzeczamy się o sposób wychowania naszego dziecka, mąż jest bardziej pobłażliwy, natomiast ja jestem zwolenniczką konsekwencji, uważam że tylko w taki sposób można dziecka nauczyć zasad i szacunku dla siebie.

2013-11-19 06:09

Karolinko to prawda, że mężczyzna zawsze myśli inaczej w kwestii wychowania dziecka, a jak jest córeczka - to już wogóle zakochany jest po uczy i nosić by ją na rękach mógł. Tylko, że prawda jest taka, że on siedzi z córką chwilę, a ja cały dzień, więc jego rozpieszczanie nie wyszłoby mi na korzyść. Ja zazwyczaj podejmuje ostatnią decyzję, ale nie jest tak, że mój mąż stoi z boku, ponieważ wolę jak bierze czynny udział w wychowaniu naszej wspólnej córki. I tak jak mówisz mężczyzna podchodzi do wszystkiego lekką ręką, chociaż mój jest czasami nadopiekuńczy...

2013-11-18 22:13

Ja slyszalam teksty, ze nie powinnam meza do porodu brać itp. a ja sobie nie wyobrazalam, ze mialabym rodzic sama, bez niego... W koncu to najwazniejsze dni w naszym życiu, nasze dzieci sie rodzą, wiadomo, ze nameczylam sie ja, ale przynajmniej częściowo bol wzial na siebie... W wychowywaniu... Latwo sie mówi, ze razem sie wychowuje :)) i zanim dziecko sie pojawi to na pewno wiele mam myśli, ze zdanie macie takie samo. Prawda jest taka, ze przez pierwszy rok zycia dziecka ja decydowalam o wszystkim, w drugim roku tez a w trzecim maz zaczal sie stawiac :p mowiac powaznie, juz mamy sytuacje opanowana, dwojka dzieci do czegos zobowiazuje. Oczywiscie sa niescislosci, ja mowie tak, a on mysle inaczej, ale przy dzieciach (a zwlaszcza przy starszym) nie okazujemy roznicy zdan, jedynie jak jestesmy sami woeczorem. Duzo bedzie jeszcze niezgodnosci, ale musi tak byc. Mamy czesto sa nadopiekuncze, tatusiowie znowu czesto lekko podchodza do sprawy, wiec jedno z drugim musi sytuacje "wywazyc". Chociaz musze przyznac, ze synek bardziej boi sie tatusia, nawet nie krzyknie a on juz mowi "tatus nie ksyc" i w bek :)) czesto nas to smieszy, pewnie dlatego, ze tp ja jednak jestem wiecej w domu, ja sie bawie i wychowuje a maz pod wieczor dopiero...

2013-11-18 17:40

Mój mąż uważa ,że tak samo będzie odpowiedzialny i zamierza robić wszystko przy dziecku tak samo jak ja. Wiadomo karmienie piersią zostaje dla mnie ;) Ale ogólnie już angażuje się w wszystkie sprawy związane z dzieckiem. To była nasza wspólna decyzja ,więc i zajmowanie się dzieckiem i wychowanie również należy do wspólnych obowiązków ;) Chce również spędzać z małą czas .. tyle ile będzie mógł ;)

2013-11-18 09:27

Powiem szczerze z mojego punktu widzenia wspólne wychowywanie dziecka to bardzo trudna sztuka i wymaga dużo pracy z jednej jak i z drugiej strony. Nie oszukujmy się mężczyzna nie jest w stanie być na równi z nami w kwesti bycia z maluszkiem, chociażby dlatego, że jest zajęty zarabianiem na pieluszki - ale to przecież tez jest element niezbędny przy dziecku. Dlatego uważam, że mój mąż bardzo dużo daje od siebie jeżeli chodzi o wychowywanie Amelki. Kiedy znajduje wolny czas zawsze spędza go z Nami, a także wiele razy powtarza podczas rozmowy ze mną, że żałuje, że nie ma tego czasu więcej i wiem, że jest mu trudno z tym wszystkim (ponieważ sam wie jak to jest kiedy ojca nie ma w domu i chce być inny). Kiedy byłam w ciąży zawsze powtarzałam, że to jego decyzja czy chce być przy porodziie, wiem, że się bardzo bał, ale przełamał się i dzisiaj tego nie żałuje, jest dumny kiedy może powiedzieć że był w chwili narodzin własnej córeczki i widział jej pierwsze minuty życia. A do tego wszystkiego był w stanie uwiecznić to wszystko na kamerze. Kiedy wróciliśmy do domu wszystko było pięknie wysprzątane i nawet powiem, że zrobił to lepiej ode mnie. Wziął dwa dni wolnego, żeby z Nami pobyć, a kiedy miałam problem z karmieniem piersią podawał dziecku butelkę z mm, bo wiedział, że ja nie potrafię i poprostu byłam załamana tym, że nie mam pokarmu. Pomagał mi w przystawianiu do piersi -p co było dla mnie zaskoczeniem. To między innymi dzięki niemu udało mi się utrzymać laktację, chociaż czasami potrafił mnie tak zdenerwować, ale mimo wszystko wspierał. Nie zapomnę jak rano wychodził do pracy i przygotowywał mi śniadanie, żebym zjadła, bo muszę maluszkowi dostarczać witamin i składników. Więc początki były jak z bajki, dzisiaj wygląda to troszkę inaczej, ale i tak stara się uczestniczyć w wychowywaniu. Nie powiem, że wszystko jest idealnie, ale jak to mówią - zawsze mogło być gorzej :)

2013-04-17 06:48

Mój mąż bardzo mi pomaga przy malutki niemal obaw żeby go z nim zostawic

2013-04-15 11:34

Rodziliśmy razem, zaszliśmy w ciąże też razem czasami niektórzy dziwnie na mnie patrzyli, gdy mówiłam "my" zaszliśmy w ciążę, nie wyobrażam sobie porodu w samotności, bez męża oczywiscie gdyby nie było możliwości musiałabym urodzic sama. Na temat porodu rodzinnego dużo słyszałam tekstów, że facet przy porodzie? po co ci lepiej nie, jednak ja uważalałam, ze do spłodzenia dzidzi potrzeba było dwojga, wiec dlaczego nie do powitania na swiecie? Rozmawiałam z meżęm i doszliśmy do wniosku, ze jeśli będę sie czuła niezbyt komfortowo w takiej sytuacji, to po prostu wyjdzie z sali, jednak dla mnie był ogromnym wsparciem, po porodzie mała trafiła najpierw na mój brzuszek potem w ręce taty ;) najcudowniejszy widok;) wychowanie: PO porodzie mąż wziął dłuższy urlop i spedzał ten czas ze mną i z małą, dzięki czemu dużo szybciej doszłam do siebie. Wychowujemy córkę razem, jednak w większości czasu jestem z mała ja sama, mąż całe dnie jest w pracy, gdy wraca niemalże zdąży zjeść i mała jest kąpana zaraz idzie spać, ale za to w weekendy spędza ten czas z nami na maxa w nocy tez wstaje jak zapłacze a ja przysnę mocniej. Tygodniowe obowiązki pranie prasowanie czy gotowanie też jestem zdana na siebie, bo kiedy to robić? po nocy ? tak jak robi to moja sasiadka (o 2 w nocy potrafi prać) gotowanie wygląda tak, ze ja gotuje a mała wyciąga wszystkie garnki i do każdego wkłada kartofla;) prasowanie wywalam wszystko na podłogę i prosze małą o podawanie rożnych rzeczy mała wówczas albo rozrzuca albo podaje jeśli chodzi o pranie, to ulubione zajęcie mojej córy ja tylko ładuje wszystko do pralki ona ją włącza ;D Wcześniej gdy malutka miała kilka miesiecy wyglądało to podobnie ciągałam wszędzie wózek a mała patrzyła co robie, prasowałam i gadałam do niej a mała machała rączkami i nóżkami zadowolona;)

2013-04-15 09:24

plakac mi sie chce jak to czytambo u mnie zwiazek rozpada sie z dnia na dzien. ze wszystkim jestem sama i co najgorsze wszystkie drobne nawet sprawy sa dla mnie ni do wykonania. tesciowa zaproponowala bym wywiesiła pranie w ogrodzie to szybciej wyschnie a ja na to "tak ale mały bedzie plakał i sam zostanie" a ona do mnie "no a ojciec?" i zatkało mnie, bo ja wszystko robie sama i zyje w tym domu sama bo on "pracuje" i jest zmeczony ... a rodzilismy razem i widzac jego usmiech podczas porody byłam pewna ze bedzie skakał kolo nas i ze bedzie dobrze...