Lista życzeń
Koszyk
Twój koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy

Pogaduchy (1593 Wątki)

Jesienny kryzys

Data utworzenia : 2019-11-28 21:40 | Ostatni komentarz 2019-12-04 13:48

Joanna.Sienkiewicz

724 Odsłony
26 Komentarze

Może nie powinnam zakładać wątku, może już to gdzieś na forum jest, ale potrzebuję chyba takiej rozmowy na bieżąco. 

Jak radzicie sobie z czasowymi kryzysami, takimi psychicznymi? Ja od kilku dni nie mogę się ogarnąć, nudzi mnie powtarzalność każdego dnia, a zły humor Synka (ząbkowanie, skok rozwojowy) potrafi doprowadzić mnie do płaczu. No po prostu nic mi się nie chce, robię absolutne minimum jeśli chodzi o wszelkie obowiązki, czuję, że fizycznie też doszłam do jakiejś granicy i nie mam po prostu na nic siły. Źle na mnie działa jesień - zimno, deszcz, krótki dzień i ten dym z kominów, który powoduje, że nie można okna otworzyć .

Macie tak czasem? Macie ochotę zaszyć się pod  kołdrą, same, bez dzieci, bez partnera?Chcecie przespać czasem trzy dni z rzędu? Bo ja już ostatnio wariuje, mam gigantyczne wyrzuty sumienia i zla jestem na siebie, bo Synek przez większość dnia jest uczepiony mojej nogi i spędza czas na moich rękach,  a ja w myślach zloszczę się na niego, choć naprawdę nie chcę.  Jak radzicie sobie z takimi kryzysami,bo naprawdę nie zdarza mi się coś takiego i po prostu źle mi z samą sobą. Powiedzcie, że też tak czasem macie. 

2019-12-04 13:48 | Post edytowany:2019-12-04 13:51

Na dworze ciemno, zimno ponuro. Nie sprzyja to euforii i spacerom. Zamknięte w domu tylko czekamy na ponowny powiew wiosny. Bardzo to wszystko przygnebia. Tylko gotowanie, sprzątanie pranie i cztery ściany tylko z dzieckiem przez większość dnia aż mąż wróci w pracy.  Dziecko daje w kość, czasami mam wrażenie że sam nie wie czego chce. Wszystko jest na nie, wszystko źle. Jest to ciężkie, ale mam świadomość że aby do Świąt, później jeszcze trochę i wszystko wróci do normy. Szukam pozytywów, często na siłę ale staram się. A poza tym skok na jakieś pazurki, plotki i kawa z przyjaciółka, nowy ciuch czy zwyczajne wspólne gotowanie czy sprzątanie z mężem i jest trochę mi lepiej.

2019-12-03 15:49

Ja mam teraz taki kryzys i to mocno pogłębiony. 

Syn znów chory a ja przez to uziemiona w domu. W dodatku już też mnie bierze katar gardło ból głowy. 

Moje dziecko jest mega wymagające u choć wyrzucam to dopiero jest mi przykro o myślę że nie nadaje się na matkę to naprawdę ciężko mi wytrzymać z nim prawie cały dzień plus wykonać obowiązki domowe. Nie mam czasu na sen i odpoczynek a w ciąży ciężko mi bez tego. 

No i jest masakra wczoraj cały wieczór przeplakslsm chyba bardziej z tego żalu że co ze mnie za matka i dlaczego nie umiem wytrzymać z własnym dzieckiem 

2019-12-03 14:54

Ja mam jedno dziecko, ale chwilami też bywa ciężko i dokładnie dobija mnie czasem taka monotonia i rutyna

2019-12-03 14:26

Pcheła, masz rację. Ja nie mogę powiedzieć, że mąż utrudnia mi odpoczynek, bo tak nie jest. Po prostu ostatni miesiąc był dla niego tak intensywny pod względem pracy i sytuacji osobistej, że my się praktycznie nie widywaliśmy. Więc siłą rzeczy - opieka nad Synkiem i inne obowiązki były na mojej głowie. I może nawet nie byłabym tym jakoś wykończona, bo fizycznie jestem naprawdę wytrzymała, ale chyba na to wszystko nałożyła się jesienna pogoda i znużenie - wręcz poczucie żalu, że ja ciągle muszę sama z dzieckiem w domu siedzieć, nie mam jak wyjść, nie mogę pracować zdalnie itd.

Od kilku dni jest lepiej, bo ma więcej czasu dla dziecka i dla nas, więc trochę odetchnęłam od syna, jakkolwiek by to nie brzmiało.. No ale tak jest - czasem potrzebuję czasu dla siebie, bez tego marudzenia, zawodzenia i poczucia, że nie mogę zniknąć dziecku z oczu, bo to dla niego koniec świata. Więc korzystam i kiedy mąż wraca z pracy, to przejmuje małego, bawi się, karmi go, kąpie, a ja mam czas dla siebie.

Generalnie powoli budzę się do życia :) planuję sobie każdy dzień tak, by nie tracić czasu na głupoty, a jak najszybciej wywiązać się z domowych obowiązków i móc na spokojnie zająć się dzieckiem. Bo ostatnio byłam tak słaba, że wszelkie domowe czynności rozjeżdżały mi się na cały dzień - nie byłam w stanie skoncentrować się na niczym, więc też nic sprawnie nie robiłam. Teraz już wracam do formy :)

 

2019-12-03 12:00

Paulina to fajnie że udało Ci się tak wszystko ogarnąć i sprawnie idzie ;)

2019-12-02 10:09

Pcheła dobrze powiedziane , trzeba o pomoc prosić , niestety ale kobiety chcą pokazać że potrafią i robią wszystko za dwóch . Ja na początku robiłam wszystko jak mały był malutki. Jakiegoś czasu też jak młody zjadł kolację , później kąpanie , uspalam i myłam podłogi sprzątałam itd . Teraz robię to w dzień na tyle ile mi pozwala . I jak jestem zmęczona to idę spać na drzemkę z dzieckiem , bądź poprostu proszę o pomoc . I nie usłyszałam że to mój obowiązek bo siedzę w domu itd każdemu należy się odpoczynek . A jesienna aura nie sprzyja dobremu samopoczuciu . 

 

Konto usunięte

2019-12-02 09:32

magicznypazur - w samo sedno :) 

 

Joanna - takie załamanie każdego spotyka. Z tego co kojarzę to w innych wątkach pisałaś, że Twój mąż jest w porządku i bardzo możesz na niego liczyć. Może po prostu powiedz mu, że potrzebujesz kilku godzin tylko dla siebie? Niech weźmie dzieciaki, a ty się wtedy połóż, wykomp, wygrzej. 

 

Ja miałam kryzys i straszny skok hormonalny jakieś 2 tygodnie po porodzie. Chciałam już się ruszyć, ale jak coś robiłam w domu to mąż się na mnie darł. Nawet naskarżył na mnie położnej na wizycie :) Z tych nerwów i hormonów poryczałam się jak głupia. I od tego momentu, wiem, że muszę mówić wprost. Już kilka razy było tak, że mu powiedziałam: "Słuchaj, nie mam dzisiaj cierpliwości, więc pogadamy o tym jutro, ok?". Albo: "Wiem, że to zrobisz, ale kiedy? Jest bałagan i mnie on denerwuje. Nie to, że syf, ale bałagan. Trzeba to zrobić". Albo: "Nie mam siły. Weź go. Ja muszę się przespać.". A jak na prawdę było źle to sam powiedział: "Idź na górę się prześpij. Ja z młodą będę na dole. Grześ zasnął to masz 2 godziny". 

 

Ale aby partner mógł Nam pomóc, trzeba zrobić jedno: nie udawać, że jest ok. Jeżeli ktoś nie potrafi wprost powiedzieć co czuje, co się dzieje, to chociaż nie udawajmy, że jest dobrze. Tylko pokażmy, że źle się czujemy, że Nam smutno, że jestesmy rozstrojone. Powiedzmy: "buzują mi hormony", "muszę odpocząć/odetchnąć"... 

 

Każda z Nas (niezależnie od tego ile ma dzieci i kiedy rodziła) ma do tego prawo. Ale prawda jest taka, że trzeba o tym powiedzieć. Bo nikt się za nas nie domyśli. 

2019-12-01 10:06

Kochana nie mam wyjścia inaczej bym nie ogarnęła z nimi lekcji.