Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2187 Wątki)

Depresja czy baby blues

Data utworzenia : 2018-12-07 12:28 | Ostatni komentarz 2019-03-29 11:28

mamaik

11813 Odsłony
416 Komentarze

Kochane Mamy. Nie znalazłam tego tematu we wcześniejszych wpisach. Temat może trudny, ale...Czy którąś z Was dopadła depresja/baby blues. Skąd wiedziałyście jak to rozróżnić, czy jest możliwe żeby trwała ona aż do 6 miesięcy po porodzie, a nie dawała o sobie znać tuż po rozwiązaniu?

2019-03-14 13:05

justynko - dorzucam super linka do tematu, jak pracować z dzieckiem nadpobudliwym psychoruchowo. Przeczytałam go i polecam. Dodatkowo tam ujęte metody wspominane w książkach doktor Celestyny Grzywniak, która jest baaaardzo dobrym wykładowcą i specjalistą:) "Podstawą pracy z dzieckiem nadpobudliwym jest wiedza na temat jego dolegliwości oraz cierpliwa, spokojna, pełna zrozumienia i życzliwości postawa rodziców i wychowawców. Celestyna Grzywniak podaje następujące główne zasady postępowania: 1. Konsekwencja w postępowaniu, stawianie jasnych granic, co dziecku wolno, a czego nie może wykonywać. 2. Należy wyznaczać niezbyt odległe działania i określić jasno, formułując krótkie komunikaty, sposób ich realizacji. Chwiejna koncentracja i duże rozproszenie uwagi powoduje kierowanie swoich zainteresowań na coraz to inne bodźce, a w rezultacie zapominanie i porzucanie rozpoczętego zadania. 3. Systematyczne przyzwyczajenia i wdrażanie dziecka do finalizowania każdego rozpoczętego zadania. 4. Stała kontrola i przypominanie o obowiązkach oraz pomoc w ich realizacji ( C. Grzywniak, 2000). Szczegółowe wskazania do postępowania z dzieckiem nadpobudliwym w klasie, grupie przedszkolnej (C. Grzywniak, 2000, T. Wolańczyk...,1999): 1. Ustalić jasne zasady zachowania, zawrzeć kontrakt. 2. Utrzymywać stałe kontakty z rodzicami. 3. Zachować spokój i rozsądek. Nie można pozwolić, aby niepokój i nadruchliwość dziecka udzieliły się nauczycielowi. (na to zwróć Justynko szczególną uwage!) 4. Zwracać uwagę na staranne wykonywanie prac oraz ich ukończenie. 5. Stopniowo wydłużać czas trwania zadania i nasilać stopień jego trudności. 6. Pozytywnie ukierunkować nadmierną ruchliwość dziecka (np. poprosić o wytarcie tablicy, rozdanie pomocy, podlanie kwiatów). 7. Dziecko powinno siedzieć, znajdować się blisko nauczyciela. 8. Oddziaływać na dziecko powoli, bez pośpiechu, głosem nieco stłumionym, jakby w zwolnionym tempie. Podawać krótkie, proste polecenia, zwracać uwagę hasłowo. 9. Po zajęciach wymagających wysiłku ruchowego należy zastosować ćwiczenia wyciszające. 10. Chwalić dziecko za każdy etap pracy, najmniejszy postęp. 11. Stworzyć mu uporządkowany świat (plan lekcji, normy i zasady postępowania, konsekwencje wypływające z ich łamania). 12. Uprzedzać przed sytuacją nową, nieznaną (np. wycieczka, spacer, konkurs). 13. Zadbać o spokój miejsca pracy (najlepiej posadzić dziecko między dwoma spokojnymi kolegami lub samo). 14. Dzień po dniu przypominać o zasadach. wiecej w super artykule: http://www.profesor.pl/mat/pd5/pd5_m_dudulska_20050106.pdf

2019-03-14 12:44

Justynko- a gdybyś pogadała z nim otwarcie i powiedziała że to naprawde dla Ciebie bardzo ważne i może to jedyny sposób ktory Ci pomoże? Znamy sie już nieco bardziej i mysle że wiesz że jakbym chciała nazwać coś zachowaniem patologicznym, to bym to zrobiła;) nie uważam że jestescie patologiczną rodziną, bo kłótnie to wydaje sie zazwyczaj forma wyładowania emocji w domu, jednakże chodziło mi raczej o to, że bloku nie jestesmy anonimowi. Że przez ściany wszystko słychać- dosłownie wszystko. Przykladowo, poszłam kiedys do toalety jak byłam u przyjaciół na wizycie i pietro wyżej też w tym czasie ktos postanowił odwiedzic toaletę. Slyszałam jak zamykał drzwi, i nawet byłam w stanie stwierdzić że mylił słowa piosenki ktorą sobie podśpiewywał:D także podczas rozmów a tym bardziej kłótni- wszystko słychać! Szczególnie jak jestesmy rozemocjonowani i nie panujemy nad tonem głosu i jego natężeniem. Zatem jak ma sie sasaidow o gumowych uszach i takich co lubią interesowac sie zyciem innych, to po kłótni takiej jednej czy dwóch są w stanie wiedziec z jakimi problemami sie borykacie. Jak nie radzisz sobie z synkiem i zdarza Ci sie na niego krzyknąć- to też zapewne to slychać i tez juz wiadomo z czym sobie nie radzisz i jaki masz problem z dzieckiem także naprawde bardzo szybko można wysunac wnioski o sąsiadach jak sie ma gumowe uszy. A wiadomo w bloku zawsze ktos taki sie znajdzie. Zatem nie twierdze że zachowujecie sie patologicznie, a jedynie stwierdzam iż sąsiedzi mogą wiedzieć wiecej niz przypuszczasz- wystarczy kilka klotni z synkiem.i mężem. A ludzie mają tendencje do oceniania i czasem uzywaja tej oceny aby aurgumentowac swoje zdanie- tak jak zrobił to Twoj sasiad. Kazda rodzina ma swoje problemy- nie ma ideałów. Jednakże warto wiedziec to że nasi sąsiedzi głusi nie są;P Ja wole nie krzyczeć, czy podnosic glos na dziecko, a jedynie zmieniac ton na bardziej stanowczy (bo nie chce uczyc dziecka że nie ma emocji i różnych zachoeań bardziej lub mniej temperamentnych) i moja coreczka prawie roczna jest w stanie go odróżnić i nawet zareagowac adrekwatnie - takze da sie. A z ciekswostek. Ostatnio bylismy u znajomych i tam dzieci na siebie krzyczały. Mała obserwowała je dopóki nie przestały krzyczec na siebie, nie płakała ani nic z tych rzeczy, a dopiero podeszła do nich jak przestali sie kłócić. Później znow krzyczeli i widac że analizuje ich zachowania. A pod koniec imprezy juz nie zwracała na nich uwagi tak intensywnej, a jedynie idwracała sie żeby zobaczyc co robia i gdzie są i co sie znowu dzieje, ale ewidentnie podczas kłótni trzymała sie od nich z daleka. Także bez krzykow da sie wychowac dziecko nie lękliwe i dostosowane do roznych zachowan społecznych. Może warto z synkiem wypracowac harmonogram porannego działania- aby nie miał czasu na te glosne zabawy. Bo jak dziecko sie nudzi to wiadomo że znajdzie sobie zajecie. A jak synek jest bardziej ekspresyjny, to i zajecie bedzie bardzuej ekspresyjne. Nie można symagac aby nie wział autka do rączki ale mozna wymagać aby nim nie uderzał po podłodze i dał psu spokojnie spać. Jak jest taki ekspresyjny to należy może wdrozyc metody działań jak przy dzieciach nadpobudliwych. Ty bardzo szybko sie poddajesz i doslownie rece ci opadaja jak synek sie zachowuje tak a nie inaczej-(tak, labirynt...) bycie rodzicem i wychowywanie dziecka to konsekwencja działań wzgledem dziecka niezaleznie od wieku oraz stalowa wręć cierpliwosc i nie dawanie ponoszeniu emocjom. Juz kiedys pisałam- synek patrzy na Ciebie i widzi Twoje rozchwianie emocjonalne, - tak, taki maluszek widzi bardzo dużo. Uczy sie od ciebie sposobow reagowania. I jest lustrzanym odbiciem ciebie i Twojego męża. Reaguje nadmiernie emocjonalnie bo to wypracował juz w sobie poprzez obserwacje i doswiadczanie. Co wiecej- brak konsekwencji utrwalił ten schemat. Im dalej w las tym wiecej drzew. A jak u synka było z układem nerwowym po urodzeniu itd., czy wystepowało napiecie miesniowe? Jak był kilkumiesieczny w jaki sposob reagował na bodźce? Czyli warod obcych czujesz sie bezpieczna bo nikt Cie nie zna, ale wśród osob ktore znasz boisz sie byc zdemaskowana. Stad i pojawia sie makijaz. Z kolei jesli chodzi o "lęki labiryntowe" to trzeba podziekowac w wiekszosci rodzicom za to co Ci zafundowali bo jak pisałam wczesniej prawdopodobnie tu jest pies pogrzebany- to dzieki nim nie potrafisz pidejmowac decyzji i stałaś sie bierna.

2019-03-14 09:33

Piasecka raczrj jestem właśnie konsekwentna jeśli tylko mogę. Bo niestety jak nam ba 6.30di pracy i muszę wziąć syna to poprostu muszę odpuścić i założyć mu te buty bo nue mam czasu na godz walkę. Moje dziecko ma trudny charakter jest bardzo uparty. On woli czegoś nue dostać zostać ukarany niż odpuścić to ba co się upsrl. No ake z konsekwencji problem ma mój mąż o tu jest pies pogrzebany. Synek był taki od niemowlaka głośny ekspresyjny szybki zwinny o bardzo ruchliwy. On wychodził Góra z kojce wspinsjsc się po siatce mając,10muesuecy a mając p1. 5 roku wyrywal szelki x wózka robiąc sobie ślady na ciele bo nie chciał w nim jeździć. Byłam dwukrotnie z nim u psychologa ale nie wyszły nieprawidłowości poza tym że może mieć skłonność do ADHD no i że taki ma charakter i temperament. Na samej wizycie jak miał 1.5roku Pani psycholog powiedziała że chyba jeszcze nie widziała tak sprawnego fizycznie dziecka w tym wieku i tak upartego bo koniecznie wtedy chciał torebkę tej Pani i cała godz próbował ja wziąć mimo że za każdym razem mówiła że nie wolno

2019-03-14 09:12

Justyna myślę, że Eresz na pewno nie miała na myśli tego, że jesteście patologią. Musiałaś coś źle odebrać. Ja będąc szczera muszę się z nią zgodzić. Rozumiem, że mieszkając w bloku należy przygotować się na pewne sytuacje, których nie unikniemy i nie zawsze mamy na nie wpływ, ale sąsiad myślę, że w wyniku frustracji po prostu nie wytrzymał i nie ma go za bardzo co winić, bo każdy ma jakiś próg wytrzymałości danych sytuacji, a być może on należy właśnie do tych szybciej tracących cierpliwość i już. Nie mówię, że Wy przesadzacie z hałasami itp. bo szczerze nie wiem jak to u Was wygląda. Z opowieści trudno to do końca wywnioskować. Ale myślę, że nawet jeśli sąsiad przesadza to po prostu ma właśnie niski próg wytrzymałości pewnych sytuacji. Nie mówię, że jest to w porządku, że zrobił awanturę bo nie jest. A co do zachowań Twojego synka, mówiąc całkiem szczerze, myślę, że być może dałaś mu "przyzwolenie" już wcześniej na takie zachowanie i on to teraz nad wyraz wykorzystuje. Być może było tak, że już się poddałaś z nim walczyć i odpusciłaś kilkukrotnie co dało mu sygnał, że następnym razem też odpuścisz i to teraz wykorzystuje. Oczywiście nie chce Cię niczym urazić, broń Boże, bo przecież nawet Cię nie znam, jedynie tutaj przez parę Twoich wypowiedzi. Mogę się mylić oczywiście i nie chce abyś odebrała coś źle bo nie taki mój cel. Tak czy tak liczę, że będziesz bardziej stanowcza i otwarta w życiu i że wszystko się Wam poukłada po Waszej myśli. Życzę jak najlepiej :)

2019-03-14 08:04

Nie wyłoży pieniędzy na coś co dla niego jest zbędne bez sensu i di tego kosztowne. Nie wiem czy dobrze oceniasz sytuację albo ja dobrze zrozumiałam ale pisząc o tym że ludzie wiedzą więcej niż mi się wydaje i czytając twoje argumenty poczułem się jak jakaś patologia. Owszem sąsiedzi mogli słyszeć jak podnosze głos na synka bo to się zdarza a wiem że na klatce napewno słychać. Ale nue znam prócz ciebie żadnej mamy która tego nie robi. Choć tu dziś myślałam o tym i nie wiem z czego to wynika ale przez dłuższy czas nie wystąpił u mnie napad złości czy furii w stosunku do synka tak jak miało miejsce to wcześniej. Z mężem od kiedy ti mieszkamy czyli od jesieni poklocilam się raz tak że mogli słyszeć sąsiedzi jak wrzeszcxalam na niego przez tel i to tyle. Ja podkreślam że my bardzo rzadko się kłócimy. Więc osobiście póki co czuje się nie znana wśród sąsiadów. Co do sąsiada to dlatego właśnie nie oceniam jednoznacznie bo wiem że trochę racji ma. W sensie że może go to denerwować. Z drugiej strony zaczyna dla mnie robić się to chore no ja od tej sytuacji od wstanie os razu ograniczam syna i jak msmy na rano to nie słyszy nic innego jak nie biegaj nue krzycz nie ruszaj autka itd... No kurcze jest we własnym domu. Pracuje nad tym tłumacze proszę bez skutku. Dziś np kolejny dzień wychodzimy z psem otwieram drzwi i przypominam że jest bardzo wcześnie i na klatce zachowujemy się cicho. No i na dół schodzi we względnej ciszy a idąc w górę znów cis krzyknął na całą klatkę . No i to samo jest w domu każdego dnia... I ci msm robić. Czasem mam wrażenie że on nad tym nie panuje. Jest tak ekspresywny że dla niego chodzenia jest nudne on biegnie bądź skacze albi siedzi jak jest zajęty i też nie za długo. Jak mam z tym walczyć? On wszystko wie jak pytam czy tłumacze przeprasza mnie obiecuję że już nie będzie a za chwilę znów. Dywanów nie położę w całym mieszkaniu. W pokojach mam ale ja mam bardzo duży przedpokój i tam dywan odpada po pierwsze ze względie estetycznych dla mnie po drugie praktycznych. No i kurcze sąsiad nie będzie mi wybierał wystroju podłóg... Z resztą to też nie jest tak że każdego dnia. Po pierwsze mam różne zmiany i jak dwa tyg na rano to rzeczywiście wstaje my i szykujemy się bardzo wcześnie. Ale porem kolejne dwa tyg mam późniejsze zmiany i godz wstawania są już przyzwoite bo owszem syn często budzi się około 6 ale zwykle jeszcze lezymy trochę w łóżku. Chyba wolę żeby to byłi całkiem nieznajomi ludzie którzy widzą mnie w takim stanie. Najgorzej czuje się wśród ludzi których znam ale nie łączą mnie z nimi bliskie relacje np w pracy. Wtedy owszem uciekam do toalety i najchętniej bym z niej nie wyszła. A wychodząc próbuje zamaskowac wszystko makijażem. Z tym labiryntem to trafne porównanie. Bardzo często tak się czuję bo nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji i podejmować decyzji. Boję się konsekwencji każdej z nich. Brak kontroli nad różnymi sytuacjami np nie zapanowanie nad dzieckiem albo niemożność wpłynięciu na jego zachowanie rozstrsjs mnie emocjonalnie powoduje lek i frustracja

2019-03-13 22:11

Justynko- i kolejny element został rozpoznany. Ty masz tendencje do bycia bierną i uciekania od problemów, to właśnie bierze sie z tego, iż w dziecinstwie wypracowałaś taki sposob bezpiwcznwj dla Ciebie reakcji na sytuacje konfliktową. Zbyt wiele nie mogłaś zrobic zatem pozostałaś bierna. Z czasem ten model postepowania sie w Tobie utrwalił , stąd brak wiary we własne siły czy nieumiejetbosc zawalczenia o siebie i o swoje. Dodatkowo lęk wyniesiony z domu rzutuje na każdy konflikt. Lęk bywa paralizujacy dla Ciebie,azczegolnie jak jest to coś ważnego. Z emocjami i ich okazywaniem kiedyś pisałaś że wolisz iść do łazienki w pracy czy w domu, aby nikt Cie nie widział, stad moje wnioski. Bo to dla Ciebie miesjce w ktorym czujesz sie bezpiecznie, nie widziana przez innych, sama ze swoimi lękami i emocjami. Na ulicy czy w autobusie nie ma bezpiecznego miejsca w ktorym mogłabyś sie wypłakać o tyle o ile komfortowo zatem z założenia jest Ci podświadomie juz obojetne i masz tak silną potrzebe rozładowabia emocji że robisz to w danym miesjcu. Bo dodatkowo to że nie masz gdzie spokojnie i komfortowo rozładować napiecia powoduje dodatkowe napięcie, ktore prze abyś je rozładowała. A jak sie czujesz po takim wybuchu w miejscu publicznym przy innych ludziach. Wolisz wybuch emocji przy bliskich czy nieznajomych? Zatem można starac sie zrozumiec sąsiada. Ma dzieci w wieku szkolnym. Każde z nich chodzi do szkoły, zatem.musi sie wyspać przed nauką, a oni przed pracą. A drapanie pazurkami czy krzyki dziecka to raczej tego nie ułatwiają. Poza tym jako głowa rodziny poczuwa sie do odpowiedzialności za zadbanie o swoje dzieci i ich komfort. Przypuszczam że to nie jednokrotny wyskok synka, zatem w facecie fala frustracji na tą sytuacje narastała aż wkońcu wybuchł jak sie z Tobą spotkał. Wiesz trusbo też facetowi sie dziwić. Owszem może sposob w jako to wyraził jest nieodpowiedni, bo uważam go za niestosowny, jednakże ma troche racji. Owszem życie w bloku to nie to samo co życie w domu- pewne ograniczenia są i to na każdym kroku. Jedbak sąsiad decydyjac sie na zycie w bloku powienien miec tego swiadomosc. Cisza nocna jest 22-6 zatem w tych godzinach powinno byc cicho. Jednakze kazdy z nas jest człowiekiem i miejmy świadomość tego że nie kazdy ma ochote dzien w dzien być budzony przez psie pazurki. Pomyśl sobie że miałabyś za ścianą ucznia szkoły muzycznej, ktory od rana do wieczora gra Ci na przykładowo puzonie. Budzi Ci dziecko kiedy już poszedł spać synek, bo sąsiad ma prawo do 22 ćwiczyć. I tak dzien w dzien. No niestety takie niepisane zasady wspołżycia społecznego powinny w naszej świadomosci gdzies sie mieścić. Trzeba popracowac nad dzieckiem, a psie pazurki- może rzeczywiacie te dywany? I znowu podkreślasz swoją bezradność. Bezradnoscią tłumaczysz niemożności znalezienia drogi wyjscia. To tak jakbyś w środku labiryntu siadła i stwierdziła że nie dasz rady i koniec - niexh sie dzieje co chce. Zacznij decydowac o swoim zyciu swaidomie i kontroluj je. Samo sie nie przeżyje. Jak Ci brak pomysłow, to może ktoś bezstronny podrzuci jakis pomysł, bo świeże spojrzenie na sprawe czasem daje inny punkt odniesienia. Ty bardzo czesto rozwiazania z gory skazujesz na niepowodzenie- zaobserwowałam to w syruacjach jak ktoras z dziewczyn podawała Ci sposoby rozwiązań sytuacji, a ty pobieżnie je przemyślałaś i stwierdziłaś z góry, że nie. Postaraj sie bardziej analizowac sposoby rozwiazywania sytuacji to da Ci poczucie sprawstwa i pozwolo na poznanie danej sorawy głebiej przez co łatwiej bedzie z niej wybrnąć. Bo czasem trzeba zanurkowac w wodzie a nie tylko pływać przy tafli;) A sąsieszi orzypuszzam że wiedzą wiecej niz przypuszzasz. Krzyki nie są bezgłośne w trakcie zwracania dziecku uwagi czy kłótni z mężem- to juz daje o Tobie i Waszej rodzinie pewien obraz. Nie trzeba buc bacznym obserowatorem aby to zauważyć. Nie żyjesz w próżni ograniczena ścianami swojego mieszkania. Ludzie maja uszy i to bardzo nieraz ciekawskie. Nie wyłożyłby pieniedzy na cos co jest dla Ciebie ważne? Nie spełniłby Twojego pragnienia? Nie chce powiedziec co sadze o postawie Twojego męża bo powiedziałabym prawdopodobnie niezbyt przyjemną konkluzje.

2019-03-07 14:08

To co napisałas dało mi też jeszcze jedno spostrzeżenia. Napisałaś że u mnie sytuacja konfliktów od razu kojarzą się negatywnie. No o tu też chyba podłoże jest w domu bo rodzice kłócili się okropnie często po alkohol ale były wyzwiska a nawet rekoczyny rzucanie przedmiotami itp. U mnie wywoływało to okropny strach i płacz. Więc jeśli dobrze myślę to to też może być podłoże tego co dzieje się teraz. Akurat z emocjami to chyba nie jest tak że nie pozwalam ich oglądać innym. Ja nie umiem powstrzymać płaczu więc zdarza się że robię to w pracy autobusie czy ba ulicy. Nie jest to częste ale zdarza się. Co do sąsiada to nie jest stary i ma rodzinę :D w tym dzieci w wieku szkolnym. Ale to prawda że ja nie umiem często opanować swojego dziecka za co jest mi wstyd ale nie umiem go zmusić do czegoś albo powstrzymać. Wiesz jak gsnis się z psem ti tłumacze milion razy żeby tak nie halasowal itp ale jakby no to jest już po fakcie bo go przegonu po domu pies wali pazurami w panele dziecko tupie i towarzyszy temu krzyk. Ale mimo tłumaczeń on kolejnego dnia i tak to zrobi jeśli będzie chciał. Jestem bezradna. Chociaż oczywiście wiem że sąsiad mieszka w bloku o ogólnie nic o nas nue wie bo mieszkamy tsm od końca listopada więc to nowy sąsiad. On nawet nie wiedział że to tylko jedno dziecko. W tym mieszkaniu długo nikt nie mieszkał więc byka kompletna cisza i mieli dobrze. Teraz no niestety. A kasy mąż też nie wyłoży bo póki co z tym też jest bardzo słabo. Z resztą akurat w tej kwestii nawet jakby miał to bez szans żeby dał bo dla niego to jak wyrzucić do śmieci. Dał by mu na lekarza ciuchy prawo jazdy kurs itp gdyby miał ale napewno nie na terapię w której skutki nie wierzy

2019-03-07 11:11

Justynko- twoje poczucie wlasnej wartosci od kiedy byłaś w domu rodzinnym było obniżane notorycznie z tego co mowisz. Twoi rodzice mieli w nosie jak sie zujesz i czy zaakceptujesz siebie czy nie. W tym momencie jestes osobą dorosłą ale w dalszym ciagu pokutuje w Tobie to niskie poczucie wlasnej wartosci ktore wynioslas z domu i każdy"atak" na twoją autonomie czy negatywne spojrzenie na Ciebie powoduje wyrzut emocji z ktorymi sobie nie umiałaś nigdy poradzic i w dalszym ciagu nie potrafisz. Musisz popracowac nad sobą w kontekscie własnej wartosci- bo Twoje zdanie jest tak samo wazne jak kazde inne i nikt nie ma prawa ci wmówić że kest inaczej. Owszem moze byc inne niż zdanie pozostałych ale to nie czyni Cie gorszą. U Ciebie trudne sytuacje, w tym konfliktowe od razu kojarza sie z negatywnym wyładowaniem emocjonalnym, wiec z góry nastawiasz sie na negatywizm, przestajesz myslec logicznie i w tym momencie puszczasz emocje z wodzy i albo cie paralizują albo płaczesz i nie mozesz sie opanowac to takie błędne koło. Co mozesz zrobic. Po pierwsze musisz zdac sobie sprawe że owszem lazdy ma swoje zdanie, i jesteśmy po to aby dyskutować, podjemowac wspolne decyzje a nie podporzadkowywac sie kazdemu. Bo fala frustracji zaleje cie od stop do glow.nie da sie zadowolic kazdego! Kolejno powinnaś w trakcie trudnej sytuacji zaczac głęboko oddychac bo w stresie oddychamy płytko i nie dotleniamy komorek stad problem z logicznym mysleniem i reakcje spontaniczne, zazwyczaj emocjonalne. Widzisz ja w trakcie duzego stresu szybko opanowuje sie i zaczyna moj mozg pracowac na 100% i nie ma mowy o wejsciu buciorami w moją autonomie. Co to to nie! Ty sobie na to pozwalasz, bo czujesz sie zbyt mało kompetentna do dyskuji, boisz sie że argumenty nie zostaną zrozumiane a dodatkowo nadmiar emocji spowoduje że sie rozpłazesz a zapewne nie chcialabyś aby to ktokolwiek widział, abys nie była postrzegana jako słaba osoba. Stwarzasz pozory osoby którą chcesz byc, aby Cie akceptowano- malujesz sie, nie pozwalasz innym ogladac Twoich emocji, itd. Potrzebujesz akceptacji spolecznej- kazdy jej potrzebuje, bo jestesmy jakoby istotami społecznymi. Jednakże to nie moze byc podstawa maszwgo bycia. Sami siebie musimy akceptowac, czy mamy grube nogi, proste włosy, małe oczka, itd. No kurcze zmienic sie tego nie da w większości przypadkow i jak mowi Rewers- jak masz miec przyjaciol to nie z powodu Twojego makijażu tylko tego jaka jestes osobą. Jak bedziesz udawac to i bedziez Ty nieszczesliwa bo za kazdym razem bedziesz musiala przybierac maske, a i w koncu się wyda, bo chwila nieuwagi i ludzie zauważą i sie odsuną, bo nie z takim człowiekiem chcieliby byc czy sie przyjaźnić. A z maską cały czas to mozna oszalec. A tak mi sie cos wydaje, że Ty nawet w domu nosisz maske. W tym momencie ztwoja tożsamośc, osobowosc nie istnieje lub jest zepchnięta do nieświadomosci, bo musisz zadowolic wszystkich dookoła. A po co? Aby Cie akceptowali? Ludzie są zmienni i bywają wielce nieuczciwi. Zatem jednego dbia będziesz im odpowiadac a drugiego niekoniecznie. Zatem nie rob z opinii innych wyznacznika siebie. Niestety rodzice swoim pasudnym wychowaniem zrobili Ci nie lada krzywde;/;( A nabierasz pewbosci siebie jak ktos Ci orzyklaśnie bo nie wiedzysz w siebie i swoje kompetencje. A dlaczego? Czy jestes niekompetentna, głupia, ograniczona czy cokolwiek innego? Nie sądzę. Miej swoje zdanie i nie daj go deptać nikomu, bo nikt za Ciebie zycia nie przezyje. Co do sąsiada- stosujcie sie do godzin nocnych. 6-22. Jak mu nie pasuje mieszkanie w bloku to niech sie przeniesie do domu albo na działkę. A co to ma byc że on Ci dyktuje jak masz wychowywać swoje dziecko? No chyba sie zagolopował. Poinformuj pana żeto twoje dziecko i Ty podejmujesz decyzje o jego wychowaniu i nikt wtrącać do ztwojego wychowania sie nie będzie, a tym bardziej ktoś kto z wychowaniem dzieci ma.mało wspolnego. A jest teoretykiem- filozofem. A pies, no cóż, skoro blok zezwala na psy to nie zakleisz mu paszczy przecież. To stary upierdliwy facet ktoremu sie wydaje że wiecej może niż moze naprawde. Owszem tzreba zyc w zgodzie i jak sie da to postaraj sie wytpumaczyc synkowi że gonitwa i krzyki z samego rana mogą kogos wkurzać. Jeśli jest to przed 6 rano, a ktos nam na to zwroci uwage, dziexko powinno przeprosic aby nauczyc sie brac odpowiedzialność za swoje zachowabie i konsekwencji tychże. W trakcie dyskusji poruszaj rzeczowe i logiczne argumenty. Jak nie wiesz jak wybrnąć z sytuacji to zapytaj sie- a jak pan by to zrobił? Ciekawe co Ci odpowie:D zapewne zatka go takie pytanie. A jal zaznie gadac głupoty to wypunktuj go jego słabymi stronami. Justynko- niestety twoje aktualne zycie dalekie jest od ideału i nawet jest to widoczne przez sąsiadów- mysle że sama zdajesz sobie z tego sprawe(nie potrafisz zmotywowac dziecka do poprawnego zachowania, zapanowac nad dzieckiem podczas jego atakow złości) dlatego nie umiesz sie przeciwstawic, bo gdzieś w srodku wiesz że sasiad po części ma racje, że to nie ok, ze dziecko rano daje popalic. I takie zachowania powoduja że mąż nie traktuje Cie powaznie jako partnerki, tylko jako rozwrzeszczaną histeryczke. Bo nie używasz logiki argumentu tylko wynuszasz emocjami. Trudbo Ci dyskutowac bo brak Ci argumentów a niezgoda ze strony innych znowu podważa Twoją samoocene i błedne koło znowu sie zamyka. Używaj logiki a nie emocji. Emocje sa wazne ale nie podczas kłótni kiedy emocji jest jak pszczół w ulu. Nie dowalaj jeszcze dodatkowymi. Bo mąż ich nie zrozumie a w dalszym ciągu bedzie postrzegał Cie jako osobe zupełnie nie kompetentna do rozmowy z nim. Trzeba cie ułagodzic ale problem dalej nie bedzie rozwiazany. I tutaj zgadzam sie z Rewers- naprawde profesjonalna psychoterapia by Ci sie przydała i spotkanie z seksuologiem. Może warto porozmawiac z mężem że już nie dajesz rady i potrzebujesz tego. Tak jak on piwa tak Ty spotkania z psychologiem.i jak chce aby miedzy Wami było dobrze to musicie zainwestowac w to- może nawet niech sam wyłoży na to kase, skoro Ty nie masz. Bo wkoncu to o Wasze życie chodzi. A z tym sąsiadem to punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Dlatego ja wybrałam zycie w domu zamiast w bloku, choc tez mieszkam w duzym miescie. Koszty wieksze ale komfort wiekszy. Chocby moge sobie posluchac glosno muzyki jak chce. Choc terqz przy dziecku to nie bardzo:D