Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1176 Wątki)

Nawał pokarmowy

Data utworzenia : 2013-01-14 21:08 | Ostatni komentarz 2014-01-20 15:17

destiny_89

9091 Odsłony
30 Komentarze

Nawał pokarmowy jest czymś normalnym i prawie każda młoda mama doświadczy go najczęściej już w drugiej, trzeciej dobie po urodzeniu maluszka. Trzeba pamiętać wtedy, by pozbywać się nadmiaru mleka poprzez odciąganie/spuszczanie mleka ponieważ może prowadzić to zapalenia piersi. Zapalenie piersi jest bardzo niebezpieczne dla matki. Zbawiennym urządzeniem, które przyniesie niebywałą pomoc jest laktator. W moim przypadku sprawdził się laktator ręczny firmy Lovi. W tych ciężkich chwilach, gdy rana po porodzie jeszcze nie zagoiła się i bolała niemiłosiernie, zapalenie piersi byłoby straszne. Dzięki porady, którą przeczytałam w internecie zakupiłam laktator jeszcze przed urodzeniem mojej córki. Po 3 dniach po porodzie sprawdził się w 100%. Polecam każdej przyszłej mamie zaopatrzyć się w laktator aby uniknąć zapalenia piersi i łatwo ściągać sobie pokarm.

2013-01-21 20:44

potem sama jej gotowałam obiadki jak i do tej pory na gołąbku swojskim rosołek jest pycha

2013-01-21 20:43

ja pojej malutkiej pierwsze pokarmy wprowadziłam w 3 miechu to było jabuszko

2013-01-19 19:21

ja robiłam własnie kosteczki z mleka z nawału a miałam go bardzo długo.. nie mogłam narzekać na brak pokarmu

2013-01-17 20:12

Hmm zgadzam się najlepiej ściągać mleko laktatorem a potem mrozić w woreczkach do mleka specjalnych , wkładamy do lodówki i jak jest nam potrzebne, np. choroba to korzystamy z zapasów mleczka :) he pamiętam jak kiedyś mój tato z mleka ,które było z nawału mleka u mamy to gotował nam zupy mleczne , wtedy woreczków nie było i pojemników do przechowywania

2013-01-17 11:14

najlepszym rozwiazaniem jest sciaganie mleka laktatorem to fakt wygodny i szybki sposob zeby nie zabawiac sie zapalenia. Ostatnio czytalam ze gdzies pojawil sie bank mleka dla tych mam ktore chcialy by karmic wlasnym mlekiem ale niestety go nie maja. Nie wiem czy to gdzies nie kolo katowic moze kiedys bedzie wiecej takich bankow. I kazda z nas ktora nie bedzie miala wlasnego pakarmu bedzie mogla skorzystac z takiego rozwiazania

2013-01-15 19:40

Ból przy nawale dobrze nam, dostałam w 3-ciej dobie po porodzie a tym bardziej, że nie karmiłam piersią to była istna tragedia. Wytrzymałam to bez leków przeciwbólowych i domowych sposobów

2013-01-15 16:32

Czytałam przed porodem o tym nawale...czekałam, czekałam i nic. Od początku miałam mało pokarmu, ale liczyłam że w drugiej dobie się to zmieni...niestety nie. Tak więc chyba nie jest on regułą.

2013-01-15 13:13

Witam, nawał laktacyjny u każdej mamy przebiega inaczej. Ja byłam przygotowana na to, że może nastąpić. Położna w szkole rodzenia bardzo precyzyjne objaśniła nam na czym polega, jak się objawia, ile trwa i jak sobie z nim radzić. Byłam pewna, że nie będzie dla mnie zaskoczeniem... A jednak był. Otóż trzeciego dnia po porodzie gdy wróciłam do domu moje piersi stały się gorące, obrzmiałe, całe pokryte drobnymi guzkami, zgrubieniami. Pomyślałam - to nawał. Zaczyna się! Tak więc mąż pobiegł do sklepu po kapustę, ja weszłam pod prysznic, żeby woda ukoiła narastający ból. Potem przystawienie małej do piersi... Nic nie pomagało. Córeczka była cała pozalewana mlekiem. Z moich piersi tryskało jak z prysznica. Cztery dziurki i z każdej strumień mleka. Mała się krztusiła. Nie jadła dłużej niż 5 minut. Byłam przerażona. Bałam się, że mała jest głodna, że się zakrztusi, że doprowadzę do zastoju i nie będę mogła karmić. W sumie bałam się wszystkiego... Chwyciłam za laktator. Z tego wszystkiego zapomniałam ile powinnam odciągać. Więc odciągałam po małej butelce ok 125ml. A wyglądało to tak, że po przyłożeniu laktatora do piersi i naciśnięciu go dwa razy, mleko tryskało jak z urwanej rury. Mogłam tylko trzymać za rączkę laktatora. Nie musiałam naciskać.... Mleko samo leciało. Było żółte, widać, że treściwe. Co kilka godzin ten sam ból. Więc dalej odciągałam. Córka jadła po kilka minut, nie była w stanie opróżnić moich piersi. Więc dalej odciągałam. Niestety nieświadomie doprowadziłam do nadprodukcji mleka. Ale ból zmuszał mnie do tego. A poza tym, gdy piersi były tak obrzmiałe mała nie mogła chwycić za brodawkę... Kolejne dni - wizyta położnej środowiskowej. Spojrzała na moje piersi. Mówi, dziecko odciągaj ten nadmiar póki jeszcze czas. Bo będziesz miała zastój.... Coraz bardziej się bałam. Strasznie chciałam karmić. Był to mój priorytet. Postanowiłam zadzwonić do położnej ze szkoły rodzenia. To moja mentorka. Wspaniała kobieta. Wszystko mi wyjaśniła. Przede wszystkim uspokoiła. Nawał trwał około siedmiu dni. Piłam szałwię raz dziennie przez 3 dni, odciągałam pokarm w odpowiedni sposób, polewałam piersi wodą, okładałam kapustą. Pomogło :) Musiałam całkowicie odstawić herbatki laktacyjne, gdyż po wypiciu kilku, już po nawale, moje piersi znowu zaczynały się przepełniać :) Teraz moja córeczka ma 10 miesięcy. Nadal karmię ją piersią. Mała rośnie, jest zdrowa, ładnie przybiera na wadze. Nawet sezon grypowy jej nie rusza. Dodam, że nawet raz nie miała antybiotyku :) Nawału nie wspominam mile. Był długi, bolesny ale warto go przejść :) Ważne jest wsparcie i rady doświadczonych osób. A najważniejsze to chcieć karmić :) Pozdrawiam wszystkie mamy w trakcie nawału, przed nim i po. P.S. Nie każdy musi być taki długi jak mój :) Ale zawsze służę chętnie pomocą każdej mamie :) Asia