Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2199 Wątki)

Połóg - jak sobie radzić w tym trudnym okresie

Data utworzenia : 2013-07-04 21:34 | Ostatni komentarz 2020-03-31 15:37

Redakcja LOVI

24582 Odsłony
142 Komentarze

Urodziłaś! Gratulacje! Było ciężko a teraz potrzebujesz trochę czasu, by wrócić do pełni sił i zdrowia. Ten czas to połóg. Przeczytaj, co się dzieje w Twoim organizmie, na co powinnaś zwrócić uwagę i co może Cię zaskoczyć. ----- Maria.Z: Połóg Jak radziłyście sobie podczas połogu? Czy coś was męczyło? Jak wspominacie ?

2015-02-06 00:04

Ja połóg znosiłam dobrze,jedynie co mi przeszkadzała to rana po cesarce,bo bolało niemiłosiernie. Ale żadnych gorączek,zapaleń ani nic :) Jedynie co to huśtawka nastrojów ale nie było aż tak źle ;) bałam się,że będzie gorzej... W sumie huśtawka dalej mi pozostała prawie pół roku po porodzie...

2015-02-04 23:18

No teraz mogę Wam powiedzieć, że dobrze, ze mogłam na kogoś liczyć, ale też stwierdzam, że bardzo ciężko znosiłam połóg. Długo odczuwałam zmęczenie, rozdrażnienie, bezsilność i smutek (ale to z innego powodu). Daria ja mimo wsparcia płakałam ogromnie dużo. Z resztą teraz też często tak mam, ze z bezsilności płaczę.

2015-01-18 21:54

Ja połóg wspominam bardzo dobrze. Bardzo szybko wracałam do formy. Parę godzin po porodzie wykonywałam już normalnie wszystkie rzeczy. Z siadaniem miałam może mały problem, ale to chyba przez 1 dzień. Pomagałam na sali dziewczynom po cc, bo one mimo, że rodziły 3 dni wcześniej, miały spore problemy z poruszaniem się. Dzień po moim powrocie ze szpitala mój mąż musiał wyjechać na parę dni, więc zostałam z Małą sama. Mama przyjeżdżała wieczorem, żeby pomóc mi przy kąpieli. Zaproponowała mi, że może u mnie nawet spać, ale nie czułam takiej potrzeby. Jestem typem Zosi Samosi i zawsze uważam, że ze wszystkim sobie poradzę sama. W równe 2 tyg. po porodzie wbiłam się w sukienkę, ubrałam wysokie szpilki i poszłam na chwilkę do kuzynki na wesele ;) Zdarzały mi się gorsze dni, ale na to fantastycznym lekiem był mój mąż :)

2015-01-18 21:14

ja również połóg przeszłam dobrze, ale miałam pomoc ze strony męża , dzieci,, sióstr więc nie było aż tak żle. Teraz czasami jestem bardziej zmęczona niż po porodzie

2015-01-18 15:05

Klio,kochana doskonale Cię rozumiem,bo i moja córeczka jest wcześniaczką,kiedy widziałam mamy,które mogą brać na ręce swoje maluszki to łzy stawały mi w oczach. Najważniejsze,żeby w czasie połogu się nie załamywać tylko wierzyć w siebie i iść do przodu,chociaż czasami jest to trudne. Jesteśmy osłabione,zmęczone i wyczerpane. Ja połóg przeszłam dobrze,chociaż od narodzin małej leżałam prawie dwa tygodnie w szpitalu i tylko na salę przychodziły nowe sąsiadki,więc miałam z kim porozmawiać,co dużo mi dawało,bo nie myślałam o przykrościach.

2015-01-18 14:47

Mój połóg nie należał do najłatwiejszych, gdyż ani ja, ani moje otoczenie nie byliśmy przygotowani na tak wczesny poród. Gdy urodziłam moją córkę to dopiero pierwszy raz spotkałam się z terminem "wcześniak", tak wielu spraw nie byłam świadoma, tak wielu czynności, które były wykonywane przy mojej córce nie byłam w stanie pojąć..Po porodzie ponad miesiąc przebywałam w szpitalu, leczona mnie z późnej gestozy. Tak naprawdę radziłam sobie sama, gdyż najbliżsi nie bardzo wiedzieli jak mi pomóc pomimo wieli starań..To wszystko docierało do mnie niczym w zwolnionym tempie. Z wcześniakiem jest tak, że robi się dwa kroki do przodu i jeden w tył..i tak było w naszym przypadku, nieustanne wzloty i upadki. Było to dla mnie dość traumatyczne przeżycie, dopiero po powrocie do domu po części odżyłam.. Przebywając w szpitalu patrzyłam tęsknym wzrokiem na mamy, które wychodziły ze swoimi maluchami, przepłakałam nie jedną noc...z tej bezsilności, której w tym czasie doświadczałam.

2015-01-17 21:32

Ja też byłam bardzo słaba po porodzie. Ale musiałam sama gotować, czasami było tak, że nie mogłam od dziecka odejść, bo synek chciał ciągle pić. I ten obiad gotowałam w biegu.

2015-01-17 13:26

Ja po porodzie czułam się dobrze ale byłam bardzo słaba. Pomoc rodziny niezbędna i bezcenna. Ważne, by w tym początkowym okresie był przy nas mąż (oczywiście jak jest taka możliwość ) a nie, że ucieka zaraz do pracy a my zostajemy same. Mi bardzo pomógł mąż ale i mama która pomagała przy dzieciach (mam bliźniaki), gotowała dla mnie specjale obiadki dzięki czemu ja mogłam spać gdy dzieci spały i zmęczenie aż tak mi nie dokuczało.