Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

Gdzie rozpoczęła się Wasza akcja porodowa

Data utworzenia : 2014-01-29 09:24 | Ostatni komentarz 2015-08-16 21:42

konto usunięte

8356 Odsłony
45 Komentarze

Pamietam jak dzis: 3 tyg do porodu, czwartkowy wieczór odwiedził nas przyjaciel wręczając mi pudełeczko czekoladek i książkę " Pierwszy rok życia dziecka ". Maz wychodzi na trening a mi zaczynaja sie skurcze ! Po jego powrocie skurcze są regularnie co 7 min o 2 w nocy co 5 min. Wzięliśmy torby i do szpitala ;) Moja akcja porodową zaczęła sie w domu. Ale może któraś z Was dopadła w sklepie, pracy czy autobusie? Podzielcie sie wspomnieniami ;)

2014-10-29 20:59

w naszym przypadku , na izbie przyjec . co ciekawsze nie z powodu skurczy tylko goraczki .. Godzia 8 zaproszenie na porodówkę a o 11.17 zostałam szczęsliwą mamą ! Po mimo ogromnego strachu który byl moim towarzyszem od 6 m-ca nie było tak źle

2014-10-29 20:52

Mi się zaczęła akcje porodowa w domu około 2 w nocy. Zaczęło mi wody odchodzić ale powoli. Wykąpałam się więc, wysuszyłam włosy, dopakowałam torbę i obudziłam męża. Mówię mu, że brzuch mnie boli a że w ten dzień miałam mieć wizytę u lekarza to on mówi do mnie połóż się wszystko będzie dobrze pojedziemy do lekarza to sprawdzi co się dzieje a ja mu mówię, że sikam często i już tego nie kontroluję.. wtedy się biedak zerwał i pojechaliśmy ..Na porodówce babki się ze mnie śmiały bo ja paznokcie pomalowane ( zabrałam ze sobą zmywacz ale nie zdążyłam go użyć)więc na szybko zmywały mi dwa palce a że miałam niebieski lakier to i tak wyglądało jakbym miała je sine..

2014-10-29 09:49

U mnie tez nuda, ale nie wiem czy to nie lepiej. Nie jestem pewna jak bym się zachowała, gdyby mi nagle w domu odeszły wody, czy bym nie spanikowała. Może lepiej się o tym nie przekonywać. A tak na spokojnie pojechałam, miałam czas żeby się zastanowić czy wszystko zabrałam i samochodem jechaliśmy bezpieczną prędkoscią.

2014-10-29 09:16

Ja to obie zawsze wyobrazalam taka efektowna akcje ze budze sie i czuje ze rodze, albo wody mi ochodza w sklepie hehe, ale u mnie nudaaa i oba orody w szpitalu sie zaczely dopiero.

2014-10-28 22:40

Ja miałam ciąże przenoszoną o 8 dni (mojemu synkowi nie spieszyło się na ten świat ). Termin miałam na 4 maja i musiałam się wstawiać co dwa dni w szpitalu. 10 maja kazali mi przyjść 12 maja spakowaną i powiedzieli, że mi będą wywoływać poród. 12 maja także byłam umówiona ze swoim lekarzem prowadzącym ciąże na 9:00. A tu niespodzianie w nocy z 11 na 12 o 2:00 w nocy zaczęły się skurcze, ale pomyślałam sobie, że jeszcze daleko więc poszłam spać. Obudziłam się o 4 :00 i już miałam częstsze, ale mimo tego dalej się tym nie przejmowałam. Wykąpałam się, wyszykowałam, spakowałam i chciałam jechać na tą 9:00 do swojego lekarza a potem do szpitala ( sama i samochodem). O 6:00 miałam już skurcze co 4 minuty i w dalszym ciągu chciałam jechać do mojego lekarza, ale całe szczęście przytomna była moja mama, która kazała mi jechać do szpitala i dobrze, bo bym wtedy zaczęła rodzić nie w szpitalu a u swojego lekarza prowadzącego, bo o tej 9:00 to byłam w połowie porodu :)

2014-10-28 11:43

Wiem, że pisałam o tym poniżej ale poczułam wenę do szczegółowego opisania tej komicznej sytuacji: Ha ha, ja w dzień porodu nic nie przeczuwałam. Nie miałam skurczów odbiegających od tych, które towarzyszyły mi już w 7 mc-u, nic mi nie dolegało, a rano mąż wręcz sprawił mi przyjemność ;) Po południu postanowiliśmy pojechać na nieplanowane zakupy meblowe. I wysiadłam z samochodu poczłapałam na chodnik i odeszły mi wody... Zaczęłam się głośno śmiać, nawet chciałam jeszcze na szybko zobaczyć meble (tak, tak Beatko - nie przeszkadzały mi nawet mokre do cna leginsy :)), ale mąż trochę zestresowany, że to już szybko załadował mnie z powrotem do samochodu. Ale wróciliśmy do domu, ja na spokojnie wzięłam prysznic, zabrałam ostatnie drobne rzeczy do torby szpitalnej - choć nie wszystko miałam bo do terminu porodu było nieco ponad 3 tygodnie. Mąż zaczął się niecierpliwić i zastanawiać czy aby na pewno chcę jechać do szpitala oddalonego o 30 km, bo mamy też pod nosem. Ale ja szpital wybrałam na długo przed porodem i trzymałam się swojej decyzji. W drodze do szpitala miałam skurcze już co 4, a potem 3 minuty. Na porodówkę weszłam z uśmiechem i spokojem. Przebrałam się w starą babciną koszulkę i podłączono mnie do KTG. Po badaniu wstałam dosłownie na 3 minuty bo zaczęły się intensywne skurcze - położyłam się do drugiego KTG, ale okazało się, że to już poród się rozpoczął więc nawet nie zdążyłam się juz odwrócić do pozycji wertykalnej i w 5 skurczy urodziłam. Najbardziej pamiętam z trasy do szpitala piękne niebo i zachodzące słońce i to jak mocno się uśmiechałam i jaką minę miał mąż. No i oczywiście sam poród :)

2014-10-01 10:33

Ja byłam przygotowana zupełnie na cos innego. A obyło się bez stresu i paniki, że nie zdążymy do szpitala. Rano zobaczyłam małe plamienie więc pojechałam z mężem do szpitala sprawdzić co i jak i już tam zostałam. Pamiętam, ze jechaliśmy bez większego pospiechu. Skurcze pojawiły się dopiero trzy godziny później. Urodziłam dopiero w nocy a wody płodowe odeszly mi z pomocą położnej chwilę przed III fazą porodu. Jak ja rodziłam mąż smacznie spał sobie w domu. Dopiero po porodzie zadzwoniłam do niego, ze już został tatą.

2014-10-01 10:23

Mi wody odeszły w domu, nie wyobrażam sobie gdzieś w miejscu publicznym, bo w moim przypadku to był gwałtowny chlust, że wszystko wkoło było mokre. Może co innego jak tylko ciekną wody delikatnie.