Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2199 Wątki)

Co myślicie o samotnych matkach,które chcą oddać własne dziecko?

Data utworzenia : 2015-12-10 18:42 | Ostatni komentarz 2016-11-03 14:45

adamos

8744 Odsłony
166 Komentarze

Postanowiłam rozpocząć ów wątek, bo dawno temu sama byłam w podobnej sytuacji. Byłam młoda, zakochana pierwsza miłość i gorzkie rozstanie. Byłam w ciąży zupełnie na nią nieprzygotowana. Miałam myśli, aby oddać maluch, bałam się. Na szczęście gdy urodziłam pokochałam swojego synka, choć na początku nie było mi łatwo.Co sądzicie o osobie, która niejednokrotnie się pogubiła została oszukana przez los, przez miłość i została sama w ciąży? Ja nie osądzam, jeśli nie czuje się na siłach aby wychować lepiej niech odda maleństwo niż ma usunąć. Są różne sytuacje w życiu.

2016-04-11 08:58

I najsmutniejsze jest to że w tym temacie raczej nic się nie zmieni... Czasy sa coraz gorsze i strach będzie w nas coraz większy. Karolina kazda mama stawia bezpieczeństwo swojego dziecka na pierwszym miejscu i nie ma co się dziwić. Może gdyby więcej osób postawiło się za kimś wtedy bylo by łatwiej się odezwać i zareagować a w dzisiejszych czasach Ty się odezwiesz i jesteś kobietą a inni mężczyźni przejdą tak jak gdyby nic się nie działo. Nic nie widzą nic nie słyszą. Bo ich przecież to nie dotyczy...

2016-04-11 05:50

Życie czy zdrowie ludzkie przestaje mieć znaczenie... Smutne ale prawdziwe... Owszem, panuje znieczulica ale czy można mieć o to pretensje? Ludzie się boją. Ja najbardziej się boję gdy jestem sama gdzieś z dzieckiem. Swoim bezpieczeństwem mogłabym zaryzykować ale nie dziecka...

2016-04-09 15:05

I może a pewnie z takiego powodu sami boimy się zwrócić komuś uwagę z obawy właśnie o swoje zdrowie i życie. Dlatego coraz więcej znieczulica wśród ludzi.

2016-04-09 11:37

Teraz strach zwrócić komuś uwagę bo możemy to przepłacić życiem.

2016-04-08 23:58

Magiczny tak jak już pisałam nie trzymał ani na smyczy, ani pies nie miał kagańca i można było się go przestraszyć. W przeciwnym razie zapewne właścicielowi uwagi by nie zwrócił. Szkoda tylko, że przepłacił za to życiem...

2016-04-08 14:37

Co innego jest zwrócić uwagę jakiemuś podejrzanemu typowi, w dodatku jak się jest z kimś takim sam na sam, a co innego gdy wokół jest trochę ludzi... Sama jak widzę, że coś mi się nie podoba to zwracam uwagę, natomiast takie sytuacje zdarzały mi się bardzo rzadko, a wręcz prawie, że ich nie było. Jeśli chodzi o starszego Pana i faceta z psem to w takich sytuacjach lepiej nie ryzykować, szczególnie, że facet i tak prawdopodobnie trzymał psa na smyczy. Niekiedy sami prowokujemy potencjalnego złodzieja, czy zwykłego bandytę, właśnie jak w tym przypadku :(

2016-04-07 21:07

Gosia ja też rozumiem przynajmniej w jakimś sensie bo nie dokońca jak nie reagujemy jak jesteśmy same a mamy zwrócić uwagę jakiejś grupce osób. Ale duże skupisko osób też w dzisiejszych czasach nie daje pewności że ktoś mimo wszystko stanie w razie czego w naszej obronie. Przykłady, które podajesz są faktycznie smutne...

2016-04-07 14:21

Kasia też tego sporo obejrzałam. :) Powiem Wam szczerze tak... Sama nie lubię się ,,wychylac" w różnych sytuacjach. Często się boję. Jeżeli jest tłum ludzi to owszem, ale jak jestem sama to już gorzej. Chyba, że widzę, że sytuacja jest powazniejsza to się przełamuje i działam. Za to mój mąż ZAWSZE zwraca uwagę. Czy w drobnych sytuacjach typu wpychanie się do kolejki (denerwuje mnie tym czasem, bo nie lubię robić scen i się kłócić o takie pierdoly) czy w poważniejszych sytuacjach typu dokuczanie starszym przez młodzież. (Z jednej strony zazdroszczę mu tego i zarazem jestem z niego dumna, ale z drugiej często się o niego boję, bo jeszcze dostanie od jakiejś grupki chuliganów albo co...). Wczoraj w radiu słyszałam, że jakiś starszy pan jadący autobusem (Kraków) zwrócił uwagę pijanej młodzieży, która źle się zachowywała. I co? I jeden chłopak wyjął pistolet i strzelił mu w głowę. Dobrze, że to była wiatrówka i mężczyzna przeżył. Druga sytuacja. Kolega mojego wujka. Mieszka kilka osiedli ode mnie. Późnym wieczorem wybrał się na spacer. Przechodził obok mężczyzny, który szedł z dużym psem. Ten znajomy wujka zwrócił uwagę temu gościowi, że powinien założyć psu smycz i kaganiec, bo ludzie się boją. Ten facet wyjął nóż i go zadzgal. Zmarł. :( jakby tego było mało to nie poszedł siedzieć, bo miał żółte papiery. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ponoć ojciec policjant miał znajomości i mu załatwił. :( Smutne, że często boimy się zareagować. W grupie łatwiej, wiadomo. Ale też nie skreslam tych, którzy nie reagują, bo po prostu często się boją. To nie tak, że mają w nosie, bo sprawa ich nie dptyczy, znieczulica. Chociaż i tak też pewnie niekiedy się zdarza.