Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2339 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79112 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2016-06-17 12:49

Mój mąż bardzo chiał być ze mną przy porodzie ale niestety trafiłam na złe pielięgniarki ponieważ przyjechaliśmy do szpitala w nocy, miałam wtedy 18 lat no i panie pielięgniarki spojrzaly na mój brzuch i zaczeły się śmiać że w mięsiącu się rodzi, a nie w 6. Dopiero jak pokazałam im karte to uwierzyły ( miałam bardzo mały brzuszek). Najlepsze dopiero było jak już mnie przyjeły zabraly się do badania, najpierw KTG, no i zle podłączyly. Leżałam chyba z 10 minut płakałam bo one mi nie wieżyły a to mój pierwszy poród wieć sama byłam przerażona. Panie zamiast mi pomóc wyprosiły mojego męza mówiąc że ma jechać do domu bo ja jeszcze nie rodze. Jak mój mąż pojechał przyszedł Pan doktor i poprawił KTG był przerażony jak one mnie potraktowaly krzycząc do mnie że mam być cicho że to nie jak filmie, ponieważ szybko mnie zbadał i usłyszałam tylko tu juz głowka idzie, no i 15 minut później córeczka była już ze mną. Mąż nie zdązył nawet do domu zajechać i już dzwoniłam że ma wracać. A wsparcie bardzo by się przydało że strony bliskiej osoby tym bardziej że ja sama byłam przerażona. Przy drugim natomiast porodzie akurat był w pracy ponieważ urodziłam dwa tygodnie przed termine także niestety też nie był.

2016-06-17 12:08

Mój, jak się go pytam, czy chce uczestniczyć w porodzie to zawsze odpowiada, że to zależy czy ja tego chcę. A ja oczywiście, że chcę :) Jednak zapowiedziałam mu, że jeśli nie czuje się na siłach być przy porodzie to ja nie naciskam.

2016-06-16 23:05

Moj tez mowi ze nie chce uczestniczyc w porodzie ale czasami mi mowi ze bedzie mnie trzymal za reke jak bede rodzic ale nie bedzie nigdzie zagladal hehe wiec juz sama nie wiem jak to bedzie. Ja go zmuszac nie bede bo dla niego to tez pewnie wielkie przezycie. Powiem tak jak bedzie bede szczesliwa ale jak nie to nie bede miec do niego zalu.

2016-06-16 22:35

Po porodzie położyli mi synka na chwili na brzuchu potem go zabrali do mierzenia ważenia i takie tam. Gdy skończyli - ja byłam jeszcze jakiś czas zszywana. Synka płaczącego dostał mąż. Dzieciątko natychmiast się uspokoiło. I tak patrzyłam na nich - piękny widok. Nie wyobrażam sobie aby synek miał leżeć w zimnym łóżeczku i czekać jak skończą mnie zszywać. Wyrwany z moich wód znalazł ciepełko w ramionach swego taty. :)

2016-06-16 21:29

Może szkoła rodzenia go zachęci do tego, a może zniechęci. Zobaczymy. Właśnie też chciałabym żeby kontrolował później co z maluszkiem itd., ale na to już go napewno nie namówię bo on strasznie nic nie chce wiedzieć. Uważa że im więcej będzie wiedział to będzie się stresował. A ja chciałabym żeby był i widział jak synka ważą, mierzą itd jeśli ja nie będę w stanie tego kontrolować.

2016-06-16 21:24

Ja bardzo chciałam żeby moj Mąż mi.towarzyszył w czasie porodu. A co najważniejsze on chciał bardziej niż ja. :) Nie musiałam go namawiać a nawet Mąż musiał namawiać mnie bo na poczatku to ja nie do końca chciałam. Całe szczęście był ze mną na sali przedporodowej. Pomagał mi bardzo i co najważniejsze mnie wspierał. W momencie kiedy padła decyzja o konieczności przeprowadzenia cc dziękowałam Bogu, że Mąż jest ze mną. Cieszyłam się że jest ponieważ bardzo byłam nastawiona na poród naturalny i to mąż mi wytłumaczył że nie ma wyjścia i cc jest konieczne. Jednego jestem pewna nie powinno się namawiać mężczyzn do uczestnictwa w porodzie. Decyzja musi należeć do nich i to oni muszą chcieć. Im bardziej będziemy namawiać tym bardziej oni nie będą chcieli i będą się bardziej stresować. A przecież przyjście na świat naszego dziecko powinno wiązać się z chwilą samej radości a nie z ogromnym stresem. Niektórzy panowie nie są gotowi psychicznie na uczestnictwo w tak pieknej chwili jaką jest narodzenie dziecka. I nie wynika to z tego, że nie chcą tylko nie dadzą rady.

2016-06-16 21:17

Monika.P mój mąż niechętnie ale poszedł. Zrobił to bo go prosiłam, żeby czuwał. Kontrolował co się dzieje przy porodzie. Uczuliłam na co ma pozwolić na co nie i powiem Ci ... spodobało mu się. Zafascynowany opowiadał jak położna przekrajała łożysko i takie tam. I teraz mi wmawia że on pierwsze słyszy , że nie chciał iść. Może i u Ciebie będzie podobnie. Może na szkole rodzenia jak popatrzy na innych panów którzy chcą i nie boją się - to i on zmieni zdanie.

2016-06-16 18:19

pierwszy poród odbył sie bez męża bo zwyczajnie nie zdążył dojechać - leżałam od kilku dni w szpitalu a kiedy zaczęło się to położna oznajmiła mi , że już rodzimy :) Natomiast drugi poród zaczął się w domu odejściem wód płodowych i razem z mężem udaliśmy się do szpitala i szczerze powiem był dla mnie ogromnym, największym wsparciem jakie mogłam w tamtym momencie od kogoś otrzymać ! Podczas akcji porodowej nikogo nie słuchałam tylko jego, jakby mój organizm zamknął się na wszystkich i widział i słyszał tylko jego :) Przecinał pępowinę i witaliśmy wspólnie naszego synka na świecie :) Wiem, że w Szkocji mąż może być podczas cc z żoną na sali :) Brat właśnie uczestniczył w narodzinach przez cc swojego synka :)