Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2337 Wątki)

Czy przy porodzie towarzyszył wam partner? / Czy warto rodzić z partnerem lub mężem?

Data utworzenia : 2013-01-15 19:14 | Ostatni komentarz 2016-11-24 13:41

Konto usunięte

79083 Odsłony
1329 Komentarze

Ja rodziłam sama, mimo, że cesarkę zrobiono mi dopiero pod koniec porodu to we wcześniejszej fazie nie chciałam, by towarzyszył mi narzeczony. Nie miałam takiej potrzeby ale i on sam nie chciał. Przyjechał dopiero wieczorem po wszystkim. A jak to było z Wami mamusie?

2015-06-02 16:00

U mnie nie odbiło się to na relacjach intymnych. Mąż głaskał mnie , trzymał za rękę i dodawał otuchy. Nie zaglądał jak postępuje poród, od tego była położna, nie zobaczył więc nic "odstraszającego". Dla mnie ważna była Jego obecność i to, że "patrzył na ręce" położnych i lekarza. Drugą córkę rodziłam 35 tc., więc tym bardziej się bałam, że coś będzie nie tak. Niestety widziałam różne zachowanie położnych i lekarza wobec kobiet, które nie miały nikogo przy sobie, słyszałam ich chamskie komentarze.

2015-06-02 14:22

Mój sam zadecydował czy chce byc przy porodzie czy nie. Po opowieściach jednego kolego stwierdził że to horror i on dziękuje ale nie będzie ale ostatnio kolejny kumpel opowiadał mu o porodzie i stwierdził ze "lajcik" i on będzie bo podobno było "spoko" :D Tak więc sam zadecydował ze chce być :P Zobaczymy bo do porodu teoretycznie zostały 2 miesiące więc zobaczymy czy znów zdania nie zmieni :P

2015-06-02 13:31

Znam wiele kobiet, które żałują decyzji porodu rodzinnego. Chodzi o późniejsze relacje intymne... Czy to mnie przekonuje, aby rodzić 'osobno'? Chyba nie. Każda z nas zna swojego mężczyznę i na podstawie tej wiedzy powinna rozważyć wszystkie za i przeciw.

2015-06-02 10:47

Dobre masz podejście, bo jednak ważne jest, aby partnera nie zmuszać do uczestnictwa w porodzie jeśli nie jest przekonany by przy tym być:)to jednak jest wielkie przeżycie i może okazać się szokiem dla mężczyzny a skutki tego mogą być dla nas nieprzyjemne,więc jak partner nie chce to lepiej żeby wyszedł:-) Mój mąż to jeszcze przed moim pierwszym porodem szukał jakichś filmików na youtube z naturalnymi porodami i z cesarkami i sobie oglądał :-))) i jeszcze mi mówi - zobacz kochanie,to nic strasznego, zobacz jak jej szybko poszło :-))))) ja nawet nie chciałam oglądać :-)))mojego męża to mało co rusza - bardzo lubi oglądać różnego rodzaju programy gdzie są operacje, choroby, interesuje go to, chociaż też tak na prawdę nie wiadomo jakby się zachował na porodzie naturalnym :-) A.Karbowska trzymam kciuki aby partner wrócił i aby synuś przyszedł świat zdrowiutki :-)

2015-06-02 10:40

zazulak nie martw się. W tym czasie nie ma miejsca na panikę. Czekajac na rozwarcie zawsze można wykonać telefon do bliskiej osoby i choć chwilke pogadać. Ja nie miałam męża przy sobie, ale dzwoniłam do męża z informacja na jakim etapie jestem.

2015-06-02 10:10

Agata ja własnie tak miałam niestety. Nagle dostał powołanie do wojska a bardzo tego chciała i pojechał. Tak się składa, że jutro ma przysięgę i puszczają go na długii weekend więc oboje mamy nadzieje, że uda nam się być razem. Ja tego chce, a On Wam powiem jeszcze bardziej, i strasznie mu zależy, więc mi lżej na sercu , że to nie wymuszone :) Został jeden dzień ale jak na razie nic nie boli i żadnych oznak nie ma....wiadomo może się zacząć z zaskoczenia, ale mówię Michasiowi, żeby czekał na tatusia :P

2015-06-02 09:48

Kurczę nie brałam pod uwagę że męża może nie być , boje się że będę bez niego panikować i nie ogarnę tego sama . Przez całą ciąże planujesz wspólny poród a tu się okazuje że męża brak :/

2015-06-02 09:25

Mój mąż był przy mnie przy poprzednich porodach i teraz też mam nadzieję, że będzie. Mam ten komfort, że jest na miejscu, chociaż pod koniec czerwca musi wyjechać na 4 dni, a termin mam na 11 lipca. Mam nadzieję, że nie urodzę wcześniej, tym bardziej, że będę zupełnie sama - rodzina daleko, poza tym sezon urlopowy i wszyscy akurat wtedy wyjeżdżają nad morze. Aga, trzymam kciuki, żeby Wam się udało być razem podczas porodu. Mój mąż nigdy nie żałował, a ja bez niego chyba nie dałabym rady.