Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

Nacięcie krocza podczas porodu

Data utworzenia : 2014-06-02 21:50 | Ostatni komentarz 2019-09-06 18:05

Konto usunięte

91061 Odsłony
1905 Komentarze

Nacięcie krocza, w wielu ośrodkach rutynowy zabieg podczas porodu, budzi wiele kontrowersji. Coraz więcej mówi się o jego negatywnych skutkach dla rodzącej - bólu po porodzie, przy współżyciu. Przeczytaj więcej - mówimy o tym, kiedy jest konieczny, podpowiadamy, jak go uniknąć.

2019-08-28 00:54

Ja w obu ciazach nie pisalam planu porodu. W moim szpitalu chyba nawet nie ma czegos takiego jak plan porodu ze wzgledu na to, ze roznie moze byc.

2019-08-27 22:48

Zabieg nacięcia krocza zawsze omawiam z moją rodzącą w czasie porodu - plan porodu swoją drogą, pisemna zgoda na ewentualne nacięcie krocza jest potrzebna i takową kobieta podpisuje podczas przyjęcia na salę porodową. Właśnie wtedy tłumaczę kobiecie na czym polega i wyjaśniam wątpliwości. Warto rozmawiać z położną prowadzącą poród - wyjaśnić obawy i lęki, pytać. Warto wytłumaczyć też partnerowi po co ten zabieg - szczególnie jeśli nie chodziliście razem do szkoły rodzenia - powinien być przygotowany, że być może  zobaczy nożyczki w dłoni położnej. Miałam sytuację kilka lat temu, kiedy "zielony" w temacie przyszły tatuś prawie mnie zaatakował wyzywając mnie co robię! Wtedy tak się wystraszyłam, że od tego czasu zawsze tłumaczę obecnemu na sali porodowej tatusiowi kiedy co i jak...

2019-08-27 17:38

Agata.Klara czyli dyskomfort dalej odczuwasz. Akurat jeśli chodzi o mój drugi poród, to pęknięcia się właśnie boję, zdecydowanie wolę być nacięta, tak, jak przy pierwszym porodzie, żeby uniknąć chociażby problemów, takich jak Ty. Nie powiem, bo blizny w miejscach intymnych nie należą do pięknych, często "rwą" na zmianę pogody (przynajmniej na początku), ale nie chciałabym ryzykować, że przez to, że np. nie zgodziłam się na nacięcie, krocze pęknie i szwów będzie więcej, co za tym idzie, nabawię się problemów zdrowotnych i jeszcze estetycznie będzie to wyglądało gorzej niż źle.

2019-08-27 16:05

Magiczny Pazur teraz jest ok,ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Długo przeszkadzało mi jak chodziłam. Przez długi długi czas bolało mnie podczas stosunku i z niektórej bielizny musiałm zrezygnować. 

Do tego boli np. Teraz gdy mięśnie macicy się rozchodzą, mam problem żeby przejść dłuższy dystans.

 

Po drugim porodzie używałam tantum rosa i wszystko pięknie się zagoiło i szwy dość szybko się rozpuściły . 

2019-08-27 13:49

Ja bylam nacinana 3 razy bo przy kazdym porodzie ... 

Za pierwszym razem porod trwal dlugo ja juz nie mialam sily i az wymiotowalam i podejrzewam ze mnie naciela po to zeby przespieszyc ale oczywiscie pytala sie podczas porodu przed samym nacieciem czy wyrazam na nie zgode .. Przy drugim misia sie zaklinowala wyszlo pol glowki a reszty nie bylam w stanie wypchnac :-( a z synkiem za nacieciem przemawiala duza waga malucha no i problemy z zaklinowaniem poprzedniej coreczki .. Wedlug mnie na 100 % lepsze jest naciecie niz popekanie przy pierwszych dwoch porodach zagoilam sie bardzo szybko z synkiem juz tak lekko nie bylo :-( rana dlugo bolala ale ti wina bylo to iz ginekolog szyjacy mnie po porodzie za bardzo powciagal szwy jak tylko wszystkie sie rozpuscily tak bol i pieczenie minal jak reka odjal 

2019-08-27 12:33

Justa ja Cię rozumiem. Podejrzewam że gdyby nie moje medyczne wskazania to szukałabym innego powodu aby lekarz zadecydował o cc. Też mam niski próg bólu. Każda wizyta u stomatologa wiąże się ze znieczuleniem. Lekarz nawet nie oponuje, bo skoro mam ze strachu podskakiwać na fotelu to lepiej  wziąć znieczulenie (choć zapewne nie jest obojętne dla organizmu)

Konto usunięte

2019-08-27 05:43

Zama - to czy nacinają automatycznie czy w razie konieczności zależy często od szpitala, położnej i planu porodu kobiety. Ja podejrzewam, że w pierwszym porodzie nie musiałam być nacięta, ale że w planie porodu wyraziłam na to zgodę i chciałam urodzić z daną położną, to nacięła, aby trochę przyśpieszyć drugą fazę. 

2019-08-26 19:24

Agata.Klara to ja miałam taki szwy, że one się rozpuszczały, rozpuszczały i się rozpuścić nie mogły... 3 tygodnie chodziłam ze szwami, aż częściowo wyciągnęła mi je położna środowiskowa. Niestety nie wszystkie, niedokładnie i zrobił mi się bąbel z ropą... Przez co musiałam iść szybciej na kontrolę do lekarza, niż po połogu, bo poszłam po jakimś miesiącu. Szczypało niemiłosiernie, no ale lekarz na wizycie, wyjął resztę szwów, ranę oczyścił, przepisał maść i po jakimś czasie było lepiej.

A jak na ten moment funkcjonujesz? Odczuwasz jakiś dyskomfort albo ból?