Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1593 Wątki)

Jesienny kryzys

Data utworzenia : 2019-11-28 21:40 | Ostatni komentarz 2019-12-04 13:48

Joanna.Sienkiewicz

725 Odsłony
26 Komentarze

Może nie powinnam zakładać wątku, może już to gdzieś na forum jest, ale potrzebuję chyba takiej rozmowy na bieżąco. 

Jak radzicie sobie z czasowymi kryzysami, takimi psychicznymi? Ja od kilku dni nie mogę się ogarnąć, nudzi mnie powtarzalność każdego dnia, a zły humor Synka (ząbkowanie, skok rozwojowy) potrafi doprowadzić mnie do płaczu. No po prostu nic mi się nie chce, robię absolutne minimum jeśli chodzi o wszelkie obowiązki, czuję, że fizycznie też doszłam do jakiejś granicy i nie mam po prostu na nic siły. Źle na mnie działa jesień - zimno, deszcz, krótki dzień i ten dym z kominów, który powoduje, że nie można okna otworzyć .

Macie tak czasem? Macie ochotę zaszyć się pod  kołdrą, same, bez dzieci, bez partnera?Chcecie przespać czasem trzy dni z rzędu? Bo ja już ostatnio wariuje, mam gigantyczne wyrzuty sumienia i zla jestem na siebie, bo Synek przez większość dnia jest uczepiony mojej nogi i spędza czas na moich rękach,  a ja w myślach zloszczę się na niego, choć naprawdę nie chcę.  Jak radzicie sobie z takimi kryzysami,bo naprawdę nie zdarza mi się coś takiego i po prostu źle mi z samą sobą. Powiedzcie, że też tak czasem macie. 

2019-12-01 08:33

Paulina, fajne rozwiązanie. Dobrze, że angażujesz rodzeństwo w zabawy z młodszym bratem. 

2019-11-30 18:56

To ja Aga k. Kochana ja zawsze chciałam mieć 3 dzieci. Ale jak się rozwiodlam uznałam że w mi starczy no ale los chciał ze stanol mi na drodze książę haha i zachciało mi się też mieć z nim takiego malucha. 

 

Aneczka tak ogarnęłam wszystko. Teraz już mam plan dnia zrobiony hihi. Rano ćwiczenia sprzątanie obiad i młody a nauka pod wieczór. Na zmianę dziewczyny bawią się z młodym a ja na zmianę z nimi przy lekcjach hihi

2019-11-30 17:30

Paulina, podziwiam:-) nie wiem, czy świadomie zdecydowałabym się na trójkę dzieci- to naprawdę mega obowiązek, ale z tego co piszesz bardzo się starasz je wszystkie ogarnąć. Nic dziwnego, że jesteś wykończona, ale dasz radę kto jak nie Ty! 

2019-11-30 16:52

Paulina no przy trójce dzieci jak widac nie zawsze jest wesoło. Ale pewnie znalazłaś sposób na to

2019-11-29 23:53

Ja od października mam jakieś załamanie. Nie wyrabiam się. Zwłaszcza jak doszły lekcje z dziewczynami. Jak mąż w pracy nie mogę się ogarnąć. Ostatnio też miałam taki czas ze wyć mi się chciało. Z jedną na sprawdzian z drugą tabliczka mnozenia młody się bawić chce a ja tylko dwie ręce. 

2019-11-29 23:33

To prawda zawsze warto poprosić o pomoc. Będzie nam lżej 

2019-11-29 18:07

Kochana jeszcze ja dorzucę coś od siebie. Każda mama ma masę obowiązków na głowie, wszystkie obowiązki domowe, gotowanie, pranie, sprzątanie, mycie, zmywanie, robienie zakupów itd. Do tego dochodzi opieka nad dzieckiem/dziećmi i jesteśmy po prostu tym zmęczone. Powiem Ci szczerze, ale to tak naprawdę szczerze, że moja córcia ma jutro 2 miesiące i już kilka razy byłam na skraju załamania psychicznego. Naprawdę. Natłok obowiązków plus non stop opieka nad małą dały mi się mocno we znaki. Mój mąż nawet gdyby chciał mi pomóc, to mała strasznie u niego płacze za każdym razem. Więc nie odpoczywam. Nie raz i nie dwa mam dość wszystkiego. Mam ochotę rzucić wszystko i przysłowiowo wyjechać w Bieszczady. Marzy mi się dzień bez dzieci, bez męża, tylko dla mnie. Albo chociażby bez dzieci, jakaś randka z mężem, gdzie nie trzeba nasłuchiwać, czy dziecko przypadkiem nie płacze. Nieraz już z tej bezsilności i szarości dnia codziennego płaczę. Tak po prostu, zwyczajnie płaczę. Nie jestem zaprogramowanym robotem, Ty również nie jesteś i żadna z nas na tym forum również nie jest. Jak mój synek miał 1,5 roku to miałam już tak dość siedzenia w domu, że swoje frustracje wyładowywałam na domownikach niestety. Wtedy mi pomogło pójście do pracy, bycie między nowymi ludźmi. Ostatni poważniejszy kryzys miałam we wrześniu 2018. Byłam przygnębiona, że każdy dzień spędzam tak samo. Że nic się w moim życiu nie dzieje, jest nudno, tylko dom, praca, sklep, dom i tak w kółko. Mój mąż wtedy zainterweniował i zapisaliśmy się wspólnie na kurs tańca i to mi pomogło. Jestem taką osobą, że kiedy dopada mnie rutyna, to czuję się jak wrak człowieka. Więc doskonale Cię rozumiem. Głowa do góry kochana. Pamiętaj, że jeśli problem się pogłębia, zawsze warto prosić o pomoc. <3

2019-11-29 14:17

Dziewczyny, bardzo dziękuję za odpowiedzi. Nie napiszę, że cieszę się, że nie tylko ja przez to przechodzę, ale troszkę lepiej mi ze świadomością, że uważacie to za normalne, bo naprawdę zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. No bo niby co mi się dzieje? Mam zdrowego Synka, z mężem wszystko ok, między nami jest dobrze, a mimo to - chwilowo chciałabym wysiąść z tego życia, które akurat mam. Na moment, na kilka dni, żeby móc chwilkę pożyć po swojemu, ale nie przez godzinę czy dwie, tylko przez tych kilka dni. Łapię się na tym, że od momentu wstania odliczam godziny do wieczora, kiedy Synek będzie spał. To jest mój ulubiony moment dnia - ten, kiedy nasze dziecko śpi. 

 

pati, mam bardzo podobnie - najlepiej funkcjonuję, kiedy mam cały dzień zaplanowany. Paradoksalnie, najbardziej męczą mnie dni, kiedy mam mało obowiązków. Ale dlatego też martwi mnie moja ostatnia niska aktywność, bo nie mam na nic ochoty. Zwykle robię milion rzeczy w ciągu dnia, a aktualnie ugotowanie obiadu powoduje u mnie niechęć.

 

Aga_K, chętnie posłucham, jeśli tylko masz ochotę się wygadać :) napisałaś dokładnie to pod czym sama mogę się podpisać - granica wytrzymałości. Syn śpi raz dziennie, zwykle 2h, przez ostatnie dni godzinę z kilkoma minutami. I już jakiś czas temu postanowiłam, że nie będę wypełniać żadnych obowiązków w tym czasie - żadnego gotowania, prasowania, sprzątania. Czas jego spania to mój czas - robię sobie kawę i zwykle przeglądam forum, książkę, gazetę. Oczywiście później muszę nadganiać wszelkie obowiązki z tym moim małym rzepem u nogi, ale nie jestem w stanie przez cały dzień nie poświęcić sobie choć jednej godziny.

 

JustaMama, tak, wiosną i latem funkcjonowałam inaczej, bo to wyjście na plac zabaw potrafiło być dużą odskocznią. Też mi się zdarzyło krzyknąć na Synka i też miałam gigantyczne wyrzuty sumienia, teraz po prostu wychodzę na moment do innego pokoju, żeby się uspokoić. Mały ma ciężki czas, najchętniej spędziłby dzień na moich rękach, a ja nie mam siły. Wyjścia do sklepu totalnie mnie nie uszczęśliwiają, bo ja nienawidzę robić zakupów "stacjonarnie", nawet jeśli robię je sama. Gdybym mogła, to kupowałabym wszystko przez internet. I właśnie czasem marzę, żeby móc się jakoś realizować, żeby cały dzień nie kręcił się tylko wokół Synka i ja wiem, że jest to możliwe, bo multum kobiet pracuje i wychowuje dzieci, ale ja póki co nie potrafię. Jeszcze do niedawna pracowałam zdalnie, redagując różne artykuły, ale zaprzestałam, nie mam niestety do tego głowy.

 

adam, oczywiście, już pakuję się z Synem w busa i jadę na siłownię, gdzie - jak na roczne dziecko przystało - Mały będzie siedział przy stoliku i obserwował jak matka ćwiczy. Potem, zamiast kawy, odżywka białkowa i - można by rzec - mam tę moc! Żenująca reklama zawsze będzie tylko żenującą reklamą, ale proponuję przynajmniej skierować ją do odpowiedniego odbiorcy, a nie wklejać gdzie popadnie.

 

Moniczka, Patrycja, Zamarancza - witajcie w klubie. Mam nadzieję, że jakoś się ogarniemy i te kryzysowe dni po prostu w końcu miną, bo chyba nie ma lekarstwa na taki czas. Faktycznie, dzisiejsza nieco lepsza pogoda, dodaje trochę więcej energii, no ale nie czarujmy się - nie usunie zmęczenia i znużenia. Może wzajemne "wspieranie" się na forum będzie jakąś podporą i pomoże szybciej stanąć na nogi :)

 

A już zmieniając troszkę temat, kiedy zakładałam konto tutaj na forum, dość sceptycznie podchodziłam do takich wirtualnych znajomości i zastanawiałam się czy na pewno będę potrafiła tutaj w jakiś sposób się otworzyć. A rzeczywistość przerosła moje oczekiwania - z koleżankami coraz ciężej się spotkać, czasem nawet porozmawiać, bo każda grzęźnie w swoich obowiązkach, a tutaj po prostu można w każdej chwili wejść i się trochę oderwać od codzienności. No, fajnie być tu z Wami :)