Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Karmienie piersią (1178 Wątki)

Mleczne początki

Data utworzenia : 2013-01-14 20:29 | Ostatni komentarz 2020-05-31 23:07

Redakcja LOVI

15882 Odsłony
79 Komentarze

Choć początki karmienia piersią mogą być trudne, wiele mam szybko pokonuje trudności i nabiera wprawy. Podpowiadamy, co może sprawiać problemy w pierwszych tygodniach karmienia i jak je pokonać.

2013-01-14 23:20

Kiedy byłam w ciąży wiedziałam jedno będę karmić piersią. W teorii wiedziałam wszystko. Pozycje, techniki, zalety itd. Byłam tak tego pewna, że nawet nie kupiłam butelki. Kiedy maluszek się urodził to było jak zły sen. Co chwilę przychodziła inna położna i próbowała go dostawiać. Ssał chwilę puszczał sutek i płakał. Ile ja się nasłuchałam: \"Za małe masz piersi dziewczyno\", \"z takim małymi sutkami to nic dziwnego że nie może złapać\" \"Mama Cię nie umie nakarmić\" mówiły położne do małego. Traktowały mnie jak worek. Ciągły i potrząsały piersi. Sutki miałam pokąsane niemiłosiernie. Do tego za każdym razem kiedy mały łapał sutek ja miałam skurcze macicy, tak silne, że myślałam, że to drugi poród. Płakałam, a położne i lekarz stwierdzili: \"przecież to Cię tak nie boli\" Po dobie przyszła jakaś położna, siedziała ze mną godzinę. Nie zapomnę jak powiedziała do mojego synka, że:\"co ta matka z tobą robiła całą dobę, że Cię ssać nie nauczyła?\" okazało się, że z moimi cyckami wszystko było w jak najlepszym porządku tylko Wojtuś łapał sutek pod język, mleko płynęło, ale żeby połknąć musiał cycek połknąć. Rozwiązaniem okazało się pokazanie małemu jak ma układać języczek. Wystarczyło kilka razy przed karmieniem włożyć mu mały palec do buzi i nacisnąć delikatnie języczek. Jednak ból brodawek nie minął, podobnie jak skurcze które z dnia na dzień słabły ale ustały dopiero po tygodniu. Karmienia zamieniły się w półgodzinne mitingi bólu. Dopiero moja mama spokojnie w domu pokazała mi jak mam małego trzymać, przystawiać. Nie komentowała moich piersi. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna i sądzę że to dzięki niej wytrwaliśmy w karmieniu. Niestety wciąż karmimy z nakładkami. Mały tak się przyzwyczaił, że bez nich nie ma jedzenie... Przetrwaliśmy z maluszkiem, ból, krew, zastoje i wciąż się nie poddaję. Życzę wam dziewczyny wytrwałości! Warto! I nie dajcie sobie wmówić, że z wami jest coś nie tak! Każdy problem da się rozwiązać!

2013-01-14 22:01

Ja planuje karmić do roku. Myślę, że to taki optymalny czas i ta bliskość jest niesamowita.

2013-01-14 21:49

Jeszcze w ciąży postanowiłam, że bardzo chce karmić piersią i będę robić wszystko aby się udało. Pierwsze trzy tygodnie karmienia nie należały jednak do łatwych. Najpierw brak pokarmu, potem nawał, obolałe piersi i brodawki, płaczący synek, który dopiero uczył się chwytać pierś, zmęczenie, nieprzespane noce, moja rozpacz i obawa. A do tego życzliwe komentarze położnej w szpitalu a potem teściowej i doświadczonej ciotki: \"on płacze z głodu\", \" samą piersią go nie wykarmisz\", \"masz za mało pokarmu\" itd. W takich momentach, myślałam żeby się poddać i dać dziecku butelkę ale nie zrobiłam tego. Przystawiałam synka co chwilkę do piersi, przynajmniej próbowałam. I co z tego ze bywały dni, godzina 14 popołudniu, ja jeszcze w piżamie i chyba nie jadałam śniadania. Tak samo jak autorka komentarza powyżej uważam, że warto w takich momentach zacisnąć zęby i próbować!!! Później było coraz lepiej, synek nauczył się chwytać pierś, a mi karmienie sprawia do dzisiaj przyjemność i satysfakcję, że daje mojemu dziecku to co najlepsze. Karmię piersią od 7 miesięcy.

2013-01-14 21:38

Pierwsza córka poraniła mi brodawki niesamowicie.Jej maleńkie usteczka nie mogły objąć otoczki więc zazwyczaj łapała same sutki, raniąc je bardzo.Początki karmienia nie były przyjemne,ale ten stan nie trwał długo bardzo chciałam karmić piersią i dałam radę.Pierwszą córkę karmiłam dwa lata.Teraz było znacznie lepiej brodawki bolały ale znacznie mniej i co najważniejsze nie poraniły się tak jak za pierwszym razem.Tak,że karmię już prawie trzy miesiące:)Karmienie jest dla mnie pięknym przeżyciem....

2013-01-14 21:25

Moja ssała od początku dobrze, tzn miałam poranione sutki bo uczyłyśmy się siebie lecz nie spadła nic z wagi gdy wychodziłyśmy ze szpitala. Do dziś pięknie je ;)

2013-01-14 21:14

Ja chyba kryzys miałam w drugim tygodniu, jeśli dobrze pamiętam...Córka niezawsze dobrze potrafiła chwycić pierś, przez co strasznie mi poraniła brodawki, wręcz do krwi. Chciałam juz zrezygnować z karmienia piersią, bo sprawiało mi to koszmarny ból. Pediatra namówiła mnie, żebym przetrwała ten czas, że jak się brodawki zahartują będzie lepiej. Polecała tez wizyte u doradcy laktacyjnego, ale nie poszłam. Jednak zacisnęłam zęby i karmiłam dalej. Przez łzy, ale przetrwałam kilka naprawdę trudnych dni i faktycznie się poprawiło. Może córka zaczęłą sama lepiej łapać, a może brodawki się zahartowały. Fakt był taki, że karmienie stało się przyjemnością i udało nam się nam dotrwać aż do prawie 1,5 roku :)

2013-01-14 20:32

Hmm. Poczatki byly trudne, mała nie chciala ssac piersi ze wzgledu na małe brodawki. W szpitalu spadala z wagi i zostalismy dzien dłuzej. Nie pozwolono mi jej dokarmić bardzo meczyłysmy sie. Mialam tez bardzo malo pokarmu. Gdy juz zlapala piers to strasznie bolalo, mialam poranione brodawki i srtupki az sie porobily, gdy wrocilysmy do domu jakos to poszlo ssala przez osłonki ale nie dlugo. szybko przeszlysmy na butelke nie chcialam meczyc i jej i siebie.