Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Partner przy porodzie, czy to dobry pomysł?

Data utworzenia : 2018-05-09 21:16 | Ostatni komentarz 2018-10-18 17:58

Ola86

8456 Odsłony
643 Komentarze

Chciałabym poznać Wasze opinie na temat obecności partnera przy porodzie. Niedługo będę stała przed taką decyzją. Słyszałam różne opinie, a sama nie wiem co będzie lepsze.

2018-05-11 14:09

Zostawimy dzieci u moich rodziców pewnie ale ponieważ młoda ma teraz kryzys separacyjny to nie chcę ich zostawiać na te 10 godzin. Bo liczę, że poród 7 jak zwykle, a potem leżenie z maleństwem i organizowanie się w sali poporodowej. Ostatnio mąż dotarł jak już małe się urodziło i najbardziej mi pomógł właśnie w pokoju. Spakował, rozpakował, pomógł się ogarnąć, umyłam się, zjadłam itp. Chociaż wiem, że było mu przykro, że nie był w najważniejszych chwilach... Cóż, życie zweryfikuje i zobaczymy jak wyjdzie. Na pewno będziemy razem ale ile to nie wiem. My nigdy nie jechaliśmy do porodu razem, do tej pory zawsze leżałam już ileś dni w szpitalu i się nagle zaczynało. I do dopiero wzywałam rodzinę :)

2018-05-11 13:48

Ja sobie nie wyobrażam rodzić bez męża. Przykro też mi jak czytam, że kobiety się boją, że mąż będzie na nie inaczej patrzeć - ja się o to w ogóle nie boje. Jeśli już to wydaje mi się, że kobieta powinna w oczach mężczyzny wręcz zyskać - bo takie przeżycie, ból, znosi tak dzielnie. A mąż to jednak wsparcie, właśnie może nje fizycznie, ale psychicznie, emocjonalnie :)

2018-05-11 13:30

Mój narzeczony chciał, ale niestety nie mógł być przy porodzie. Ja jednak ostatecznie podczas porodu się cieszyłam, że nie musi na to patrzeć :-) wszystko kwestia indywidualna:-) jeśli partner by chciał i byłaby taka możliwość, to pewnie bym pozwoliła, jeśli nie, to do niczego bym nie zmuszała :-) mój ginekolog odradzał, albo kazał się dobrze przygotować, bo nieraz widział jak jakiś Pan mdleje i nim się trzeba zajmować :-)

2018-05-11 13:06

Marta to chyba coś w tym jest, że jak trzeba liczyć tylko na siebie, to bierzemy się w garść, a jak mamy wsparcie to wiemy, że możemy sobie pozwolić na marudzenie. My byliśmy zdecydowani na wspólny poród, życie zweryfikowało ten plan, mąż dopiero rano dojechał, bo nikt go nie poinformował i nie powiem ale smutno mi było tak czekać na niego. Za drugim razem chcę mieć go cały czas blisko, nawet świadomość, że czeka za drzwiami mi wystarczy.

2018-05-11 07:02

Marta a nie masz możliwości, żeby dzieci w tym czasie zostały z kimś innym? No chyba, że tak po prostu chcesz i już ;) ja męża to z pracy nawet będę ściągać bo sama do szpitala nie pojadę

2018-05-11 06:54

Mam porównanie bo przy pierwszym porodzie mąż był, a przy drugim nie. Biedak padł po samotnym przygotowywaniu Świąt nie chciałam też alarmować całej rodziny w nocy. I wiecie i tak było dobrze i tak. Przy mężu jest o tyle dobrze, że ma oko na sytuację, wspiera i pilnuje. To on latał po położną, domagał się znieczulenia i wypisywał dokumenty. Ale mając go przy sobie strasznie marudziłam, a jak byłam sama to musiałam się wziąć w garść. Wolałabym jednak żeby był....ale chyba zostanie z dziećmi i podjedzie na końcówkę.

2018-05-11 00:30

Do tego trzeba podejść indywidualnie. Ja jeszcze będąc na porodówce nie chciałam męża przy porodzie. Nie mówiłam o tym głośno. Moja mama zadzwoniła po męża i bardzo dobrze zrobiła. Widocznie zna mnie lepiej niż ja sama siebie. Ale jak ktoś faktycznie nie czuję się na siłach by być przy porodzie to nie ma co naciskać. Ja do samego końca się zastanawiałam czy mąż przy porodzie to dobry pomysł. Z biegiem czasu mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że najlepszy. Przynajmniej u mnie.

2018-05-10 20:21

Ja miałam cesarkę. Obecnie też ciaża zostanie tak rozwiązana. W tym wypadku mąż nie uczestni czy w porodzie, ale kanguruje maluszka. Ciesze się że te pierwsze chwile są z jego udziałem :)