Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Ciąża i poród (2197 Wątki)

8 zalet porodu rodzinnego

Data utworzenia : 2015-04-02 08:45 | Ostatni komentarz 2017-03-10 08:56

Redakcja LOVI

10733 Odsłony
116 Komentarze

Zastanawiasz się nad porodem w towarzystwie bliskiej osoby? Nie chcesz być w tych pięknych ale przecież i trudnych chwilach sama? Być może masz jednak wątpliwości, czy to dobry pomysł. Przeczytaj nasz artykuł, pomożemy Ci podjąć decyzję.

2015-05-15 09:22

Mój partner też obawia się, czy da radę, ale ja jakoś sobie bez niego porodu nie wyobrażam. Nie chcę być po prostu w tej sytuacji sama. Poza tym tylko on potrafi mnie wesprzeć tj. nikt i skoro jest (jak sam to ujmuje) protoplastą tego maleństwa, to przy jego narodzinach również powinien być. Niech wie, że to nie przelewki :)

2015-05-15 06:09

U nas też podobnie - mąż nie bardzo się rwał do tego aby być na sali porodowej. Bardzo się obawiał czy da radę. W koncu jak przyszło co do czego go to absolutnie nie chciał wychodzić. Cały czas był z tyłu koło mojej głowy więc nic w zasadzie nie widział co mogłoby go obrzydzić. Do dziś bardzo dobrze to wspomina.

2015-05-15 01:06

Początkowo zakładałam, że męża nie będzie podczas porodu, gdyż nie za bardzo widziała mi się perspektywa, kiedy on obserwuje jak się męczę. Denerwowałabym się też tym, że on się o mnie martwi i dostarczyłoby mi to niepotrzebnych emocji w i tak trudnych chwilach. Ale jak przyszło co do czego położna nie wypuściła go z porodówki do domu, była cały czas, nie przeszkadzał, pomagał, wspierał, nie bał się przeciąć pępowiny i pierwszy tulił nasze zawiniątko.

2015-04-28 09:39

Li - i właśnie z tego powodu pragnę mieć swojego partnera przy sobie w dniu porodu. Wiem, że będzie mnie wspierał, i że nie będę z tym sama. Będzie również tak naprawę jedyną osobą, której będę w tym momencie w 100% ufać. Takie chwile warto przeżyć razem.

2015-04-28 08:29

Wydaje mi się że sama czuła bym się bardzo zagubiona i jeszcze bardziej wystraszona niż byłam , a tak z mężem mogłam porozmawiać i wiedziałam że mi pomoże . Pod prysznicem w toalecie ubrać się ,chciała bym aby jednak przenieśli mu urlop i żeby był tego dnia ze mną . Wiem że on też chce być przy drugim porodzie szczególe że liczymy na dziewczynkę córeczkę tatusia :)

2015-04-28 00:30

Położna zawsze jest przy porodzie tak czy tak, czy zdecydujemy się na poród rodzinny czy nie. Może ona być z wyboru czyli same wybieramy położną lub zdany się na los czyli kto akurat będzie miał dyżur. Jeżeli chodzi o moje porody to w obu towarzyszył mi mąż. Jestem mu za to ogromnie wdzięczna bo wiem, że choć na zewnątrz starał się być twardy aby mnie wspierać, w głębi duszy i serca mocno przeżył obydwa. Po pierwszym myślałam, że może już się nie zdecyduje na drugi ale on bardzo chciał i nic go nie zaraziło. Mój mąż dodawał mi odwagi i siły. Co najważniejsze miałam po prostu blisko siebie ważną osobę w moim życiu w takim momencie gdzie radość przeplatała się z bólem. Wspólnie przemywaliśmy te chwile i to było dla mnie coś cudownego. Dużo mi pomógł poczynając od tych rzeczy praktycznych po aspekt emocjonalny. Pomagał wstać z łóżka, chodzić, stając na tej nieszczęsnej piłce i co ważne rozmawiał dużo z położną i lekarzem. Był takim łącznikiem między mną a personelem szpitalnym. Myślę też, że dzięki obecności partnera miałam lepszy kontakt z położną, lekarzem i oni też może zważali na mnie lepiej. Co do położnej to uwierzcie, jej obecność , kompetencje, podejście do rodzącej kobiety jest ogromnie ważne. Jej profesjonalna pomoc, spokój, opanowanie i zwykła życzliwość bardzo pomagają.

2015-04-27 19:47

Ja jeśli chodzi o moją położną, to mówiąc szczerze mi to lotto. Znamy się tyle o ile. Rozmowy prowadzimy tylko, gdy czekam na wizytę, więc jej obecność jakoś specjalnie by mnie nie wzruszyła. Pragnę jednak obecności partnera. Wiem, że będę się przy nim czuła bezpiecznie, i że będzie mnie trzymał na duchu.

2015-04-27 15:35

Ja tez jestem zdania- albo mąż albo nikt. Pozostaje mi nikt, bo męża nie będzie. Chociaż moje położna mówi, że to dobrze, że go nie będzie bo w porodzie nie ma nic dla faceta...