Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Rozwój i wychowanie (747 Wątki)

Wychowywanie dziecka przez babcie i dziadków sprzeczne z wychowywaniem przez rodziców

Data utworzenia : 2016-08-02 09:45 | Ostatni komentarz 2017-07-30 21:20

happy.mum

4067 Odsłony
39 Komentarze

Od jakiegos czasu mam ogromny problem. Dla jednych bedzie to błacha sprawa, a dla innych tak jak dla mnie i męza sprawa nadrzędna. Otóż mieszkamy z teściami, którzy sa na tyle uświadomieni, że wiedzą iż nie mogą postepowac z naszym synkiem inaczej niż my to robimy. Kiedy np chca mu cos dac do jedzenia, zabrac go na spacer, dać piciu czy cokolwiek innego zrobić za kazdym razem pytaja sie nas o zgode. Mówią jak bardzo go kochaja, przytulaja, starają sie tłumaczyć, bez krzyków i robienia problemów. I super, tak powinno być. Ale problem pojawia się kiedy przyjezdzamy do mojego taty - dodam, że bywamy prawie codziennie. On nie toleruje moich zakazów. Uważa, że moze robić tak jak jemu sie podoba, dokarmiać dziecko kiedykolwiek i CZYMKOLWIEK. Karać dziecko za zle zachowanie, np dajac klapa, albo mowi ze mama, tata i nikt Cie nie kocha. Nie podoba mi sie to, ale on lekceważy moje słowa. Czy u Was też pojawiaja sie takie sytuacje? Jak sobie z tym radzicie? Dodam, że mój tata to człowiek starej daty i można mu tłumaczyc a on sobie z tego nic tak naprawde nie robi.

2016-09-14 09:15

Kasiu u mnie było dokładnie to samo...na samą myśl kiedy o tym wspominam to aż we mnie złość się wzbiera...ale już to za mną...całe szczęście przetrwałam, postawiłam na swoim i wiem, że dobrze zrobiłam!

2016-09-14 00:18

Dieta mamy karmiącej faktycznie nie istnieje jednak ja nie jem smażonego ani wydymającego. Resztę jem i patrze na reakcję Synka jeśli nic się nie dzieje po prostu jem to nadal. A dopajanie wodą to jest mój temat numer 1. Ile to moja mama i teściowa mnie namawiały na podanie Synkowi wody bo przecież jest taki upał i Małemu chce się pić. Ale kilkokrtone tłumaczenie przyniosło rezultat i od jakiegoś czasu nikt mnie na to nie namawia.

2016-09-12 10:13

angelaleo śmieszy mnie ta dieta matek karmiących ale ciężko jest przetłumaczyć że takie coś nie istnieje- miałam to samo ;-) a dwa miesiące temu jednak jeszcze nie rozszerzałam diety małemu to teściowa na siłę chciała dopajać wodą mojego synka i mówię jej, ze lekarz powiedział, że w moim mleku jest wszystko i nie potrzeba dodatkowo dopajać małego wodą to strasznie się zbulwersowała i powiedziała, ze ona wychowała czwórkę dzieci i tak robiła i było dobrze....jak mnie takie komentarze rozbrajają i czasami mam ochotę już tam nie wracać;//

2016-09-11 22:03

Chyba w kazdej rodzinie pojawia sie problem "DZIADKOWANIA I BABCIOWANIA". Ja mowię krótko, że to jest moje dziecko i ja decyduję czy dokarmiać i co dawać. Chociaż wiadomo, że nie zawsze się zgadzają. Szczególnie jeśli chodziło o dietę matki karmiącej - ja nie trzymałam tej diety, bo mój lekarz powiedział, że coś takiego nie istnieje. Jednak moja mama i babcia, które takową dietę trzymały były bardzo zdenerwowane i często się o to kłóciłyśmy. Moim zdaniem trzeba krótko mówić, że to TY decydujesz co dziecku dajesz i Ty wiesz co dla Twojego dziecka najlepsze.

2016-09-09 01:04

Ja również uważam, ze rozpieszczanie przez dziadków wynika najczęściej z braku pomysłów na zabawę, wspólnie spędzany czas. Dziadkowie kiedy dziecko zaczyna marudzić czy też się nudzić wybierają najprostszą linię obrony czyli jak włączę TV dziecko zajmie się oglądaniem a tym samym będzie miało zajęcie. Czasami trzeba jednak poruszyć wyobraźnie i wymyślić jakąś zabawę. To samo ze słodyczami "dam Ci batonik ale musisz być grzeczny/grzeczna" I dziecko wie tzn uczy się, że jak będę grzeczny to dostanę coś słodkiego. W końcu dochodzi do sytuacji coś za coś. Dzieci szybko się uczą i później wykorzystują wiedzę jaką posiadają. A nie ma nic gorszego niż całkiem różne zasady wychowawcze w zależności od miejsca w którym się znajduje. Dom dziadków, nasz dom czy też na podwórku. Dzieci powinno się czasami rozpieszczać ale wszystko powinno się odbywać w granicach zdrowego rozsądku.

2016-09-08 12:26

Oj tak mieszkanie z teściami nie należy do najmilszych i całe szczęście, że my mieszkamy sami...z jednej strony czasami potrzebna jest pomoc ale z drugiej strony jak ktoś mieszka sam to od początku uczy się tej samodzielności i tego jak sobie radzić w trudnych sytuacjach. adamos wiem co czułaś u mnie było podobnie...dziadek po kryjomy przemycał dla córy słodycze....uuuu ale byłam zła ile się nagadałam ale u mnie całe szczęście po kilku próbach udało się osiągnąć cel.

2016-09-08 11:22

Najgorzej, gdy musimy mieszkać z teściami albo z rodzicami. Owszem przypilnują, pomogą, ale zawsze swoje pięć groszy dołożą. Tak było, gdy mieszkałam z rodzicami przy pierwszym synku, było bardzo żywiołowym dzieckiem, przy tym inteligentnym i bystrym i upartym, taki jest do dziś:) I kiedyś mama dogryzła mi, że chyba mój mały ma adhd, popłakałam się z tego wszystkiego. Jak to można szybko opinię wydać. A mój synek był po prostu bardzo bystry, nawet jadł w locie:) I jest zdrowy. No i te słodycze, cukierki dawane po kryjomu przede mną....

2016-09-08 07:41

A ja zgadzam się ze stwierdzeniem, że rozpieszczacie przez dziadków najczęściej wynika z braku pomysłów na zajęcie dziecka i brak cierpliwości. Wiele razy widziałam, bo mam w rodzinie kilka przypadków, że dziecko nie poszło do żłobka, ale zajmuje się nim babcia. Gdy tylko zaczynało marudzić dostawało coś słodkiego. Gdy była nuda leciała bajka w tv. W domu mama wszystkiego tego zabrania. W efekcie w domu są sceny i afery, bo skoro dziecko chce to powinno to dostać. A mała za kilka miesięcy idzie do żłobka, bo mama ma dość. Wydawało jej się, że babcia będzie lepszą opcją od żłobka, a niestety żałuje decyzji. I rozpieszczać mogą też rodzice, jak najbardziej. Wszystko w gestii zdrowego rozsądku. Dziecko powinno znać zasady obowiązujące i trzymać się ich, I te zasady powinny obowiązywać wszędzie. A nie jedne na czas pobytu u dziadków, drugie w domu, a trzecie w gościach u znajomych.