Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79051 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2014-10-03 15:02

Ja uszanowałam zdanie męża, bo bałam się, że może się zniechęcić. Sam mi mówił, że będzie żle się czuł widząc moje cierpienie a wiedząc że miał w tym udział.

2014-10-02 17:22

Ja rodziłam sama, nie chciałam by mąż był przy mnie, by widział mój wysiłek, ból. A poza tym uważam i jest to tylko i wyłącznie moje zdanie, że jest to bardzo intymna chwila dla kobiety, mimo, że jesteśmy małżeństwem już kilka lat nie chciałam by mnie widział w takim stanie.

2014-10-02 16:16

Mój mąż do samego końca wahał się czy da radę i stwierdził, że spróbuje ale jeśliby nie dał rady to bym nie miała pretensji. Nie ma co na siłę tarć faceta, później tylko problemy z tego mogą być. Napatrzy się i będzie miał wstręt. U nas okazało się, że mąż bardzo przeżywał poród i sam stwierdził, że nie wyobraża sobie, że mogło go tam nie być. Wybór jednak musi być zostawiony.

2014-10-02 15:45

Do samego wyjazdu z domu mówiłam mężowi, że ma mnie tylko zawieźć tam i spadać. Ale tuż przed szpitalem rozpłakałam się i stwierdziłam, że nie ma prawa mnie zostawić samej, bo się strasznie boję. Okazało się, że sam się spakował na wszelki wypadek, żeby mieć potrzebne rzeczy dla siebie. I tak najpierw czekał 3h na izbie, a potem przez 13 towarzyszył mi, niestety później trzeba było bardzo szybko robić cc, bo synek miał tętno 60 podczas skurczy i na salę operacyjną po prostu nie zdążył by się przebrać.

2014-10-02 14:34

Mój mąż był do samego końca przy mnie. Teraz jak popatrzeć z perspektywy czasu to miał wiele odwagi żeby być i wspierać. Wiadomo nie "zaglądał" jak mały wychodził ale był tuż obok mnie podawał wodę i wspierał słowem. a na końcu przeciął pępowinę. Jeżeli macie taką możliwość bez zmuszania partnera to powinien być przy porodzi to na prawdę zbliża do siebie jak się widzi takie poświęcenie z drugiej strony.

2014-10-02 11:36

Mąż był cały czas przy mnie, wspierał mnie, trzymał za rękę podczas bolesnych skurczy i podczas parcia. Sam chwali sobie, że był, bo mówi, że czuje taka ogromną więź z synkiem, jakby sam rodził :)

2014-10-01 18:01

Ja raz rodziłam sama, a drugi raz z mężem.

2014-10-01 17:37

Ja też rodziłam sama. Mąż nie chciał być przy porodzie a ja na siłę tam go nie ciągłam.