Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2322 Wątki)

Gdzie rozpoczęła się Wasza akcja porodowa

Data utworzenia : 2014-01-29 09:24 | Ostatni komentarz 2015-08-16 21:42

konto usunięte

8352 Odsłony
45 Komentarze

Pamietam jak dzis: 3 tyg do porodu, czwartkowy wieczór odwiedził nas przyjaciel wręczając mi pudełeczko czekoladek i książkę " Pierwszy rok życia dziecka ". Maz wychodzi na trening a mi zaczynaja sie skurcze ! Po jego powrocie skurcze są regularnie co 7 min o 2 w nocy co 5 min. Wzięliśmy torby i do szpitala ;) Moja akcja porodową zaczęła sie w domu. Ale może któraś z Was dopadła w sklepie, pracy czy autobusie? Podzielcie sie wspomnieniami ;)

2015-08-16 21:42

Ja zauważyłam że jestem bardziej opanowana niż moi najbliżsi ja to brałam wszytko na spokojnie a mąż nawet kanapek nie chciał sobie robić bo tak się obawiał ale przy drugim dziecku będzie mądrzejszy :P

2015-08-15 08:29

Sabina to nie ciekawy początek z tymi wodami.... pewnie miał co opowiadać późnej że wiózł kobietę do porodu :-) Ja to skurcze przywitałam w domu w sumie ok 4 nad ranem spokojnie jeszcze a ok 7 pojechaliśmy z mężem już do szpitale bo było coraz mocnej i częściej a wody miałam zachowanie do prawie godz przed porodem :-) także akcja to jakoś Wielka nie była wszystko na spokojnie aż się sama sobie dziwię z perspektywy czasu że tak to dobrze wyglądało.

2015-08-15 00:15

Mi wody chlusnęły ok godz 1 w nocy całe łóżko było mokre i podłoga jedynie co byłam lekko zaniepokojona bo wody były zielone więc szybko wezwaliśmy taxi no i mina taksówkarza bezcenna gdy dowiedział się że jedzie na porodówkę :P

2015-08-15 00:08

U mnie poród był wywoływany w szpitalu, więc nic hardcorowego nie przeżyłam... ;)

2015-02-28 21:31

U mnie było dość tradycyjnie. W poniedziałek o 6 rano dostałam bóli brzucha, takich typowo okresowych. Mąż poszedł do pracy, ja wróciłam jeszcze do łóżka pospać. W ciągu dnia miałam takie lekkie bóle mniej więcej co godzinę. Na 17 miałam umówiona wizytę u ginekologa, więc poszłam. Lekarz spokojnie mówił, że to jeszcze o niczym nie świadczy, choć zauważył, że szyjka już mi się skończyła. Po wizycie poszłam jeszcze na zakupy, w sklepie dostałam co raz silniejszych bóli. Z siatkami pod pachą wróciłam do domu, wykapałam się i normalnie jakby nigdy nic położyłam się do łóżka. Ale już nie zasnęłam, bo skurcze się nasiliły i były co raz częstsze. Nastawiłam sobie minutnik w telefonie i klikałam jak często się pojawiają. O 2 w nocy obudziłam męża i pokazałam mu telefon, z którego wynikało, że skurcze mam co 10 minut. Ale nadal nie byłam przekonana, że to już. Więc wzięłam sobie gorącą kąpiel, żeby sprawdzić czy nie ustaną. Nadal były. Między skurczami wysuszyłam włosy, pomalowałam się, bo przecież muszę jakoś wyglądać! Co tam, że z bólu zginałam się w pół. W między czasie mój organizm zaczął się oczyszczać - biegunka. Na porodówkę trafiłam o 5 rano, urodziłam o 9.46 :)

2015-02-28 21:22

moja akcja porodowa rozpoczela sie o 4 rano w lozku...zaczely odchodzic mi wody plodowe ale nie odeszly od razu tylko sie saczyly. Wczesniej chodzilam do skzoly rodzenia, gdzie polozna mowila, ze jak wody sie sacza i sa czyste to nie trzeba sie spieszyc, jak dotre w ciagu 2 godzin do szpitala to sie nic nie stanie...wiec jak o tej 4 powiedzialam mezowi, ze to juz to on na spokojnie stwierdzil, ze mam sie szykowac a on jeszcze do 6 sie przespi hehe...i tak tez zrobilismy popakowalam reszte rzeczy, ogolilam...mąz wstal i pojechalismy...a to jeszcze i tak trwalo i trwalo bo musieli mi wywolywac skurcze, ktorych nie mialam..

2015-02-05 10:47

Moje porody nie były takie jak z filmu:) czyli szybka akcja jak to się mówi:) Pierwszy - to lekkie pobolewanie brzucha, pojechaliśmy do szpitala aby upewnić się czy wszystko jest w porządku ale nie z myślą, że to już nastąpi, nawet brzuch w trakcie jazdy przestał i chciałam wracać ale mąż uparł się, że jedziemy i już. Byłam na kilka dni przed terminem. Przyjechaliśmy i okazało się, że akcja porodowa się zaczęła:) Rozwarcie duże a bóle małe. Ale potem jak już byłam na porodówce, to sprawy przybrały tępa i to takiego, że długo się nie namęczyłam na szczęście i urodziłam. Także wiele, rzeczy nie znam ze swojego przykładu jak np. odejście wód płodowych. Przy drugim też bowiem mi nie odeszły, było podobnie poszłam na wizytę kontrolną do lekarza i okazało się, że mam już spore rozwarcie i wszystko wskazuje ku porodowi... i na następny dzień urodziłam, jedynie co bóle były o wiele bardziej intensywne, bo doszły bóle krzyżowe i poród był trochę dłuższy.

2015-02-05 00:12

Ja miałam poród indukowany więc wszystko odbywało się na porodówce ale tydzień wcześniej późnym wieczorem dziwnie się poczułam , byłam jakaś rozbita, było mi nie dobrze, około 23 poszłam wziąć prysznic i miałam problem z wejściem do wanny. Chwilę później powiedziałam do mojego partnera że czuję się jak po stosunku i że nie wiem co to może być ale może mam skurcze rozwierające. Podeszłam do tematu spokojnie położyłam się do łóżka , wzięłam ze sobą zegarek i gdy tylko miałam skurcz sprawdzałam ile trwa i jak często. Skurcze były nieregularne al coraz bardziej bolesne i kiedy w nocy obudził mnie bardzo silny skurcz nie byłam w stanie wstać z łóżka aby pójść do toalety. Podtrzymując się szafki zrobiłam kilka kroków i rozpłakałam się nie tyle z bólu co chyba ze strachu, a wtedy mój Krzysiek stanął koło mnie i pyta się no już nie płacz zaraz Ci przejdzie. Rano zadzwoniłam do lekarki i umówiłam się na wizytę podczas której okazało się ze faktycznie mam rozwarcie na 2 palce. Natomiast wody płodowe odeszły mi już na porodówce i pomimo iż wiedziałam że każdej kobiecie odchodzą jakoś tak dziwnie zareagowałam , zawołałam położną i zaczęłam ją bardzo przepraszać że poplamiłam łóżko na którym leżałam i że jak urodzę to ja to posprzątam :) Ale chwilę później poród nabrał takiego tempa że już na nic nie zwracałam uwagi:)